1 pora na poranek

15 1 0
                                    

Dzień jak codzień, skądże oczywiście!
 Ludzie nie dadzą spokoju, a los dołoży swoje.
Nie ma bata, muszę wstawać, chociaż nie bardzo chcę.
Muszę! 
 Bo przypominając sobie twarz tajemniczego bóstwa, zostałam wniebowzięta,
 a ono już wybiera się na ten sam przystanek. 
 Niebo bywało już w lepszym humorze i mi nudy dokłada.
 Zwykły mundurek, na to hoodie.
Burza na głowie, w umyśle szara chmura.
 Bez śniadania, bo autobus nie czeka.
Jak myślałam, piękno stoi tam jeszcze, bije światłem w moje serce.
 Lecz bus zasłonił widok, ale siedząc z tyłu mogę oglądać je jeszcze.
 Gdy już tak przyglądałam się,
 deszcz zacząć stukać o te cienkie szyby z jednej strony rozpraszająco,
z drugiej to mój ulubiony dźwięk.
Koniec podróży do budy, a leje jeszcze bardziej i bardziej.
Dobrze, rośliny nie zwiędną.

 Wchodząc do klasy i tak nikt nie zwrócił tu uwagi,
 usiadł na krześle w cichym rogu, na końcu
gdzie mogłam patrzeć już ze spokojem na odbicie ludzi i siebie,
a na wielgachne kropelki wody z tyloma niewidzialnym brudami.
 Przeleciała lekcja i przerwa, a ja nadal wzrokiem wbita w odbicie niedbałej miłości ku najpiękniejszej istoty, aż zebrało mnie na mdłości. 
 Pierwszy posiłek, woda kupiona w sklepie tuż obok budynku szkolnego.
Juz jest lepiej, nie czuć nic -prócz tej niedbałej miłości, choć ta teraz okazuje się i przekleństwem. Samotność doskwiera, jeszcze bardziej mnie wykręca, gdy ktoś coś  ode mnie chce. 

Taki ze mnie kot, kot a w nim myszka.
 Nic tylko obserwować cicho świat.  A gdy to nieznośne dzwonienie znów się pojawia, bolą i uszy i padają dłonie. Bóstwo poszło na stołówe, tu znowu jest jeszcze ciszej, bo każdy poszedł  za nim.  Cóż to za miłość, jak i ja za nim nie idę.

~~

O Niedbałej Miłości KotaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz