Michael
Stoję jak wryty, patrząc się z pierdolonym przerażeniem na wrak samochodu. Dosłownie mam wrażenie jakbym cofnął się w czasie. Tak zabili moją żonę, a teraz w ten sam sposób odebrali mi Olivie. Nie wiem co ja komuś zawiniłem, jednak jednego jestem pewnie, ten kto porwał Olivie, zabił moją żonę. I tym kimś musi być Olivier Mendoza.
– Szefie, wszystko wskazuje na to, że to było celowe. – tłumaczy jeden z moich ludzi.
Zamykam powieki, zaciskam szczękę, nie chcąc wybuchnąć. Jednak złość jaka we mnie buzuje jest silniejsza. Biorę zamach i uderzam zaciśniętą pięścią mojego człowieka, patrząc jak opada na asfalt.
– Szef! – słyszę stłumiony głos Ethan'a.
Czuję się jak w amoku, nie mogę otrząsnąć się, bo każde spojrzenie na wrak samochodu, przypomina mi o sprawie, którą spieprzyłem i to kolejny raz.
– Chodźmy, wracajmy do domu. – mówi spokojnym głosem Ethan.
Jednak ja nie mogę, rozrywa mi całą klatkę, mam wrażenie jakbym właśnie się dusił. Nie jestem w stanie stwierdzić gdzie może ona być. Wiem, że na pewno nie spocznę dopóki nie znajdę Mendozy.– Witaj. – patrzę jak zasiada na przeciwko mnie Carl.
Skinieniem głowy witam się z nim, choć najchętniej rozwaliłbym mu głowę, jak całej bandzie ludzi, którym powierzyłem znalezienie jednego szczura.
– Mam trop. – oznajmia, przesuwając w moją stronę papiery.
Patrzę na kartki, które przedstawiają jakiś opuszczony magazyn, a poza tym nie ma dosłownie nic.
– Chciałeś pokazać mi magazyn? Może nowe miejsce na składowanie towaru? – prycham.
– Nie zapominaj kim jestem. – gromi mnie spojrzeniem, jednak dziś jest mi wszystko jedno.
– A Ty nie zapominaj, że powierzyłem Ci zadanie, a jak na razie nie mamy nic! – warknąłem.
– Jutro podczas wieczornych transportów koki, cały ten Mendoza umówił się właśnie w tym magazynie z jakimś dostawcą. – oznajmia, stukając palcem w kawałek papieru.
– Obyś miał rację. – czuję jak całe moje ciało aż wrze od nerwów.
– Wracam do swoich spraw, jutro się z Tobą skontaktuję. – wstaje, po czym opuszcza mój gabinet.Sięgam po burbon, nie trudząc się w nalewanie do szklanki, przechylam go, wlewając w siebie złoty płyn, który przyjemnie pali moje gardło. Z hukiem odstawiam butelkę na blat biurka, patrząc jak zawartość uderza o ścianki szkła.
Gdybym mógł cofnąć czas, teraz tuliłbym Olivie, gładząc jej brzuch, w którym znajduję się moje dziecko. Chęć mordu krąży w moich żyłach, siejąc pierdolone spustoszenie w mojej głowie. Wiem, że ta kryjówka, którą znaleźli moi ludzie, była podstawiona. Zaplanował ten śmieć to wszystko. Zwabił mnie do tego lasu, a sam miał idealne pole do popisu, by móc bez skrupułów i trudu, porwać Olivię.
Kolejny raz wlewam do gardła alkohol, jednak tym razem nie pali, nie przynosi oczekiwanego efektu. Jakby całe moje ciało wyłączyło się. Jednak mój mózg pracuję na najwyższych obrotach, choć nawet i to nie przynosi rezultatów. Podrywam się z fotela, przewracając go na podłogę, idę ciężkim krokiem do drzwi, przemierzając pusty korytarz, który przypomina mi jak tamtego dnia, szedłem pijany, taranując wszystko wokół. Na samym końcu tej ciemności, stała Olivia, od której biła jasność, która wyciągała mnie od dawna na górę, podczas gdy ja tonąłem w otchłaniach ciemności.
Wszedłem do naszego pokoju, czując unoszący się jej zapach. Ukłucie jakie poczułem w klatce, było bolesne. Mam wrażenie jakby właśnie ktoś wyrywał mi serce i myśle, że tak właśnie jest. Z minutą, w której porwano ją, odebrali mi wszystko. Zostawiając pieprzoną pustkę.Olivia
Otworzyłam oczy, omiatając szybkim spojrzeniem pomieszczenie, w którym się znajduję. Było ciemno, śmierdziało stęchlizną, a wokół unosiło się wilgotne powietrze. Dłońmi wyczułam, że leżę na jakimś zużytym materacu. Strach sparaliżował moje ciało, które właśnie poderwałam do pozycji siedzącej. Wspomnienie uderzyło we mnie, powodując łzy, które spływały po mojej twarzy. Analizuję sytuację, jednak nic sensownego nie chcę przyjść mi do głowy. Jechałam do lekarza, gdy nagle ktoś wjechał w nasz samochód, uderzając kilkakrotnie w jego tył. W pewnym momencie uderzyłam głową o szybę i musiałam stracić przytomność. I cholera, nie pamiętam nic więcej. Żadnych szczegółów, żadnych twarzy. Totalna pusta. Chwyciłam się za brzuch, który delikatnie był już uwypuklonym, gładziłam go, chcąc choć na chwilę uspokoić swoje galopujące serce.
CZYTASZ
Uciekając z ciemności Tom l - | ZAKOŃCZONA |
RomanceOlivia po śmierci swojej matki stała się zamknięta na cały świat. Jedyny członek rodziny, który jej pozostał to ojciec - mający dziewczynę od zawsze za nic. W rodzinnej firmie pojawiły się problemy finansowe, zmuszając tym samym jej ojca do zapożycz...