13. Życie filmem się toczy

374 23 10
                                    

Cudownie jest mieć się dla kogo budzić. Jeszcze przyjemniej, jest móc obudzić się pierwszym. Uświadomić sobie z szerokim uśmiecham, ktoś śpi obok nas. Obserwować, jak jego tors unosi się i opada w miarowym, spokojnym tempie. Przyjrzeć się ujmującym, radosnym zmarszczką w kącikach oczu.
- Ti...-mruczy Armie niskim, zasypanym i zachrypniętym głosem
- Hmmm?
- Twój wzrok jest tak intensywny, że czuję go przez skórę, a jeszcze nie otworzyłem oczu. Okiełznaj go odrobinę, bo nie chciałbym zamienić się w kamień, kiedy tylko uchylę powieki.- błogi uśmiech towarzyszy jego słowom
- Nie życzę sobie takich porównań. Długo tak symulujesz?-śmieje się Ti
- Nie symuluje, tylko pozwalam ci nacieszyć oczy- w końcu postanawia zaryzykować spotkanie z ogromnymi źrenicami Elio- pomyliłem się one nie są mordercze tylko wygłodniałe- wspiera się na łokciu i odpowiada mu równie namiętnym spojrzeniem
- Nie prawda- stara się brzmieć pewnie, ale ciężko nie zauważyć zakłopotania i niepewności na jego twarzy
- Oczywiście- przekomarza się z nim -więc to, nie powinno ci przeszkadzać-
Hammer delikatnie ujmuje nadgarstki młodszego, ostrożnie siada na nim okrakiem i przyszpila jedną dłonią obie ręce tuż nad jego głową- ani to- wolną rękę kładzie na krawędzi jego żuchwy tak, że bez problemu może gładzić kciukiem jego rozchylone usta. Pochyla się na tyle blisko by poczuć na swojej twarzy jego gorący, przyspieszony oddech. Drażni jego wilgotne wargi swoimi, a dłoń przenosi na smukłą szyje. Kiedy Ti nie wytrzymuje i unosi głowę by móc pocałować Armie'go, ten delikatnie, ale stanowczo ściska jego gardło. Młodszemu takie zachowania zawsze wydawały się zbyt brutalne, jednak okazuje się, że coś takiego w wykonaniu Olivera wywołuje w nim przypływ pożądania i rozkoszy, który przejawia się gardłowym jękiem. Niebieskooki jest nie mniej zaskoczony, a jego ciało reaguje równie intensywnie na widok bruneta oniemiałego z przyjemności. Nie zwalniając ucisku na szyi, łączy ich usta i uwalnia mu ręce. Te natychmiast zaczynają błądzić po ciele blondyna i chodź niepozorne, w końcu ciasno go obejmują i przyciskają do wątłego ciała Chalamet'a. Oliver zmuszony położyć się pomiędzy nogami drugiego, robi to z niemałą przyjemnością i dociska go do łóżka, wywołując tym mruczące westchnięcie Ti. Ośmielony ruchami Hammera łapie jego koszulkę i stara się go rozebrać, co nie jest takie łatwe, bo ich ciała nadal ciasno do siebie przylegają.
- Pomóż mi- sapie, z prośbą patrząc w rozognione źrenice Olivera
- Och. Tak. Już- szybko ściąga swoją i jego koszulkę - myślę, że reszty też możemy się pozbyć. Mogę?- pyta, łapiąc za gumkę szortów Ti. Ten nieco nerwowo przełyka ślinę i spuszcza wzrok.
- Nie jestem pewien...
- Nie mam zamiaru cię do niczego zmuszać - całuje go uspokajająco
- Przepraszam
- Już wystarczy. Koniec z przepraszaniem, dobrze?- pochyla się, opierając dłonie po obu stronach jego głowy
- Dobrze proszę Pana- uśmiecha się ironicznie. Tym razem nic nie powstrzymuje go przed pocałowaniem Armiego. Przerywa im za to głośne burczenie, dochodzące z brzucha starszego.
- Nic na to nie poradzę . Na co masz ochotę ?
- O nie, to ty tu jesteś gościem. Idź pod prysznic, a ja zrobię naleśniki. Dobrze?
- Dobrze
Kiedy Ti z szerokim uśmiechem smaży  słodkie placki, słyszy na wyspie za sobą głośne wibracje.
- Cholera- wzdycha- Twój telefon dzwoni!- krzyczy
- Kto to?!- brunet szybko podnosi telefon bojąc się, że zobaczy tam imię byłej żony Hammera
- Luca!- odpowiada z ulgą
- Odbierz!
Zanim zdążył się zastanowić, nad tym co pomyśli reżyser, gdy usłyszy jego zamiast Armiego, już nacisnął zieloną słuchawkę.
- Halo- mówi zakrywając dłonią oczy. (Swoją drogą to strasznie irracjonalne zachowanie, które zdarzyło się pewnie każdemu z nas. Zakrywanie oczu podczas rozmowy? Wtf? )
- Armie?
- Nie, z tej strony Timothée
- Timi?! Dobrze, teraz to nie istotne... to nawet dobrze, że od razu oboje się dowiecie...
- O czym, jeśli mogę zapytać ?
-Niestety nie mam dobrych wiadomości...- do kuchni wchodzi mokry blondyn z przepasanym na biodrach ręcznikiem, co strasznie rozprasza drugiego.
-Przepraszam, że przerywam, ale właśnie przyszedł. Już oddaje mu telefon...
- Nie, nie! Przełącz mnie po prostu na głośnik. Lepiej żebyście oboje wszystko słyszeli...
- Dobrze- wykonuje prośbę rozmówcy i podchodzi z telefonem bliżej niebieskookiego
- Właśnie skończyłem rozmawiać z producentem... jest mi strasznie przykro, ale jeśli za dwa dni nie wznowimy zdjęć, sponsorzy się wycofają i cały film pójdzie do kosza...chłopcy... tak dobrze mi się z wami pracowało i...
- Wieczorem będziemy na miejscu - postanawia Armie
- Co?! Naprawdę ?! - emocjonuje się Luca
- Tak, zaraz poszukam lotów, ale do dwóch godzin powinniśmy być na lotnisku
- Mówisz poważnie?
- Tak, oczywiście, a reszta? Dacie radę?
- Jeśli wy dacie radę to my też musimy. Do dzieła kochani! Widzimy się na miejscu!
Ti stoi z rozchylonymi z niedowierzania ustami.
- Coś nie tak? Nie chcesz jechać?- starszy łapie Timiego za ręce i przygląda mu się ze zmartwieniem - jeśli nie chcesz to zrozumiem... w końcu tyle się ostatnio...
- Chcę i to bardzo. Tylko mnie zaskoczyliście
- Będziesz musiał się przyzwyczaić
- Na to wyglada.
- Ale teraz już będę przy tobie i damy sobie radę
- Musimy
*************************************
Olo, wirus wirusem, ale coś czytać trzeba. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Trzymajta się! 🙆🏻‍♀️

Call me if you want Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz