Rzeczywistość. Nie tak ją sobie wyobrażali. Studia, praca, nocne zmiany, dodatkowa praca, sytuacje nie do przewidzenia, a gdzie podział się czas wolny tylko dla nich?
Kuroo praktycznie mieszkał już u Kenmy, ale oficjalnej przeprowadzki nie było. Razem wykonywali wszystkie obowiązki byle tylko spędzić ze sobą jak najwięcej czasu. W ten sposób doszło właśnie do tej sytuacji, gdzie Kenma stał w kolejce do kasy, a Kuroo szybko poszedł jeszcze po kilka produktów.
- Dzień dobry. - Powiedziała kasjerka rozpoczynając kasowanie produktów.
Kenma tylko uśmiechnął się do niej zdenerwowany i zaczął się rozglądać pospiesznie za czarną czupryną. Zawsze można było odnaleźć bruneta w tłumie przez jego wzrost, teraz nie było go nigdzie. Kasjerka już kończyła i otwierała usta żeby powiedzieć cenę, na skroni blondyna dało się zauważyć spływającą kroplę potu kiedy dosłownie w ostatniej chwili pojawił się jego wybawiciel tak znikąd.
- Jeszcze to proszę skasować. - Brunet rzucił szybko czekoladę, truskawki i postawił szampana.
Kenmie spadł kamień z serca, a po chwili zorientował się co leży na taśmie i zarumienił się ze wstydu. Nikt inny nie zwrócił na to większej uwagi. Do mieszkania wracali pieszo, bo uważali takie małe rzeczy za bardzo ważne. Zatrzymali się w pobliskim parku.
- Dlaczego kupiliśmy szampana? - Zapytał Kozume. Kuroo tylko odłożył siatki z zakupami na ławkę. Zdjął swoją bluzę i założył ją na blondyna. - I do czego nam truskawki i czekolada?
- Truskawki są do czekolady, a czekolada do truskawek. - Odpowiedział brunet wkładając papierosa do ust. Kenma wyrwał mu papierosa i wyrzucił. - Hej! To był mój ostatni!
- Przecież rzucasz.
- No to mówię, że to był ostatni.
Kenma tylko westchnął i ruszył dalej, kiedy był już w miarę daleko złapał za bluzę i zbliżył ją do twarzy żeby zaciągnąć się przyjemnym zapachem jego chłopaka. Przez to krótkie zagapienie się wpadł na kogoś przed sobą. Chciał szybko przeprosić i odejść, ale postać, na którą wpadł wydawała się znajoma.
- Kenma? - Zapytał chłopak przed nim. Blondyn musiał się dokładniej przyjrzeć, ponieważ było już ciemno.
- Umemoto? - Kenma w nigdy nie spodziewał się, że spotka swoją byłą miłość wpadając na nią w parku. Po chwili oprzytomniał i zdał sobie sprawę, że przyszedł z Kuroo. Miał nadzieję, że tamten się nie pojawi w takiej chwili. Mylił się.
- Kenma! Wszystko w porządku? Od kiedy tak szybko chodzisz... A to kto?
- Nikt, niechcący na niego wpadłem. Wracajmy już. - Powiedział blondyn i ruszył dalej. Kuroo tylko spojrzał na okularnika i podążył za Kenmą.
- Hej, Kenma! - Zawołał Umemoto.
- Jesteś pewny, że to nikt? Ciągle woła twoje imię? - Kuroo pochylił się do blondyna.
- Jak mówię, że nikt to znaczy, że... - Nie zdążył dokończyć, ponieważ został gwałtownie pociągnięty do tyłu za nadgarstek. Kenma był wystraszony, na twarzy Umemoto ciężko było odczytać jakieś emocje, a Kuroo puściły nerwy, zareagował bardzo szybko i kiedy okularnik chwycił nadgarstek Kenmy on chwycił nadgarstek Umemoto.
- Możesz mi wyjaśnić, czemu łapiesz mojego chłopaka za nadgarstek!?
- Ja tylko... Chłopaka?! - Zmieszał się drugi brunet.
- Tak. Chłopaka. Możesz już go puścić?!
Obaj poluźnili swoje chwyty. Kuroo zasłonił Kenme i domagał się jakichkolwiek wyjaśnień.
CZYTASZ
Disco// Kuroken
FanfictionKenma Kozume, 24-letni student zostaje namówiony przez przyjaciela na wyjście do baru. Zanim upija się do nie przytomności nawiązuje rozmowę z barmanem. Jak potoczy się ten wieczór? I czy będzie to ich jedyne spotkanie?