Zbliżała się rocznica Akcji Pod Arsenałem. Jestem w szczepie który wywodzi się z drużyny Alka, Zośki i Rudego. Razem z zastępem przygotowywałyśmy przedstawienie (ja byłam Niemcem i lekarzem, który mówi, że Rudy nie żyje). Przyniosłam pistolet... Na gaz łzawiący. Pistolet był zabezpieczony dopóki dziewczyny nie zaczęły się nim bawić. Ja im go zabrałam, ale nie sprawdzałam czy jest zabezpieczony - po prostu nie wiedziałam jak wygląda odbezpieczony a jak zabezpieczony i czym to się różni. W efekcie jedna ze starszych dziewczyn chciała to sprawdzić... I strzeliła. Dobrze, że to był gaz, ale nadal... Zbiórkę miałyśmy odwołaną a ja straszne poczucie winy.
YOU ARE READING
Historyjki jakiejś harcerki
HumorCóż... Harcerstwo to cudowna przygoda. A jak trafisz na dobrą drużynę to też jest zabawnie. I to bardzo.