6

6.4K 443 174
                                    

- Dlaczego miałoby się coś stać? Nie mogę odwiedzić cię tak o? Spędzić czasu nie można po ludzku z ojcem? - rzekł coraz bardziej zirytowany.

- Nie powinieneś uciekać, Harry. Ty i Dracon jesteście dorosłymi ludźmi, nie zachowujcie się jak dzieci. - wtrącił się Severus, który pojawił się w drzwiach z kubkiem herbaty - Nie jestem przekonany, czy to jest dobry pomysł, abyś tu został. 

- To jest mój dom, Severusie, Pozwól, że sam porozmawiam z własnym synem i zdecyduję co jest najlepsze. Dla niego i dla tego domu. - mruknął starszy mężczyzna patrząc drugiego spode łba  - Tak jak powiedziałeś, są dorośli. Sami wiedzą co jest dla nich najlepsze. Jeśli chce mnie odwiedzić i zostać na kilka dni to jak najbardziej może.

- Tom, znaczy.. tato - zakłopotał się niewiedzą w jaki sposób go nazwać w tej sytuacji, gdy mu pomaga -  zawsze mogę przenocować u Rona i Blaise'a bądź nawet Pansy. Nie wymagam od ciebie niczego. - próbował załagodzić sytuację.

- Przestań, Harry. To żaden problem.. - uśmiechnął się w stronę syna i ponownie przeniósł wzrok na swojego partnera - Nie wtrącaj się w sprawy, które cię nie dotyczą.

- Przepraszam, jeśli cię uraziłem, Harry, jednak takie jest moje zdanie. - westchnął zrezygnowany.

- Wiem, nie mam ci tego za złe. Powinienem z nim to wyjaśnić, ale potrzebuje czasu, chcę to wszystko przemyśleć, a gdybym dalej był w domu, nie dogadalibyśmy się.



∞༺♥༻✧



- Pogadaj z nim. Nie zachowuj się jak nastolatek. - mówiła po raz setny, jednak bez skutku - Na Merlina, człowieku. Ogarnij się w końcu, bo nawet ja mam ciebie już dość.

Podeszła do blondyna i zwinnym ruchem chwyciła szklankę z trunkiem, którą trzymał w ręce.

- Parkinson, kurwa, nie zachowuj się jakbyś była moją matką. Jestem dorosły, umiem decydować za siebie i co zrobić. Chciał, pojechał, nie będę go tu trzymać na siłe. - za pomocą zaklęcia przywołał pełną butelkę ognistej whisky i napił się prosto z niej.

- Dorosły? Popatrz na siebie. Nic tylko pijesz whisky, bo nic innego nie potrafisz zrobić. Wziąłbyś się za robotę, za dom. Starał się naprawić swoją beznadziejną sytuację. Aż wstyd patrzeć na to kim się stałeś.

Nie zareagował, nie widział przecież potrzeby. To nie był jego problem, że Harry zdecydował się wyprowadzić. Nie był jego niewolnikiem.

- Wypierdalaj, Parkinson. Nie chce cię widzieć.

Popatrzyła na niego zawiedziona, jednak zrobiła jak powiedział. Popatrzyła ostatni raz na niego, to jak zatacza się idąc kilka kroków, nim weszła do kominka znikając w zielonych płomieniach.

∞༺♥༻✧

Wiele czasu małżonkowie nie odzywali się do siebie. Mimo, że czuli, iż powinni, żaden z nich nie chciał zrobić tego pierwszy. Nikt nie wiedział czemu. Ego? Poczucie winy?

- Harry, nie powinieneś unikać rozmowy. - zagaił do niego czarnowłosy przy kolacji - Minęło zdecydowanie za dużo czasu, nie tak powinno wyglądać małżeństwo.

Zacznijmy od nowa- ᵈ ʳ ᵃ ʳ ʳ ʸOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz