2.

2.5K 155 132
                                    

Pov. Deku
- Dobranoc Kacchan, kocham cię...
- Ja Ciebie też... - moja miłość jest odwzajemniona! UwU! Tylko tyle zdołałem w ogóle pomyśleć, zanim zasnąłem.

Obudziłem się wtulony w agresywnego blondyna. Troszkę się przeraziłem, ale przypomniałem sobie zdarzenia z minionej nocy. Jak Kacchan wbił mi do pokoju, jak pocieszał, jak dał mi swoją bluzę, jak uspokajał, jak pomógł zasnąć i wreszcie jak wyznaliśmy sobie miłość. Popatrzyłem się na spokojną twarz Katsukiego. Wyglądał tak uroczo... Sprawdziłem godzinę na zegarze nad drzwiami i kolejny szok. Za godzinę lekcja!
- Kacchan, Kacchan, Katsuś, Katsuki? - zaczynałem go wołać.
- Hę? Czego Nerdzie?
- Za godzinę lekcje! Wstawaj... - pocałowałem go w nosek, a on złapał moją głowę, otworzył oczy i popatrzył na mnie proszącym o zgodę spojrzeniem. Wiedziałem, co chcę osiągnąć, więc tylko skinąłem głową, a on przybliżył jego usta do moich i złożył namiętny, aczkolwiek pełen miłości pocałunek, który szybko odwzajemniłem.

Chwilę później byliśmy już ubrani w mundurki i szliśmy razem na lekcje. Gadaliśmy ze sobą aż do momentu, kiedy od klasy dzieliło nas 5 metrów. Wtedy urwaliśmy konwersację i jakby nigdy nic weszliśmy do środka sali. Usiadłem za blondynem, na moim miejscu. Spojrzałem na wszystkich uczniów. Todoroki wpatrywał się we mnie intensywnie. Zignorowałem to, ale wyrwałem szybko kartkę z zeszytu i napisałem na niej "Kacchan, Todo się na mnie dziwnie patrzy, co zrobić? Po za tym coś czuję, że na przerwie będzie chciał mnie dopaść... Boję się... ~ Dekuś". Póki nie było Aizawy postukałem w plecy Katsukiego, a kiedy się odwrócił podałem mu zawiniątko. Popatrzył się na mnie przez chwilę, po czym odwrócił się i zaczął coś skrobać swoim pięknym pismem. Chwilę później otrzymałem wiadomość zwrotną. Brzmiała ona tak: "Zabiję Todoszmatę... Udawaj, że cię to nie obchodzi, na lekcjach nic ci nie zrobi, przecież jest tu cała klasa, nie? Na przerwę pójdę z Tobą, więc masz na mnie czekać. Żadnego kontaktu z mieszańcem, zrozumiano? ~ Katsuś". Jeju, ale to urocze... Pomyśleć, że dzięki próbie gwałtu moja miłość została odwzajemniona... Tyle cierpiałem, może to czas, aby wszystko już było dobrze?

#time skip - przerwa#

Po długiej godzinie wychowawczej z panem Aizawą zadzwonił dzwonek. Tak, jak kazał mi Kacchan poczekałem na niego, a kiedy wstał, również to uczyniłem. Poszedłem pierwszy, żeby blondyn ubezpieczał mnie z tyłu. Jednak Shoto został w sali. Gdy byliśmy już w bezpiecznej odległości od Todo usiedliśmy obok siebie na podłodze i zaczęliśmy rozmowę. Na jaw wyszło, że tak naprawdę Kacchan nigdy mnie nie nienawidził,tylko on, jak to on, nie umie wyrażać zbytnio emocji. Kiedy rozpoczynaliśmy kolejną rozmowę, zadzwonił dzwonek i razem udaliśmy się do klasy. Znowu zajęliśmy swoje miejsca i tym razem mieliśmy angielski. Niestety była to lekcja, na której musiałem uważać.

Następne przerwy spędzałem tak samo z Kacchanem, jak pierwszą.

Na ostatniej przerwie, kiedy usiedliśmy w tym samym miejscu, co wcześniej podszedł do nas Todoroki.
- H-hej, Midoriya? Możemy porozmawiać sami? - Shoto był zestresowany.
- Nie. - szybka odpowiedź padła z moich ust (xD).
- A-ale... - chłopak chciał coś jeszcze wtrącić, ale brutalnie mu przerwałem.
- Jeśli chcesz czegoś ode mnie, to możesz powiedzieć tutaj.
- Tylko, że tutaj jest Bakugo...
- No i? Todoroki, on wie.
- J-jak t-to? - chłopak mocno się zdziwił.
- Normalnie! - Katsuki wreszcie się odezwał i strzelił eksplozją w twarz Shoto. Biało-czerowno włosy poszedł ze smutkiem, a ja uśmiechnąłem się do blondyna. - Te, Deku?
- Nom?
- Przyjdziesz dziś na noc do mojego pokoju?
- Yhm, jeśli mnie nie zgwałcisz i nie zabijesz, to jasne! - roześmiałem się, a mój przyjaciel razem ze mną.
- Ale całowanie i przytulanie jest dozwolone, co nie?
- Nad pierwszym pomyślę... - uśmiechnąłem się zadziornie i razem ruszyliśmy do sali, ponieważ dzwonek znowu zadzwonił.

#Time Skip - pokój Katsu#

Wracaliśmy właśnie z lekcji z Kacchanem, kiedy przypomniałem sobie, że muszę wziąść ciuchy. Zanim jednak cokolwiek zdążyłem powiedzieć Kacchan zasłonił mi usta dłonią i wciągnął do swojego pokoju.
- Shhhhhh... - wymruczał mi do ucha i posadził na łóżku. - Todogówno był pod drzwiami twojego pokoju. Na szczęście nas nie widział.
- Uff... Dziękuję! - pocałowałem Katsukiego i przytuliłem się do niego. - Ale, w czym ja będę spać?
- Dam ci moją koszulkę, czy bluzę i jakieś dresy, okej?
- Yhm... - szepnąłem dalej wtulony w starszego. Chwilę później odkleiliśmy się od siebie i Katsuki poszedł do szafy, żeby wyciągnąć nam ubrania. Dostałem od niego szary, za duży na mnie, T-shirt z napisem "おやすみなさい" oraz czarne, też zbyt wielkie jak dla mnie, dresy. Blondyn założył natomiast, dobrą na siebie, czarną koszulkę i czarne krótkie spodenki. Spojrzałem się na niego i od razu rumieniec wkradł mi się na twarz, ale nie tylko mi. Katsuki również się zaczerwienił, choć mniej widocznie.

Przebraliśmy się, nie patrząc na siebie, bo to jeszcze nie to stadium znajomości (xD, jak to brzmi). Następnie oboje usiedliśmy na łóżku. Siedzieliśmy tak chwilkę gadając, aż w końcu do Katsu zadzwonił telefon.
- Mogę?
- Yhm. - zgodziłem się, by odebrał, co w któtce zrobił.
- Czego? *...* Nie, nie mogę. *...* Spadaj debilu! *...* - usłyszałem dźwięk sugerujący zakończenie połączenia. - Idiota z tego Kirishimy.
- Coś się stało? - zapytałem.
- Myślał, że wyciągnie mnie na dwór, o 24?
- Już jest tak późno? - przestraszyłem się trochę.
- Yhm, chodź pójdziemy się umyć.
- Dobra, ale sprawdź, czy Todo nie ma, proszę... - to było dla mnie tak ważne. Nie ufałem już Shoto po tym co zrobił. Nie wiedziałem co mam myśleć.
- Ta, jasne... - Kacchan wstał i podszedł do drzwi, po czym uchylił je. - Teren czysty, mieszańca brak.
- Uffff...  - stwierdziłem, że możemy wyjść się umyć, co też uczyniliśmy. Pierwszy poszedłem ja. Kiedy wszedłem do kabiny usłyszałem, że do łazienek wchodzi ktoś jeszcze. Trochę się zdenerwowałem, ale zacząłem nasłuchiwać.
- Bakubro?
- Czego jeżofryzie!!?
- Czemu nie chciałeś się spotkać...?
- Bo nie, a ty? Czemu chciałeś się SPOTKAĆ O 24?
- Bo w-wiesz... Ja s-się w Tobie zakochałem i, i no... - zrobiło mi się nie dobrze. Kacchan był MÓJ. Usłyszałem wybuch, a potem krótką odpowiedź.
- A ja w Tobie nie, więc najlepiej by było dla Ciebie, jakbyś wypierdolił z mojego życia.
- Aha... - nie było mi go żal, sam nie wiem, czy to zazdrość? Wyszedłem z pod prysznica i podbiegłem do Katsukiego i go przytuliłem
- Jesteś mój i tylko mój! Tyle wycierpiałem, więc Kirishima nie może mi ciebie zabrać!
- Tak, brokule... Słyszałeś naszą rozmowę?
- Yhm...

Tyle cierpiałem... - BakuDeku[Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz