3. Jebany quirk

231 24 31
                                    

- Od czego mam zacząć?.. - Spytałam nieco zagubiona. Jeszcze nigdy nie starałam się o pracę..

- Możesz opowiedzieć o swoim quirku. - No to kurwa mam. To że od początku pyta o quirk znaczy że bedzie istotny w tej pracy... Już jestem w dupie..

- Nie mam quirku.. - W sumie może lepiej by było mu powiedzieć prawde?? Przecież mało go będzie interesować stopień zniszczenia jeśli i tak będziemy popełniać zbrodnie?...

Lekki uśmiech zniknął Shigarakiemu z twarzy i wbił wzrok w ziemię.

- A masz może jakieś specjalne umiejętności? - Wyręczył go Kurogiri.

Spojrzałam w bok nieco zawstydzona.

- Nie... - Wzięłam kolejnego łyka wina. Już w tym momencie byłam pewna że nie dostane tej jebanej "pracy". Jak takie beztalencie jak ja miałoby sie przydać?

- Jest coś co potrafisz co mogłoby nam pomóc?.. - Spytał Shigaraki patrząc w podłogę

- Zacznijmy od tego że wciąż nie wiem co planujecie.

Kurogiri spojrzał na Shigarakiego karzącym wzrokiem, jakby powinien mi to wyjaśnić o wiele wcześniej.

- Planujemy zabić Symbol Pokoju... - Powiedział niechętnie, jakby wiedział że absolutnie sie na to nie zgodzę.

I miał racje.

- Co? Pojebało cie? - Powiedziałam może nieco głośniej niż zwykle - Chcesz zaplanować atak na bohatera nr 1?. I twierdzisz że ci sie uda?. Myślisz że kim jesteś?!

Kurogiri spojrzał na mnie ostrzegawczo. Zignorowałam go.

- I jeszcze mnie chcesz w to wpakować? Jakby to że masz mnie ma coś zmienić?! PRZECIEŻ ON BY NAS ROZPIERDOLIŁ JEDNYM UDERZENIEM.

W pokoju nastała cisza. Shigaraki powoli podniósł głowę.

- Wiesz że to nie świadczy o tobie dobrze, prawda? - Uśmiechnął się - Jedyne o co sie martwisz to niepowodzenie misji, absolutnie nie interesuje cie jej cel.

- Whatever. - Powiedziałam poprawiając włosy. No cóż, nigdy nie byłam dobrym człowiekiem. On miał absolutną racje.

- Otóż wiedz że napewno sie uda. - Wstał z krzesła, podążałam za nim wzrokiem. - Ponieważ tak sie składa że jedyne czego wystarczy to żebym zrobił o tak. - Wziął jakiś kawałek papieru, złapał go wszystkimi palcami, po czym kartka zmieniła sie w pył.

- Twój quirk? - Oderwałam wzrok od popiołu który kiedyś był kartką i spojrzałam na Shigarakiego.

- Yep. Nazywa się Decay. - Powiedział zadowolony otrzepując ręce z pyłu.

- Rzeczywiscie moze dzięki temu byłoby łatwiej. Ale wciąż, marzenia.

Przewrócił oczami.

- Anyway, bez quirku raczej nie byłabyś zbytnio.. potrzebna.. Nie jestem pewny czy to dobry...
..

Wyglądało na to jakby nie chciał mi odmówić. Hm? Po co? Czemu?

Westchnął.

- Pomyślę o tym. Dam ci znać jak się zdecyduję. - Powiedział odwracając wzrok.

Huh? Czemu? Moge sie założyć że on nigdy nie widział kogoś bardziej bezużytecznego niż ja. Mrugnęłam pare razy po czym odpowiedziałam:

- Jasne, dzięki. To daj swój numer telefonu.

Wymieniliśmy sie numerami.
Spojrzałam na zegarek.

- Kurwa mać, już dziesiąta? - Powiedziałam sfrustrowana. - Matka mnie zabije jak wrócę teraz a jak przyjdę jutro to przynajmniej moge sie wytłumaczyć że spałam u koleżanki.. (tak, mam koleżanki, przynajmniej według mojej mamy) - Spojrzałam na Shigarakiego.

I hate my life || Shigaraki x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz