W tym rozdziale wracamy do naszych głównych bohaterek. Dzieje się on tego samego dnia co poprzedni, mniej więcej w tym samym czasie :) W kolejnym rozdziale wrócimy sobie do Harry'ego i Dracona - czyli kontynuacji rozdziału XXV :)
Zapraszam do czytania! :)
***
Andromeda wraz z Teddym aportowała się w ogrodzie swojej młodszej siostry. Nastał wrzesień i powoli było już widać zbliżającą się jesień. Teddy spał spokojnie w nosidełku, gdy Andromeda zapukała do drzwi.
- Dzień dobry - w drzwiach przywitał ją Lucjusz uśmiechając się - Może u nas zamieszkasz?
- Chcesz mi dać do zrozumienia, że Was za często odwiedzam? - odpowiedziała Andromeda, uśmiechając się
- Nie śmiałbym - powiedział Lucjusz również się uśmiechając i wpuszczając szwagierkę do środka - Twoje wizyty podobają się nie tylko Narcyzie. Ja też się cieszę, że w końcu można z kimś swobodnie porozmawiać.
- Oh, już nie udawaj, że brakowało Ci przyjaciół.
- Mój przyjaciel jest aktualnie w Irlandii - zawahał się - I wiem, że potrzebuje czasu dla siebie. Więc prawdę mówiąc... Tak, brak mi przyjaciół - zakończył ze śmiechem.
- To cieszę się, że mogę Ci pomóc - zaśmiała się Andromeda, kładąc ostrożnie nosidełko z Teddy'm przy kanapie.
- Herbatę? Kawę? Soku z dyni? A może ognistej whisky?
- Herbatę z ognistą whisky, jak to nie problem - odpowiedziała Andromeda, zaskakując Lucjusza
- A więc się robi. Kreddy! - zawołał Lucjusz w stronę kuchni.
Andromeda popatrzyła się w tamtym kierunku i zobaczyła biegnącą ku nim domową skrzatkę ubraną w różową szmatę przypominającą sukienkę. Na głowie miała przywiązaną wielką różową kokardę.
- Wow - powiedziała Andromeda - Od kiedy macie skrzata?
- Wczoraj ją wybraliśmy.
- A dlaczego wygląda jak Umbridge?
- Ah to... - zaśmiał się Lucjusz - To córka skrzatki Dolores Umbridge. Na szczęście nie miała z nią nic wspólnego. Narcyza uznała, że z kokardą wygląda słodko, ale na dniach ją przekonam, że do obrzydliwy pomysł.
- Koniecznie musisz to zrobić! - odpowiedziała Andromeda, śmiejąc się - Nie wygląda za dobrze.
- Kreddy, podaj nam proszę trzy razy herbatę z ognistą whisky.
- Panie mój nowy, do usług - odpowiedziała skrzatka, kłaniając się nisko - Kreddy jest niezwykle szczęśliwa, mogąc służyć panom Malfoyom.
- A ja będę jeszcze szczęśliwszy jeśli zaczniesz pracować - powiedział Lucjusz, unosząc brwi.
Skrzatka na te słowa rzuciła się w stronę kuchni potykając się o swoje nogi.
- Co ja powiedziałam, Lucjusz, na temat traktowania skrzatów domowych? - krzyknęła Narcyza stając w drzwiach - To jeszcze w dodatku skrzacie dziecko, naprawdę chcesz z niej zrobić drugiego Stworka? Albo uciekającego przed nami Zgredka? Oszczędź sobie i zacznij szanować te biedne stworzenia.
- No już dobrze, nie denerwuj się - powiedział Lucjusz, podchodząc do żony i całując ją mocno w policzek.
- Cześć, Dromedo! - przywitała się Narcyza - Widzę, że mój mąż nie potrafi sam podać herbaty.
YOU ARE READING
Siostry Black [1]
FanfictionII Wojna Czarodziejów właśnie się zakończyła. Świat magiczny szybko wzbiera siły, by odbudować się na nowo. Jednak, czy aby na pewno wszystko pójdzie zgodnie z planem? Co z rodzinami poległych w wojnie? Czy wrogowie mogą się zjednoczyć? Czy dawne ta...