#3

808 55 23
                                    

Nie chciałem wstawać, byłem zmęczony wczorajszym dniem. Usiadłem na skraju łóżka i patrzyłem w ścianę, myślałem czy Zaha pamięta co się wczoraj wydarzyło. Miałem nadzieje że przez alkohol wszystkiego zapomniał, wstałem i udałem się do kuchni w celu zjedzenia porcji jagód. W owym pokoju ujrzałem współlokatora pijącego herbatę, zignorowałem go i wyjąłem z lodówki soczystą porcje owoców.

W głębiach kopalni było coraz ciemniej, wyjąłem świeczkę i postawiłem obok. Kopałem przed siebie z nadzieją znalezienia jaskini z obsydianem, po pewnym czasie znalazłem to czego szukałem. Wykopałem sobie schody i zszedłem na dół, kilka godzin kopania potrafi zmęczyć..

-Magister, musimy porozmawiać- Zaczął niepewnie ale poważnie współlokator
-No jasne Zahuś, o czym chcesz rozmawiać ?- Odpowiedziałem
-Pamiętasz coś z wczorajszego dnia..?- Zapytał
-No tak, ja nie piłem. Wiesz że nie toleruje alkoholu- Powiedziałem bez emocji
-Aha.. bo wiesz co tak się składa że ja też nic nie piłem..- Wydukał zestresowany a ja widziałem jak zaszkliły mu się oczy
-Wszystko pamiętasz..?- Przejąłem się, nawet bardzo. Skoro był trzeźwy to pewnie pamięta nasz pocałunek..
-T..- Zawahał się ale po chwili dokończył-Tak.- Te słowa wypowiedział stanowczo, jak by chciał coś komuś udowodnić. Przetarł oczy rękawem za dużej, czarnej bluzy i dodał.
-Nasz pocałunek też.-
Nie wiedziałem co powiedzieć, nastała chwila ciszy a ja widziałem jak mojemu przyjacielowi zbierało się na płacz. Przyciągnąłem go do siebie za nadgarstek i mocno przytuliłem, po policzku zleciała mi łza którą szybko wytarłem. Nie lubiłem okazywać uczuć ale to było za wiele, spojrzałem głęboko w bursztynowe oczy chłopaka i go namiętnie pocałowałem. Czułem zimne łzy chłopaka na swojej skórze, oderwałem się od niego i delikatnie złapałem za policzek.
-Muszę to przemyśleć- Powiedziałem i odszedłem zostawiając stertę czarnego obsydianu w przedpokoju.
Nie wiedziałem gdzie iść, we wnętrzu targały mną silne emocje mimo że tego nie pokazywałem. Ruszyłem w stronę klifu niedaleko statku Leesoo, usiadłem na krawędzi tak że nogi mi zwiały nad przepaścią a moje spojrzenie powędrowało na bezkresną odchłań za pięknym zachodem słońca. Myślałem o wszystkim i niczym, miałem wszystko i wszyskich gdzieś dopóki nie poczułem zimnych rąk które od tyłu poczochrały moje czarne jak smoła włosy. Momentalnie się odwróciłem a wzrok przeniosłem na ciemną i pokrytą mrokiem w cieniu sylwetkę, był to Ewron który ewidentnie trafił na mnie całkiem przypadkowo.
-Coś się stało ?- Zapytał
-Nie.- Skłamałem lecz chłopak chyba to wyczuł
-Wiem że lubisz spędzać czas sam ale widzę że coś się stało- Chłopak wręcz błagał o opowiedzenie historii mojego smutku, jako iż nie miałem pomysłu co robić wszystko mu opowiedziałem.

-No i zostawiłem go tam.. Samego, który jeszcze przed chwilą płakał w moje ramie- Dokańczałem historie
-To grubo, powiedz mu co ci leży na sercu- Rzucił przyjaciel, to co on gadał miało jakiś sens.
-Taaaa, narka- Pożegnałem się i ruszyłem w stronę czarnego wieżowca.

Przepraszam że nie było nigdzie rozdziałów ale czasu nie miałam zbytnio! Wybaczcie mi i papa!

Ja, ty i obsydian.. | ZxM | KMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz