3.

8.4K 559 272
                                    


- Co? Nie będziesz się zmuszał, żeby ze mną być! Merlinie, Harry, czy ty siebie słyszysz?

- Nie chcesz abyśmy się rozstali, prawda? 

Blondyn z zawahaniem się z nim zgodził.

-I dobrze wiesz, że nie czuje tego co czułem do ciebie wcześniej, więc pomyślałem, że takie rozwiązanie byłoby najlepszym sposobem na to. Oraz na odzyskanie moich wspomnień. 

Uśmiechnął się delikatnie w stronę męża, mimo że czuł w środku, iż robi źle. Nie powinien kłamać, wiedział, że nie odzyska żadnych wspomnień, bo nigdy ich tak naprawdę nie stracił.

-W porządku, tak sądzę. Cholera, nie miałem pojęcia, że tak się stanie. - szarooki przeciągnął rękę po twarzy, rozmazując delikatnie korektor, który miał nałożony - W porządku.

-Tak, w porządku. - mruknął znów bawiąc się swoimi splecionymi dłońmi - Chciałem tylko spytać, kto się tym wszystkim zajmował? Z tego co widziałem są tu może dwa lub trzy skrzaty na całą rezydencję.

-Szczerze mówiąc, to ty. Nigdy nie przeszkadzało ci, że pracowałem w Ministerstwie, a ty siedziałeś w domu. 

Nie był zadowolony, bo z jakiego powodu miał być? Nie chciał siedzieć dwadzieścia cztery godziny na dobę w domu i jedynie sprzątać, gotować, by na końcu dnia zadowolić męża po pracy. Gdyby miał jakieś zajęcie tu, chociażby labolatorium do nieszczęsnych eliksirów.

- Wiesz, czasami całymi dniami przesiadywałeś w lewym skrzydle, przy roślinach. Nie wiem dokładnie czemu i z jakiego powodu nie dało się ciebie tam znaleźć, ale to pewnie ze względu na liczne bluszcze. Chciałem, żebyś wiedział. - Wyższy mężczyzna wzruszył ramionami i skierował się w stronę wyjścia.

- Oczywiście, dziękuje. Idź do brata, pewnie się niepokoi. - uśmiechnął się miło.

- Idę, jeśli będziesz czegoś potrzebował to wołaj mnie bądź skrzata.


∞༺♥༻✧


Kiedy szarooki wyszedł, oparł się o stół rękami. 

Do czego to zmierza? Niedawno miałem dziewczynę i byłem sierotą, a teraz mam ojca i męża -który jak się okazuje, jest Draconem cholerny Malfoye. Merlinie.

- Czas chyba za zabranie się za ogarnięcie lewego skryzdła. - westchnął i zabrał się do pracy.  


∞༺♥༻✧


-Skończone!- krzyknął i ze zmęczeniem usiadł na szarej kanapie. 

Który jest dzisiaj w ogóle?

Spojrzał z ciekawości na wiszący kalendarz na ścianie. 

Pierwszy czerwca, czyli za cztery dni Malfoy ma urodziny. I co ja mam mu dać? Udawaną szopkę, że odzyskałem pamięć?

Odwrócił wzrok od mugolskiego przedmiotu, na którym widniało duże czerwone serduszko na danej dacie. Miał sporo czasu na myślenie nad prezntem, a teraz miał zamiar chwilę się przespać.


∞༺♥༻✧


Scorpius nigdy nie był tak zdziwiony, no dobra, był gdy jego brat przyprowadził pewnego uroczego chłopca do dom mówiąc, że jest jego chłopakiem, jednak nie spodziewał się, że ten sam chłopak będzie pytał o coś tak głupiego kilka lat później.

- To co lubi ? Scorpius, potrzebuje pomocy! A ty jako jego  brat musisz wiedzieć! - uśłyszał kolejne błagania swojego szwagra. 

Co mam mu powiedzieć? Daj mu dziecko? Cholera, nie znam swojego brata, a jedyne co wiem to, to, że chciał mieć rodzinę.

-Kup mu książkę? Chociaż nie przyda mu się skoro jest aurorem. - brunet patrzył na niego dziwnie. 

Nie wiedział? A myślał, że kim jest?

-Serio Scorp? Książkę? Musisz coś wiedzieć!

- Nie wiem, Harry ty jesteś jego mężem, nie ja.

- A ty jesteś jego bratem, więc teoretycznie powinieneś znać go lepiej, zważając dodatkowo na to, że ja nie pamiętam niczego z mojego życia. - Riddle uśmiechnął się z samozadowolenia, wiedząc, że ma rację i starszy będzie musiał mu pomóc.

- W porządku, lubi drogie rzeczy, tak sądzę. Zawsze pragnął rodziny, więc może zobaczyłbyś za jakimiś..

- O mój Merlinie! Nie pójdę z nim do łóżka, człowieku! Wiedziałem, aby nie pytać ciebie o zdanie! 


Zacznijmy od nowa- ᵈ ʳ ᵃ ʳ ʳ ʸOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz