Magmowe żyły jaśniały na tle fioletowego nieba. Wraz z zasypiającymi koszykarzami ucichły wszystkie dźwięki. Górę pochłaniała ciemność, od zewnątrz i wewnątrz. Ludzie po minionym dniu zaczęli przyprawiać tę, wydawałoby się martwą istotę, o smutek większy niż zwykle. Każda jedna dusza ciążyła na opiekunce swoimi wspomnieniami, rozpalając jej żyły. Została ona powołana z bezsilności ludzkiej by nieść nadzieję. Teraz zobaczywszy, że nie daje im niczego, a wręcz odbiera im coś. Każdy z mieszkańców mimo, że szczęśliwy, spokojny i bezpieczny był też pozbawiony człowieczeństwa. Ludzie Ci oddali je w poszukiwaniu tej wyspy, przyciągnęła ich tu rozpacz i strach o życie, które postawili wyżej niż ŻYCIE.
Stan w jaki wpadła Góra był ciężki do uzasadnienia. Być może wywołał go nadmiar tychże dusz, którymi mimowolnie żywiła się opiekunka niczego nieświadomych ofiar. Magma pulsowała w niej żywiej niż kiedykolwiek rozświetlając niebo jak nigdy dotąd. Ziemia rozerwała się w miejscach niedawnych ran, uratowało to wyspę, ciśnienie to nie znalazłszy ujścia rozerwałoby ją bez wątpienia. Rozświetlone niebo przyciągnęło w okolicach poranka coś co miało dać spokój opiekunce i zabrać go Koszykarzom.
Okręt „Baptist" podążający za światłem Góry niósł jej w odpowiedzi wibracje wody. Wraz ze zbliżaniem się go do wyspy malała ona. Sny Koszykarzy zaczęły nagle przybierać wyraźniejsze formy. To ich opiekunka oddawała im kaucję. Rano mieli już odzyskać pełnię świadomości. Zmuszeni do stawienia znów samodzielnie czoła światu, będą musieli mierzyć się po raz kolejny z tym przed czym obiecała uchronić ich Góra.
Góra, której nie było już, gdy kapitan okrętu zawołany przez załogę, ze zdziwieniem oglądał pływające na środku morza koszyki, zawierające nagich ludzi. Na pokładzie zaroiło się od marynarzy organizujących ratunek nowonarodzonym.

CZYTASZ
Szczur
Short StoryPośród morza z wody wychyla się, mogłoby się wydawać, rajska wyspa. Jej mieszkańcy są wiecznie najedzeni, szczęśliwi i nie mają problemów. Ich los zależy jednak od wielkiej skalnej istoty, która jest także ich domem. Jak potoczą się ich losy?