- 4 -

40 0 0
                                    

Muzyka pomoże Ci przenieść się w inny świat ;)...

Po ciepłej kąpieli zakładam na siebie gładką, atramentową piżamę, ciepłe kapcie i wychodzę na ganek. Wdycham zapach deszczowego powietrza z nutą mchu, wilgoci i mokrej ziemi. Czuję gęsią skórkę rozprzestrzeniającą się po moim ciele. Uwalniam niesforne włosy z koka i pozwalam ułożyć je wiatrowi. Obserwuję tańczącą parę, ulatniającą się z porcelanowego kubka, przyozdobionego srebrnymi plamkami. Przysuwam nad niego chłodny nos i czuje ciepły, malinowy zapach świeżej herbaty. Skroplona para spływa mi po twarzy, ale mi to nie przeszkadza.

Wtem zagłębiam wzrok w otaczającej mnie przestrzeni. Kryształowe krople muskają drzewa i delikatnie spływają po liściach i kwiatach. Czuję, jak ziemia oddycha z ulgą i cieszy się z ażurowej mżawki spadającej z nieba.

Uwielbiam deszcz. Mam wrażenie, że czas się wtedy zatrzymuje, a razem z nim i ja. Nie wiem, co przychodzi mi do głowy, ale zdejmuje kapcie i schodzę bosymi stopami po drewnianych schodach wprost na brunatne kałuże. Znów czuje się jak mała dziewczynka, bawiąca się z bratem na podwórku. Odchylam głowę do tyłu i pozwalam kroplom płynąć strużkami po włosach, twarzy i piżamie. Czuję zapach wolności. W takich momentach uświadamiam sobie, że nie ma w życiu żadnych ograniczeń. Jesteśmy tylko my i nasze wybory. Sami decydujemy o tym, czym się kierujemy – miłością czy strachem.

Gdy o tym myślę, słyszę w głowie głos dziadka: „Bo człowiekiem można być tylko wtedy, gdy jest się innym niż wszyscy". Kto by pomyślał, że po tylu latach dalej będę nosić to w sercu.

Nagle, spostrzegam dawno zapomniany domek na drzewie. Był tu już długo przed tym, jak się wprowadziliśmy, ale nikt nie odważył się wejść po spróchniałej drabinie. Bez większego zastanowienia postanawiam to zmienić i zmierzam ku niemu. Mogłam jednak wziąć te kapcie... Czuje pod stopami twarde gałązki i dokładny kształt szyszek, ale nie poddaję się. Delikatnie wchodzę po drewnianej drabinie i wspinam się do wnętrza. Jest w nim coś magicznego...

Domek jest niewielki. Pachnie w nim świeżą sosną i samotnością. Wyobrażam sobie siedzącego na drewnianej podłodze chłopca, zanurzonego w jednej z porzuconych tu książek. Czuję jego oddanie i ucieczkę w inny świat. Unoszę jedną z wilgotnych lektur i widzę wyblakły tytuł: „Tomek w krainie kangurów" i autora: Alfred Szklarski. Na wstępie odnajduję atramentową dedykację:

Nie bój się odkrywać świata i otworzyć swego serca. Duch przygody jest na wyciągnięcie ręki, wystarczy tylko po niego sięgnąć.

Nina,

Kwiecień, 1960 r.

Kartkuję pożółkłe strony i wdycham zapach starej książki. Wśród nich odnajduję czarno białą fotografię, a na niej ciepło uśmiechająca się dziewczynę z dwoma warkoczykami. Jej sylwetka rysuje się na tle wiosennych drzew, pokrytych plamkami jasnych kwiatów.

Moje serce wzrusza się na myśl o historii, która została na zawsze zamknięta w papierowej okładce. Czuje, że trzymam jej największy sekret w dłoniach. Słowa przeplatają się między moimi palcami i wędrują wprost do mojej duszy.

Słyszę, że deszcz ustał. Odkładam powieść na drewnianą podłogę i ostrożnie schodzę po niestabilnych schodach. Widzę promienie słońca przenikające między drzewami i zwracam uwagę na gałąź uginającą się pod ciężarem słowika. Mieszkaniec lasu otrząsa się z ostatnich kropel deszczu i zaczyna śpiewać przepiękną, pełną nadziei melodię.

Przypominam sobie o jutrzejszej wyprawie. Będę musiała powiedzieć Tosi, kim jest znajoma mojej babci. Pani Lubomira ma niezwykły dar, który jest dla niej jednocześnie przekleństwem. Niektórzy nazywają ją wiedźmą, inni wysłannikiem bożym, a jeszcze inni szeptuchą. Potrafi nie tylko uleczyć, ale i wyszeptać przyszłość zapisaną w Twoich oczach...


atramentowy - ciemno - granatowy

ażurowy - czysty 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 02, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Finding myselfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz