two

1K 35 2
                                    

Już miałam wychodzić...
ale zawołała mnie mama.
- Maddie gdzie idziesz?- zapytał i przyszła do przedpokoju.
- Idę wyjść ze znajomymi- odpowiedziałam nie spokojna, bo miałam coraz mniej czasu.
- Dobrze, tylko jak wrócisz to musimy porozmawiać- oznajmiła i odeszła.
- Okej, ale ja już idę, spieszę się- powiedziałam i wybiegłam z domu.
Zostało mi 8 minut, a nie będę biegła. No trudno spóźnię się, napewno nie będę jedyna.
Dochodziłam już do szkoły i ujrzałam moich przyjaciół. Przyspieszyłam kroku, bo widziałam że są strasznie niecierpliwi. Jak się potem okazało tylko ja się spóźniłam. Przywitam się ze wszystkimi i uzgodniliśmy ze najpierw udamy się do Starbucksa. Gdy dotarliśmy do kawiarni usiedliśmy przy największym stole. Na szczęście było 12 miejsc wiec idealnie. Każdy poszedł zamówić napój, a ja szukałam w torebce karty. Przegrzebałam cała torebkę, jak się pakowałam byłam pewna ze karta jest w portfelu. Najwidoczniej się myliłam, albo pożyczę od kogoś pieniądze albo po moim piciu. Szybko podeszłam do Emmy, która stała w kolejce. Powiedziałam jej jaka jest sytuacja, ta na szczęście się zgodziła i kupiła mi mojego ulubionego berry hibiskusa z malinami. Wszyscy już odebrali napoje i usiedliśmy do stołu i zaczęły się rozmowy. Rozmawialiśmy tak z 2,5 godziny. Potem Kate dała pomysł abyśmy poszli do wesołego miasteczka. Doszliśmy tam 20 minut później. Było około godziny 17 wiec stwierdziliśmy, że się rozdzielimy, pójdziemy gdzie chcemy iść, a o 19:30 spotkamy się przy diabelskim młynie. Udałam się z moją grupą na największą kolejkę jaka była. Siedziałam w wagoniku z Emmą. Byliśmy już na wszystkich kolejkach, gdy popatrzyłam na zegarek w telefonie pokazywał 19:20 wiec stwierdziliśmy, że pójdziemy już pod diabelski młyn. Gdy pojawili się już wszyscy wsiedliśmy do środka. W momencie podjechania wagonika na sam szczyt, było widać piękny zachód słońca. Chciałam aby ta chwila nigdy się nie kończyła, ale nagle poczułam jak się ruszamy i zaczynamy zjeżdżać w dół. Wysiadając z wagonika potknęła się na szczęście Noah mnie złapał i nic mi się nie stało. Kate stwierdziła ze nie ma już ci robić wiec chyba już będzie wracać do domu, na co inni przyznali jej racje i zaczęliśmy się rozchodzić. Wracałam z Emmą, Avą i Paulem. Gdy Ava i Paul poszli zostałam sama z Emmą. Przypomniałam sobie o tym co powiedziała mi mama przed wyjściem:
- Dobrze, tylko jak wrócisz musimy porozmawiać- powiedziałam cicho.
- Co mówisz?- zapytała dziewczyna.
- Przed wyjściem mama powiedziała mi, że jak wrócę to musimy porozmawiać i zaczęłam się zastanawiać o co może chodzić-oznajmiłam.
- Nie martw się tym, to napewno nic złego- powiedziała a ja przytaknęłam jej głową na znak, że pewnie ma racje.
Pożegnałam się z przyjaciółką i weszłam do domu.
- O Maddie już jesteś- powiedział tata gdy usłyszał zamykanie się drzwi.
- Tak już jestem- powiedziałam niespokojnie.
- Idź się przebrać i przyjdź do nas porozmawiać- oznajmił na co ja udałam się do pokoju.
Przebrałam się w luźną koszulkę i dresy.
Zmyłam makijaż i zeszłam na dół. Rodzice siedzieli w salonie i oglądali telewizje. Usiadłam koło mamy na kanapie.
- To o czym chcieliście porozmawiać?- zapytałam.
- Musimy ci coś powiedzieć- powiedziała mama i spojrzała się na tatę błagalnym wzrokiem aby to on powiedział mi daną wiadomość a nie ona.
- No co się stało? - byłam już trochę poddenerwowana.
- No wiec....
———————————————————————
Mam nadzieję, że się podoba. Jak myślicie co powiedzą Maddie rodzice?
miłego dnia💜

nigdy więcejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz