[Werble] A teraz przed Państwem, jedyna słuszna postać, która zasłużyła na tytuł Najlepszej Postaci w Powieści, bohaterka i Niezgodna, jedyna tak bardzo dobra, wspaniała, altruistyczna i nieustraszona Beatrice Prior [klasku klasku klasku]. Otóż Tris jest największa pomyłka tej powieści jaka mogła w niej wystąpić. Jest stylizowana na typową Mary Sue, tyle że za pomocą słów, a nie czynów. Dlatego skupimy się na faktycznym zachowaniu głównej bohaterki, żeby ustalić jej prawdziwy charakter, a nie przyjmować za pewnik cechy podsuwane nam przez autorkę. Również chciałabym obalić Niezgodność Tris, ponieważ jej czyny przeczą wynikom testu przynależności.
Autorka za pomocą narracji na początku książki, próbuje nam pokazać jaka główna bohaterka jest biedna, bo nie pasuje do frakcji Altruizmu, a nikt jej nie rozumie. Nacisk na Tris jest kładziony z wielu stron - rodzice postrzegający zmianę frakcji jako zdradę, Caleb dokładający swoje trzy grosze, przypominając głównej bohaterce o tym, żeby myślała o rodzicach. Samo niedopasowanie Tris jest pokazane przez opis jej odczuć i wspomnień z dzieciństwa, ale żebyśmy my jako czytelnicy jej współczuli autorka postanowiła zastosować narrację, która to spowoduje. W tym celu pojawia się między innymi zakaz patrzenia w lustro. Wiemy, że główna bohaterka bardzo chciała spoglądać na swoje odbicie, jednak zasady frakcji jej na to nie pozwalały. Efekt współczucia ma również wywołać opis domów Altruistów: "Zbudowane są z szarego betonu. Do tego kilka okien - takich zwykłych, praktycznych prostokątów". Sam kolor szary nadużywany w opisach rzeczy należących do tej frakcji jest używany nagminnie, a jak wszyscy dobrze wiedzą, ten kolor właśnie kojarzy się zarówno z prostotą, ale również z pewnym rodzajem nudy. To odczucie jest podkreślane zarówno przez tworzywo, z którego zrobiony jest cały dom(później również do tego wrócę) jak i przez opis tych "zwykłych okien". Jedne dzieci marzą o jedzeniu, inne o czystych ubraniach, jeszcze inne o zabawkach, za to dzieci Altruistów marzą o niezwykłych oknach. Tak bardzo jest podkreślane w książce, że prostota ów frakcji, ma ich uchronić przed próżnością, ale uważam, że oczekiwanie od okien posiadania fikuśnych kształtów, jest wystarczająco próżne.
Niestety każdy z nas przechodził kiedyś również okres dojrzewania. Tris choć już ukończyła szesnaście lat, to w momencie zmiany frakcji, zaczyna jej się okres buntu i szukania poklasku wśród rówieśników. Przekładając to na prawdziwe życie - każdy z nas na pewno miał w klasie w gimnazjum, takich typowych kozaków/śmieszków, którzy odwalali naprawdę wiele rzeczy, żeby uzyskać poklask klasy i pokazać jacy to oni są super. Takim właśnie symbolicznym kozakiem jest nasza główna bohaterka, która szukając aprobaty, której wcześniej przez swoją poprzednią frakcje jej nie uzyskała. W książce natrafiłam na trzy fragmenty, które mocno ukazywały tego typu zachowanie. Pierwszym z nim jest scena skoku wiary zaraz po Ceremonii Wyboru, kiedy Tris idzie jako pierwsza, po czym ściąga koszulę i "(...) patrzę przez ramię na Petera. Z całej siły rzucam w niego kulą z materiału i zaciskam zęby. Trafiłam go w pierś. (...) Słysze za sobą gwizdy i okrzyki". Z tej sceny wiemy, że nie dość, że Tris chce przyszpanować będąc pierwszym skoczkiem, ale chce również pokazać, że stawia się naszemu nieszczęsnemu prześladowcy, który już na dzień dobry ją gnębił. Jak jestem w tym temacie to dodam, że zrobiłam eksperyment, a mianowicie rzucałam koszulą po pokoju, tak jak prawdopodobnie zrobiła to główna bohaterka. Wyszło na to, że ponieważ Peter był wyższy od Tris, to mógł on stać maksymalnie cztery metry od niej. To tworzy nam crossover z naszym dawno zapomnianym rebusem. Wracając do tematu, drugim przykładem jest wspominana wielokrotnie sytuacja podczas treningu rzucania nożami, kiedy nasza Mary Sue staje w obronie Ala. Choć wspominałam o tym wcześniej, to również, tutaj wstawię cytat z wypowiedzią głównej bohaterki: "Każdy idiota może stanąć przed celem. To niczego nie dowodzi, poza tym, że nas zastraszacie. Co, o ile dobrze kojarzę jest oznaką tchórzostwa". Jest to odpowiedź typowo pyskująca, oznaka takiego młodzieńczego buntu przeciw osobom sprawującymi nad nami władzę. Tris już wcześniej się przekonała, że zasady Erica są brutalne i niesprawiedliwe, więc w przypływie frustracji zdecydowała się zadeklarować swoją opinię o władzy wszystkim zebranym, prawdopodobnie oczekując, że jej opinię poprą jej koledzy. Trzecim i ostatnim moim przykładem jest sytuacja podczas tradycyjnej gry Nieustraszonych. Wtedy główna bohaterka nie dość, że bardzo się przyczyniła do zwycięstwa jej drużyny, to miała bardzo duże parcie na szkło, żeby to właśnie ją wszyscy widzieli z flagą i żeby jej sukces taktyczny został przypieczętowany. Na szczęście obiekt zabiera Christina, a Tris to skłania do refleksji, ale niestety nie na temat. Mianowicie myśli: "Nie chcę być zachłanna; nie chcę być taka jak Eric, bać się siły innych". O ile pierwsza część tej samokrytyki jest trafna, to drugi pocisk daleko minął swój cel. Wcześniej nasza Mary Sue kierowała się stwierdzeniem, że: "I nie będzie miało znaczenia, że ja ułożyłam plan i namierzyłem przeciwnika, jeśli to nie ja schwytam flagę". Tutaj nie ma nic o strachu przed cudzą siłą, ale jest za to obawa, że cały aplauz zbierze inna postać. Tą sytuację podpięłam pod tę chęć Tris do zostania klasowym kozakiem, jednak równie dobrze można ją zinterpretować jako akt egoizmu, a tworzenie refleksji na temat cudzej siły, jako samousprawiedliwianie się.
CZYTASZ
Analiza "Niezgodna"
Non-FictionEksperymentalna analiza powieści Veronici Roth pt. "Niezgodna". Całość jest tylko moją subiektywną opinią.