Rozdział 6

473 13 7
                                    

Pov. Imperium Japońskie

Obudziłem się kilka minut temu. Leżę tak sobie i patrze na mojego kochanego Niemca. Kiedy śpi, wygląda tak niewinnie. Usiadłem na łóżku i rozejrzałem się po pokoju. Pamiątką po nocy było mnóstwo malinek na ciele moim i Rzeszy. Uśmiechnąłem się do siebie i podniosłem się. Przeszedłem do drzwi garderoby, ubrałem się i zszedłem na dół. Kiedy przechodziłem do kuchni aby zrobić śniadanie dla mnie i Rzeszy - mam gdzieś ZSRR, niech zdycha z głodu albo żebrze u faszysty nie jestem pieprzoną kucharką. Zauważyłem tego skurwysyna (nie obrażając IR). Siedział na kanapie i gapił się na telewizor. Wczorajsza złość jeszcze mi nie przeszła. Szczerze mam ochotę wywalić go na zbity pysk albo utopić w Lunie. Ale nie zrobię tego Rzeszy. W końcu on też należał, krótko bo krótko  ale jednak, do osi. Wyminąłem go i, mimochodem zerknąłem na stolik. Leżały tam dwie opróżnione do dna butelki wódki, trzecią rusek trzymał w ręce, a na podłodze stało kilka jeszcze nie otwartych.

- Pierdolony alkoholik.

- щто?

- Powiedziałem, że za dużo pijesz.

- Nie potrzebuję [hik] niańki. I nie podskakuj [hik] mi mały.  

- Prawda, nie potrzebujesz niańki, tylko całego ich zastępu.

- Oszty! Niech no [hik] ja cię dorwę!

Zaśmiałem się głośno. Niema nic prostszego od uciekania przed pijanym ruskiem. Zwłaszcza że nawet kiedy nie jest pijany zapomina rozkładu pomieszczeń naszego domu.  Wbiegłem do korytarza, przebiegłem go i wszedłem szybko do schowka. Podszedłem do pustej ściany i nacisnąłem na sęk w stojącym obok regale. Ściana się rozsunęła i ukazała mi wnętrze windy. Wszedłem do niej i nacisnąłem guziczek z cyferką -1. Drzwi się zamknęły, zostawiając w schowku niewinnie wyglądającą ścianę, a ja zjechałem do piwnic. Nie były to zwykłe piwnice. Była tu strzelnica, arsenał broni, garderoba bardzo zasobna w wszelkiej maści i rodzaju mundury oraz symulator akcji. Skierowałem się przejściem do kuchni. Piwnice miały specjalny system dzięki któremu można było dostać się do prawie wszystkich pomieszczeń na parterze. Znalazłem odpowiednie pomieszczenie i wlazłem do specjalnej kapsuły. Usłyszałem syk siłowników i wjechałem do kuchni. Wyszedłem z  kapsuły, nacisnąłem specjalny przycisk i kapsuła zjechała s spowrotem do piwnic. Niech związek się głowi gdzie mnie wcięło. Sięgnąłem po składniki, po czym zająłem się robieniem śniadania. Kiedy już skończyłem, powędrowałem obudzić mojego nazistę. Wdrapałem się na piętro i usłyszanemu głos ZSRR.

ZSRR- Chodź tutaj~ Dlaczego uciekasz?~Wiesz, że to nieuniknione ~ Rzeeeszaaa~

Poczułem jak moje ciało przenika zimny dreszcz. Upił się i chce dorwać Niemca. Teraz trzeba mieć nadzieję, że Rzesza się obudził. Sięgnąłem po jakąś ozdobną patelnię  wiszącą na ścianie i ruszyłem na podbój pierwszego piętra mojego domu. Gdzieś zza zakrętu  korytarza usłyszałem rumor. Przekradłem się w tamtą stronę. Hałas dochodził chyba z sypialni ZSRR. No Rzesza, niezłą kryjówkę sobie wybrałeś...

Rz- Czego chcesz zboczeńcu?! Zostaw mnie! Ocknij się!!!

Po raz kolejny usłyszałem huk, tylko,  że tym razem połączony z brzękiem tłuczonego szkła i krzykiem chłopaka. Postanowiłem wkroczyć do akcji. Przedostałem się pod drzwi do pomieszczenia zajmowanego przez rosjanina. Zajrzałem do środka. Rzesza leżał w kącie i trzymał się za ramię. Nad nim stał rusek. W okolicach ręki niemca znajdowała się kałuża chyba wódki. Okalały ją spore odłamki szkła. Podkradłem się za plecy związku i z całej siły walnąłem go patelnią w tył głowy. ZSRR runął na podłogę, a ja porzuciwszy moją broń podbiegłem do Rzeszy.

- Nic ci nie jest?! Wszystko okej?!

- Nie, nic mi nie - kiedy mówił dotknąłem jego ramienia - ARGH!!!

Wziąłem Rzeszę na ręce i zaniosłem go do łazienki. Zdjąłem mu bluzę którą miał na sobie i spojrzałem na jego ramię. Widniało tam kilka sporych przecięć krwawiących obficie. Oddaliłem się aby sięgnąć po wodę utlenioną i bandaże. Kiedy podszedłem spowrotem do Rzeszy, on poprosił mnie abym ściągnął swoją koszulkę. Muszę powiedzieć, że należę albo raczej należałem do Yakuzy (Jeżeli ktoś nie wie - w co wątpię -, to jest to japońska mafia). Moje ciało, oprócz malinek Rzeszy, ozdabiało zatem mnóstwo tatuaży. Chłopak przejechał palcami po moim torsie. Uśmiechnął się do mnie lekko, chwycił mnie za policzek, przyciągnął mnie do siebie i pocałował.

Rz- Dziękuję ci~

Odwzajemniłem jego uśmiech jednocześnie odsuwając się od niego. Zająłem się opatrywaniem jego ramienia. Kiedy już skończyłem z korytarza dobiegł nas przeraźliwy wrzask.  Wybiegliśmy z łazienki i ruszyliśmy w stronę z której dobiegł krzyk. Weszliśmy do pokoju ogłuszonego wcześniej ZSRR. Na podłodze obok mężczyzny klęczał faszysta i coś tulił do siebie. Spojrzałem skonsternowany na Rzeszę. Ten tylko wzruszył ramionami. Podszedłem do faszysty i dotknąłem jego ramienia. Ten odwrócił się do mnie, ukazując zapłakane oczęta.

- Dlaczego? Dlaczego, się pytam?!

- Co dlaczego?

- Dlaczego użyłeś mojej pamiątkowej patelni?! Czy ty wiesz ile ona dla mnie znaczy?!

- Erm... Cóż, taka była sytuacja... Nie było niczego innego pod rę-

- NIE INTERESUJE MNIE TO!!!

- Uspokój się. On ty-

- Nie chce być spokojny! I. NIE. INTERESUJE. MNIE. TO. CO. MACIE. DO. POWIEDZENIA. A teraz idę do siebie.

Włochy podniósł się z podłogi i ruszył w stronę swoich apartamentów. Spojrzałem skonsternowany.

- Co teraz robimy? On potrafi gniewać się tygodniami!

- Nie wiem, jak z tobą, ale ja jestem głodny. Więc idę coś zjeść.

- Zrobiłem nam śniadanie ;-; Chyba jeszcze nie wystygło.

- No... To chodźmy ;-;

Zeszliśmy na parter i przeszliśmy do kuchni. Po drodze zagarnąłem z salonu wszystkie butelki z wódką. Puste wyrzuciłem do kosza na szkło, otwartą wstawiłem do lodówki,  a zamknięte postawiłem na stole. Zjedliśmy śniadanie i uznaliśmy, że obejrzymy film. Leciała akurat jakaś komedia, więc trochę się pośmialiśmy. Potem Rzesza włączył film dokumentalny o WWII. Muszę przyznać, że ciekawie jest tak oglądać dokument i śmiać się z domysłów ludzi. To jest wredne, przecież oni się tak trudzą, zbierając ten materiał. No ale cóż, przecież my tam byliśmy, znamy prawdziwy przebieg zdarzeń. Ba, my wydawaliśmy te wszystkie rozkazy. W końcu, kiedy skończyliśmy nasz maraton, postanowiliśmy, że  przejdziemy się na spacer. Szliśmy tak Białą Szosą gdy nagle przed nami pojawiły się dwie postacie. Od razu rozpoznałem jedną z nich. Był to Japonia.

______________________________________

______________________________________

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Czy mi zaufasz?  GerPol JapKor [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz