Rozdział XXX

207 4 2
                                    


I już jestem! Nie zagaduję z początku, tylko od razu przejdę do rzeczy :) 

Na chwilę wracamy do Harry'ego i Romildy ;)

***

Harry skończył wcześniej pracę w Ministerstwie i miał zjawić się w Hogwarcie, w gabinecie McGonagall, by odebrać Romildę na weekend. Ron jeszcze kończył uzupełniać ostatnie dokumenty. 

- Weźmiesz też ze sobą Hermionę? - zapytał Ron. 

- Hmm...myślę, że sama sobie poradzi. 

- Ostatnio się nic nie odzywała... nie wiem o co chodzi. 

- Pewnie ma dużo nauki. 

Odkąd Harry dowiedział się o związku Dracona i Hermiony minęło już kilkanaście dni, ale nie zdecydował się jeszcze powiedzieć o tym Ronowi. Nie wiedział jak to zrobić. Czuł się fatalnie z tym, że okłamuje kumpla, ale nie był w stanie ująć tego dokładnie w słowa. Dodatkowo wieczory z nim w domu były jeszcze gorsze. Ron, mimo, że to ukrywał bardzo cierpiał po rozstaniu z Hermioną i miał zły humor. A Harry nie mógł się wybrać do Narcyzy i Andromedy. Ta druga napisała do niego kilkanaście dni temu list, że przez jakiś czas muszą zawiesić jego wizyty. Jakiś konflikt między Narcyzą a Lucjuszem. Harry nie chciał się wdawać w szczegóły. Andromeda zapewniła go, że radzi sobie z opieką nad Teddy'm i że wkrótce się do niego odezwie. W sumie nawet on, Harry, nie miał za bardzo ochoty widzieć się z Malfoyami. Czy oni wiedzą z kim spotyka się ich syn? Może się dowiedzieli i Lucjusz wpadł w taki szał, że Narcyza podjęła decyzję o przeprowadce? Narazie nie chciał o tym myśleć. W weekend miał się spotkać z Hermioną, by mu wszystko dokładnie wyjaśniła, jednak bardzo się bał tego spotkania. Już w sumie Draco wszystko mu powiedział, szczegółów nie musiał znać. Ale chciał. 

- Stary... żyjesz? - zapytał Ron stojąc przed nim i machając mu ręką przed oczami - Wzrok masz jakiś nieprzytomny. Już za chwilę zobaczysz swoją Romildę, wyluzuj. 

- Tak... no właśnie. Muszę się zbierać. Będziemy za kilka godzin. 

- Jej rodzice już wiedzą, że się spotykacie?

- Oczywiście. W końcu im powiedziała. Zgodzili się, żeby u mnie została do jutra, a w niedzielę ich odwiedzi i stamtąd wróci do Hogwartu.

- Będziecie używać sieci Fiuu? 

- Tak. Tylko w ten sposób można wracać do domu na weekend. Hogwart Express jeździ tylko dwa razy w roku. 

- Szkoda, że za naszych czasów tak nie było. 

- Co racja to racja, ale bym nie wracał w weekendy do Dursleyów. 

- No pewnie, że nie. Wracalibyśmy do Nory. 

Harry zebrał się szybko i pożegnał z Ronem. Podszedł do jednego z kominków, wszedł do niego i krzyknął Hogwart, rzucając proszek Fiuu. 

- Dzień dobry, Potter - przywitała go Minerwa McGonagall - Bardzo miło Cię widzieć. 

- Dzień dobry, pani profesor. Wszystko w porządku?

- O tak, jak najbardziej. Szkoda tylko, że nie uczysz się już u nas. 

- Chyba jednak wolę pracę. Mam nadzieję, że tak nie będę miał takich przygód jak tutaj. Mimo wszystko dobrze jest tutaj wrócić. 

- Zapraszam, kiedy tylko masz ochotę. Hagrid też się zastanawiał kiedy go odwiedzisz. 

- Już mu wysłałem sowę. Jakoś w przyszłym tygodniu się tu wybiorę.

Siostry Black [1]Where stories live. Discover now