- Od czego mam zacząć?.. - Spytałam nieco zagubiona. Jeszcze nigdy nie starałam się o pracę..
- Możesz opowiedzieć o swoim quirku. - No to kurwa mam. To że od początku pyta o quirk znaczy że bedzie istotny w tej pracy... Już jestem w dupie..
- Nie mam quirku.. - W sumie może lepiej by było mu powiedzieć prawde?? Przecież mało go będzie interesować stopień zniszczenia jeśli i tak będziemy popełniać zbrodnie?...
Lekki uśmiech zniknął Shigarakiemu z twarzy i wbił wzrok w ziemię.
- A masz może jakieś specjalne umiejętności? - Wyręczył go Kurogiri.
Spojrzałam w bok nieco zawstydzona.
- Nie... - Wzięłam kolejnego łyka wina. Już w tym momencie byłam pewna że nie dostane tej jebanej "pracy". Jak takie beztalencie jak ja miałoby sie przydać?
- Jest coś co potrafisz co mogłoby nam pomóc?.. - Spytał Shigaraki patrząc w podłogę
- Zacznijmy od tego że wciąż nie wiem co planujecie.
Kurogiri spojrzał na Shigarakiego karzącym wzrokiem, jakby powinien mi to wyjaśnić o wiele wcześniej.
- Planujemy zabić Symbol Pokoju... - Powiedział niechętnie, jakby wiedział że absolutnie sie na to nie zgodzę.
I miał racje.
- Co? Pojebało cie? - Powiedziałam może nieco głośniej niż zwykle - Chcesz zaplanować atak na bohatera nr 1?. I twierdzisz że ci sie uda?. Myślisz że kim jesteś?!
Kurogiri spojrzał na mnie ostrzegawczo. Zignorowałam go.
- I jeszcze mnie chcesz w to wpakować? Jakby to że masz mnie ma coś zmienić?! PRZECIEŻ ON BY NAS ROZPIERDOLIŁ JEDNYM UDERZENIEM.
W pokoju nastała cisza. Shigaraki powoli podniósł głowę.
- Wiesz że to nie świadczy o tobie dobrze, prawda? - Uśmiechnął się - Jedyne o co sie martwisz to niepowodzenie misji, absolutnie nie interesuje cie jej cel.
- Whatever. - Powiedziałam poprawiając włosy. No cóż, nigdy nie byłam dobrym człowiekiem. On miał absolutną racje.
- Otóż wiedz że napewno sie uda. - Wstał z krzesła, podążałam za nim wzrokiem. - Ponieważ tak sie składa że jedyne czego wystarczy to żebym zrobił o tak. - Wziął jakiś kawałek papieru, złapał go wszystkimi palcami, po czym kartka zmieniła sie w pył.
- Twój quirk? - Oderwałam wzrok od popiołu który kiedyś był kartką i spojrzałam na Shigarakiego.
- Yep. Nazywa się Decay. - Powiedział zadowolony otrzepując ręce z pyłu.
- Rzeczywiscie moze dzięki temu byłoby łatwiej. Ale wciąż, marzenia.
Przewrócił oczami.
- Anyway, bez quirku raczej nie byłabyś zbytnio.. potrzebna.. Nie jestem pewny czy to dobry...
..Wyglądało na to jakby nie chciał mi odmówić. Hm? Po co? Czemu?
Westchnął.
- Pomyślę o tym. Dam ci znać jak się zdecyduję. - Powiedział odwracając wzrok.
Huh? Czemu? Moge sie założyć że on nigdy nie widział kogoś bardziej bezużytecznego niż ja. Mrugnęłam pare razy po czym odpowiedziałam:
- Jasne, dzięki. To daj swój numer telefonu.
Wymieniliśmy sie numerami.
Spojrzałam na zegarek.- Kurwa mać, już dziesiąta? - Powiedziałam sfrustrowana. - Matka mnie zabije jak wrócę teraz a jak przyjdę jutro to przynajmniej moge sie wytłumaczyć że spałam u koleżanki.. (tak, mam koleżanki, przynajmniej według mojej mamy) - Spojrzałam na Shigarakiego.
CZYTASZ
I hate my life || Shigaraki x OC
FanfictionW alternatywnym wszechświecie, w którym Shigaraki bardziej zajmuje się gamingowaniem i byciem przegrywem życiowym niż faktycznym próbowaniem zabicia All Mighta, żyje sobie dziewczyna o imieniu Haiboku Chigau (aka. failure, wrong). Ona również zajmu...