Rozdział 1 Pacyfik

73 6 5
                                    

Woda, Pacyfik i ja. Nazywam się Simon. Pracuję w latarni. Nie mam żony a już napewno dzieci. Jestem sam. Wczoraj miałem sen. Sen w którym byłem na dnie oceanu. Ciemność. Słyszałem też szum i buczące dźwięki ale sny nie znają granic tak jak ludzka wyobraźnia. Życie na latarni może wydawać się łatwe ale takie nie jest. Samotność daje o sobie znać. Codzienne czuwanie jest nudne ale naszczęście mam pełno książek. Raz na dwa miesiące odwiedza mnie rybak. Miał być dzisiaj ale nie przyszedł. Codziennie dochodziła do mnie poczta z gazetami. Nigdy ich nie czytam ale postanowiłem, że warto jest się dowiedzieć co się dzieje poza tym miejscem. To co chiwlę później przeczytałem zmroziło mi krew w żyłach. Rybak który mnie odwiedzał zaginął gdzieś na Pacyfiku. Policja wszczęła poszukiwania. Nie wiedziałem co myśleć, zadawałem sobie pytanie; jak rybak mógł zaginąć na oceanie. Nikt nie jest tak głupi aby płynąć w głęby Pacyfiku. Czekałem na pocztę niecierpliwie. Chciałem poznać kolejne informacje w sprawie zaginięcia rybaka. Często relacjonował wydarzenia otaczające go na płutnie rękopisów, ponieważ miał kłopoty z pamięcią. Może uda się je odnaleźć. W końcu nadszedł następny dzień. Poczta nie przyszła ale przyjechała policja.

Dzień dobry. -Powiedział policjant.

Dzień dobry. Co panowie tu robią? -Zapytałem.

Przyszliśmy w sprawie pańskiego przyjeciela. -Odpowiedział policjant.

Jakieś informacje? -Spytałem zniecierpliwiony.

Nieżyje. Wrak jego statku rozbił się nieopodal tego miejsca. -Odparł policjant.

Mój Boże. -Odpowiedziałem nerwowo.

Wiedziałem, że śmierć rybaka to moja wina. Jestem latarnikiem powinienem czuwać ale jak widać w tamtej chwili moja spostrzegawczość zniknęła. Dręczyłem się z myślami, wmawiałem sobie, że jestem zabójcą tego biednego człowieka.

Cthulhu PowstajeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz