3.

2.2K 145 76
                                    

Pov. Kacchan
- Tak brokule, słyszałeś naszą rozmowę?
- Yhm... - i chłopak wtulił się mocniej we mnie. Odwzajemniłem uścisk.
- Ten debil próbował mnie pocałować, wiesz? Na szczęście nie udało mu się i dostał z eksplozji w łeb...
- Hah, jakoś mi go nie żal...
- Te, uważaj, bo się we mnie zamienisz...
- Nie... Tak się na pewno nie stanie!
- Yhm, Yhm... - Szczerze, gdyby nie brokuł, to pewnie byłbym z Kiriszimą, ale ja kocham zielonowłosego. Potem razem poszliśmy do mojego pokoju i zasnęliśmy wtuleni w siebie.

Po pewnym czasie obudziły mnie drgania materaca (xD), to Dekuś się wiercił. Usłyszałem, że mój kotek mówi coś przez sen.
- N-nie! T-todoroki! N-nie! B-błagam! P-przestań! NIE! ZOSTAW KACCHANA! PRZECIEŻ ON CI NIC NIE ZROBIŁ! NIE! WEŹ MNIE ZAMIAST NIEGO! BŁAGAM! - on się aż tak bardzo o mnie martwi? Jest w stanie oddać za mnie wszystko? Mój kochany idiota!
- Hej, kotku, kotku? Hej? Wstawaj to tylko sen! - potrząsnąłem chłopakiem.
- K-kacchan? Jeju! Na szczęście nic Ci nie jest! Kocham cię! - wtulił się we mnie znowu.
- Ja ciebie też Dekuś. - Pocałowałem go w główkę i znowu poszliśmy spać.

Pov. Deku
Zasnęliśmy wtuleni w siebie.

Po jakimś czasie obudziłem się. Nie leżałem na łóżku z Kacchanem. Byłem związany do krzesła. Przede mną stał Todoroki.
- Cześć Midoriya-kun~...
- Czego ode mnie chcesz!!? - wykrzyknąłem. Znałem to spojrzenie. Pełne pożądania, a jednocześnie czegoś, czego nie byłem w stanie określić.
- Ja? Wiele rzeczy, ale to nie o mnie teraz tu chodzi. Widzisz, jak to jest, kiedy twój ukochany jest z innym? Wiesz może, co czuje taka osoba? NO OCZYWIŚCIE, ŻE NIE, BO CIEBIE WSZYSCY KOCHAJĄ! JESTEŚ UROCZY, MĄDRY, CZARUJĄCY I PRZEDE WSZYSTKIM PRZYCIĄGASZ LUDZI, KTÓRZY ODDALI BY ZA CIEBIE SWOJE ŻYCIA! I MYŚLISZ, ŻE TO JEST FAIR? WYBIERZESZ JEDNĄ OSOBĘ, A CO Z RESZTĄ? HM?
- S-shoto, to nie tak!
- A jak? A JAK? MAM DLA CIEBIE NIESPODZIANKĘ MIDORIYA! - czerwono-biało włosy podszedł do szafy i otworzył ją. Wyciągnął z niej szamocącego się Kacchana z opaską na oczach i szmatą w buzi.
- K-kacchan!!?
- Tak Midoriya, tak! Porwałem najważniejszą dla ciebie osobę! JAK TO JEST, ŻE MIMO, ŻE TEN DEBIL...
- NIE NAZYWAJ GO TAK! SAM JESTEŚ DEBILEM! TWOJE SŁOWA SĄ NIC NIE WARTE! NIE ROZUMIESZ, ŻE JEŚLI KTOŚ JEST SZCZĘŚLIWY Z KIMŚ INNYM, TO TRZEBA TO ZAAKCEPTOWAĆ! MYSLISZ TYLKO O SOBIE!
- ZAMKNIJ SIĘ! MIMO, ŻE TEN IDIOTA ZNĘCAŁ SIĘ NAD TOBĄ PRAKTYCZNIE CAŁE TWOJE ŻYCIE, BYŁEŚ W STANIE MU WYBACZYĆ I WYBRAŁEŚ WŁAŚNIE JEGO! DLACZEGO NIE JA, CZY URARAKA? DLACZEGO NIE TSUYU? CZEMU NIE SHINSOU, NIE KIRISHIMA, NIE KTOKOLWIEK INNY, TYLKO ON!!? CO ON TAKIEGO ZROBIŁ!!? W CZYM JEST ODE MNIE LEPSZY MIDORIYA? CO MAM ZROBIĆ BYŚ MNIE POKOCHAŁ!!?
- To, że Kacchan się nade mną znęcał i mnie bił to jedno. Jednak on jako jedyny był przy mnie kiedy tego potrzebowałem! Kiedy próbowałeś mnie zgwałcić! To on jako pierwszy usłyszał, że płaczę i mimo tego, że nie chciałem go wpuścić dobijał się do mnie, żebym wytłumaczył dlaczego płaczę! On jako jedyny byłby w stanie wyważyć drzwi od mojego pokoju, żeby sprawdzić czemu ryczę! On jako jedyny wiedziałby jak mnie pocieszyć! Ty byś wiedział? Wiedziałbyś co zrobić, kiedy się popłaczę, kiedy ktoś będzie próbował mnie zgwałcić?
- Eto...
- Właśnie! On wiedział! Mimo, że przez wiele lat wręcz mnie nienawidził, kiedy naprawdę go potrzebowałem przybył i był w stanie mi pomóc! )! On się o mnie martwił! Zapamiętał, jak mama mnie pocieszała, kiedy płakałem jak byłem mały! Mimo wszystko jego uczucia i intencje są najbardziej prawdziwe! Powiedz mi Todoroki! Dlaczego mimo iż prosiłem, żebyś przestał, nie przestałeś? Czy jeśli osoba którą kochasz nie odwzajemnia miłości to znaczy, że trzeba od razu ją gwałcić? Przez takie zachowanie mogę tylko stracić do ciebie zaufanie! Teraz tak naprawdę w 100% ufam tylko Kacchanowi i mamie!
- ZAUFANIE POWIADASZ, HĘ? ZAUFANIE, HAHA, ŚMIESZNE! NIE OBCHODZI MNIE CO MYŚLISZ! TERAZ MAM COŚ LEPSZEGO! MOGĘ ZROBIĆ TOBIE COKOLWIEK ZECHCĘ, MOGĘ ZEOBIĆ KRZYWDĘ TWOJEMU "KACCHANOWI", TERAZ CAŁY TWÓJ ŚMIAT ZALEŻY ODE MNIE! HAHAHAHAHAHAHHAHA! - Shoto zaśmiał się demonicznym głosem. Bałem się, ale nie mogłem zawieść Kacchana! Wtedy zauważyłem u Todorokiego w dłoni nóż. - ? Midoriya, co? Masz taką wystraszoną minkę, czyżbyś zauważył nóż? Nawet dobrze się składa, bo będziesz bardziej świadomy, że twój ukochany zaraz zostanie zabity i to na twoich oczach, a ty nie mogłeś nic zrobić! HAHAHAHAHAHAHAHA! - znów ten śmiech!
- N-nie! T-todoroki! N-nie! - zacząłem mówić
- Todoroki, tak! - potem zobaczyłem tylko jak Shoto powoli wbija narzędzie zbrodni w nogę Katsukiego. Zacząłem mocniej się szamotać.
- B-błagam! P-przestań! - kolejna rana, tym razem na drugiej nodze. - NIE! ZOSTAW KACCHANA! PRZECUEŻ ON CI NIC NIE ZROBIŁ!
- Jak to nie? Odbiera mi MOJĄ własność! - tym razem rana na ręce.
- NIE! WEŹ MNIE ZAMIAST NIEGO! - próbowałem wszystkiego.
- HAHAHAHA! Jakież to urocze! - Shoto zatrzymał się na chwilę. Potem poczułem, że ktoś mną trzęsie. Coraz mocniej. Jak przez mgłę usłyszałem jeszcze słowa:
- Hej, kotku, kotku? - obudziłem się, a cały obraz pokoju z Shoto zniknął. - Hej? Wstawaj to tylko sen! - otworzyłem jedno oko. Przede mną był Kacchan - cały i zdrowy. Cieszyłem się, że to był tylko koszmar. Nie wiem co bym zrobił, gdyby to działo się naprawdę.
- K-kacchan? Jeju! Jak się cieszę, że nic Ci nie jest! Kocham Cię! - wtuliłem się ponownie w blondyna, który nieco uspokojony moim zachowaniem powiedział:
- Ja ciebie też Dekuś. - Po czym pocałował mnie w główkę. Ponownie zamknąłem oczy, żeby zasnąć, ale nie potrafiłem wymazać z pamięci obrazu Shoto wbijającego nóż w Kacchana. Złapałem Katsukiego za rękę, a on drugą dłoń wplótł w moje włosy i głaskał mnie po głowie. Dzięki niemu znowu wszystko było dobrze. Nie wiem jakim cudem, ale to on jest powodem mojego szczęścia! Jeszcze tydzień temu nie pomyślałbym, że on byłby w stanie mnie przytulić, a co dopiero całować, czy głaskać po główce podczas, kiedy leżymy wtuleni w siebie na jednym łóżku. To wszystko było takie niesamowite! Wreszcie moje życie nabrało sensu i to dzięki jednej osobie, która można by pomyśleć, mnie wręcz nienawidzi. Jednak pozory mylą! Ten nadpobudliwy i agresywny blondyn z natury jest tak naprawdę potulnym barankiem, który kocha okazywać czułość. I kończąc rozmyślania nad Kacchanem zasnąłem.

Tyle cierpiałem... - BakuDeku[Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz