Rozdział 1

1.3K 80 21
                                    

Był pierwszy stycznia, dzień po nowym roku. Dzień wcześniej rodzina Potterów świętowała nowy rok, ale niestety coś poszło nie tak z petardą i Ginny leży właśnie w szpitalu, a jej stan jest ciężki. Harry chodzi zdenerwowany po korytarzu szpitala i nie może uwierzyć w te nieszczęście. Wybraniec chciał zapukać do drzwi gdzie leży jego żona, ale lekarz wyszedł z smutną miną.
-Pan Potter?- zapytał lekarz.
-Tak, co z Ginny?- odpowiedział z niecierpliwieniem bliznowaty.
-Niestety... nie udało nam się jej uratować, przykro mi.- powiedział doktor z żalem.
Harry wszedł do sali gdzie spoczywała jego żona, wziął jej rękę, przytulił do serca i zaczął gorzko płakać. Stracił poczucie czasu, po jakimś czasie pielęgniarka weszła i powiedziała, że muszą zabrać Ginny, bo przychodzi tu inny pacjent. Wybraniec wyszedł niechętnie z sali i skierował się w stronę wyjścia. Jechał samochodem do domu i myślał o tym jak powiedzieć to swoim dzieciom. Wszedł do domu i smutnym wzrokiem zerknął na Lily bawiącą się z Jamesem. Usiadł na swoim fotelu i zawołał swoje wszystkie dzieci.
-Jak tam z mamą?- pierwszy zapytał Albus.
-Wasza mama... nnie żyje.- odpowiedział Harry i na to Lily rozpłakała się i przytuliła się do ojca. James i Albus popatrzyli na siebie smutnym wzrokiem i bez słowa poszli do swoich pokoi. W tym dniu rozpoczęła się żałoba, wybraniec cały dzień przesiedział w swoim fotelu, dopiero pod koniec dnia umył się i położył się spać. Następnego dnia jako pierwszy z całej rodziny obudził się Albus i zadzwonił do swojego przyjaciela Scorpiusa Malfoy'a.
-Cześć Al.- odezwał się głos z komórki który należał do młodego Malfoy'a.
-Cześć.-  odpowiedział smutny Albus.
-Coś się stało?- zapytał z przejęciem przyjaciel.
-Moja mama nie żyje.- odpowiedział młody Potter, rozłączył się i zaczął cicho płakać.
-To wszystko moja wina! Gdybym nie kupił tych przeklętych petard nie doszło by do tego!- powiedział do siebie Albus.
-Nie wiedziałeś, że tak się stanie.- odpowiedział jakiś głos.
Młody Potter podniósł się i zobaczył, że głos należy do jego ojca. Harry podszedł do syna i go objął, ale Al wyrwał się z uścisku i popędził do swojego pokoju.

Drarry. My familyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz