Rozdział 3 Ignorancja

35 5 2
                                    

Po długim dniu pracy nastał wieczór. Postanowiłem, że odwiedzę komisariat.
Jak planowałem tak zrobiłem. W drodzę do komisariatu napotkałem paru ludzi. Wypytałem ich czy są przejęci zaginięciem lecz pozostawali neutralni. Było to dość dziwne. Doszedłem w końcu do komisariatu. Wszedłem do środka i zastała mnie recepcja, pusta i cicha. Za ladą siedział zgarbiony ale niezaspany mężczyzna.

Dzień dobry. -Powiedziałem.

Dzień dobry. -Odpowiedział chłodno.

Gdzie są policjanci? -Zapytałem.

Na górnym piętrze. -Odpowiedział z kamienną twarzą.

Dobrze. Jeśli chodzi o to w jakiej sprawie przyszedłem...

Nie obchodzi mnie to. -Powiedział.

Zadziwiło mnie to. Udałem się na górne piętro w poszukiwaniu policjantów. Recepcjonista miał rację. Na górze było paru policjantów.

Witam. -Powiedziałem.

Oni tylko na mnie spojrzeli.

Przyszedłem w sprawie tego rybaka. -Powiedziałem

Jeden z nich do mnie podszedł.

Hmm? -Wypowiedział to jakby oczekiwał ode mnie większej ilości informacji.

Chodzi mi o tego rybaka który zaginął... -Nidokończywszy zdania policjant przerwał mi.

Nie pragnę od pana więcej informacji. Zastanawia mnie tylko co chce pan wiedzieć? Rybak zaginął... pewnie sztorm jest sprawcą tego zajścia. -Powiedział.

Panowie nie prowadzą już śledztwa? -Spytałem.

Nie. Jak już mówiłem, to sztorm. -Odpowiedział.

Westchnąłem i wyszedłem. Byłem zszokowany, policja w tym rejonie nigdy się tak nie zachowywała. Czułem, że ignorowali sprawę. Doszłem do wniosku, że ja sam będę musiał zająć się wyjaśnieniem tego zajścia. Pozostawał tylko jeden mankament, praca. Wkrótce jednak zdałem sobie sprawę, że mam pewnego przyjaciela, niegdyś latarnika który teraz przebywa na emeryturze. Będzie mógł mnie zastąpić.






Cthulhu PowstajeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz