#6

641 33 10
                                    

*jeden rozdział został usunięty więc time skip kolejnego dnia*

Obudziłem się rano, sam. Znowu, jak zawsze.

Zszedłem na dół gdzie pachniało niemiłosiernie.
Zaha zrobił śniadanie, miło z jego strony.

-cześć- odezwał się.
-hej- odpowiedziałem i przytuliłem go od tyłu.
-robię jajecznicę, chcesz ?- zamieszał na patelni
-jasne- uśmiechnąłem się co do mnie niepodobne.
-zrobić siadaj, zaraz ci nałożę- wykonałem polecenie i czekałem na jedzonko

Zakładaliśmy się pysznym posiłkiem gdy nagle usłyszeliśmy trzask, ktoś wszedł do wieżowca.

Po chwili gość był już na naszym pietrze,
rozbrzmiał głos otwierających się,
ciężkich,
metalowych drzwi.



-cześć kochanie- w drzwiach stanął hegemon.



Zaha popatrzył na mnie ze łzami w oczach, kurwa zapomniałem o tym fakcie że dalej z nim jestem. Tak długo go nie było na serwerze..



-to ja was zostawię samych gołąbeczki- Kuba zniknął za ciemnogranatową ścianą.




Eh, znowu go tracę a to wszystko przez debila..
Co ja pierdole, przeze mnie! Ja nie zakończyłem tego pierdolonego związku, myślałem że on jest dla rp czy mema a nie że tak na poważnie.





-czego chcesz ?- po chwili zapytałem przybysza.


-ciebie..- Nitashi niebezpiecznie się przybliżył.


-zostaw mnie, przecież ten „związek" o ile to tak można nazwać był dla rp a nie kurwa na serio. Idź do Mandzia, mu na tobie cholernie zależy..-

chłopak był zdziwiony ale uśmiechnął się i na koniec dodał.



-oj Marcelku, dobrze idę do Łukasza a ty się zajmij Zaszką, widziałem jak na niego patrzysz a on jest niestabilny emocjonalnie i może sobie coś zrobić. Jak coś to daj znać, pomogę ci i wszystko wyjaśnię.-

I zniknął jak poprzedni, miły był.





Po pięciu minutach biegłem w stronę domu jednego z większych debili na kwadratowej - Nexe, a dlaczego ? Zawsze gdy się kłóciłem z Kubusiem tam go potem znajdowałem jednak nie tym razem, nie było go i Krystian też go nie widział. Udałem się więc do Yoshiego u którego także nie zastałem ulubieńca. W końcu zmęczony bieganiem wsiadłem w metro i po prostu ruszyłem przed siebie z nadzieją że zauważę go gdzieś po drodze, nie było go. Zrezygnowany poszukiwaniami udałem się w moje ulubione miejsce o którym już wspominałem, klif obok statku. Gdy tam szedłem zobaczyłem mojego przyjaciela - Ewrona. Ciekawe co tu robi.

-cześć Kamil, coś się stało ?- usiadłem obok niego a ten spojrzał się na mnie.

Miał całą czerwoną twarz i spuchnięte, krwiste oczy od łez. Biedactwo, ciekawe co się stało..  Wszyscy myślą że się nie lubimy ale ten elf czasami mówi coś mądrego i jest nawet zabawny, szczery no i można z nim szczerze porozmawiać. Z rozmysłem wyrwał mnie owy chłopak odpowiadający na zadane wyżej pytanie.

-nie, a u ciebie ?- miał załamany głos.

-ja nie jestem ważny, zawsze mi pomagałeś teraz moja kolej. Opowiadaj co się stało.- byłem stanowczy.

-życie jest skomplikowane, zakochałeś się w Zaszce, twoim przyjacielu. Ja zakochałem się w Thorku, także moim przyjacielu, jednak on jest hetero z tego co wiem. Poza tym nie chcę psuć tak długiej przyjaźni.- łzy zaczęły mu lecieć strumyczkiem.

Położyłem jego głowę na swoje ramie by mógł się wypłakać i zacząłem prawic mądrości.

-najlepsza jest miłość w której wygłupiajcie i gadacie ze sobą się jak najlepsi przyjaciele, bronicie jak rodzeństwo a zachowujecie jak wieloletnie małżeństwo. Wiesz co, pewien chłopak kiedyś mi powiedział żebym powiedział Kubie szczerze co czuje.- to ten z nielicznych razy kiedy się uśmiechnąłem. Ewron zaśmiał się pod nosem.

-haha, łatwo o tym się mówiło. Ale cenna uwaga i chyba masz racje, jednak boje się.- faktycznie wyglądał na przestraszonego.

-pójdę z tobą ale będę niewidzialny, jak będzie jakaś akcja to będę na miejscu.- mój plan był wręcz genialny, chciałem pójść tam z Zahą i powiedzieć mu ważną rzecz.

-no dobra to ustalone, a ty dlaczego tu przyszedłeś ?- kurczę już myślałem że nie zapyta.

-jadłem z Kubą śniadanie i wszedł Nitashi z tekstem „cześć kochanie", Zaha dorzucił tylko jakiś komentarz i od tamtej pory go nie widziałem. W sumie było to stosunkowo nie dawno bo wstałem koło 15:30.- odpowiedziałem szczerze.


-niecała godzina temu, dobra a wiesz gdzie jest ?- dopytał.


-i właśnie tu jest problem, obszedłem dom
Krystiana i Filipa, przebiegłej pół kwadratowej i przejechałem całym metrem. Nigdzie go nie było.- zmartwiłem się.

-a sprawdzałeś na tej dziurze do voida którą ostatnio zacząłeś robić ?- kolejne pytanie wyszło z ust bruneta.

-słuszna uwaga, dobra. Widzimy się o 15:50 tutaj i w tedy pójdziemy do thorka, weź jakieś kwiaty skołuj czy coś hahaha.- i odszedłem.






Wsiadłem w metro i pojechałem obok spadku, metro nie dojeżdżało do samej dziury więc musiałem jeszcze kawałem iść. Jednak zauważyłem kogoś siedzącego nad voidem. To Zaha!- pobiegłem do niego i przytuliłem od tyłu.



-nie dotykaj mnie, zdrajco.- ałć, zabolało.

-Kubuś, z Arturem to było tylko rp. Nigdy bym cię nie zdradził!- czułem się jak bym miał się zaraz rozbeczeć jak małe dziecko, a w sumie co mi szkodzi.

-nie jestem tego taki pewien.- w tedy już nie mogłem tego w sobie trzymać, emocje które we mnie buzowały wypłynęły ze mnie.


-to jak mam ci to kurwa udowodnić!? Kocham cię nad życie i nie chce stracić a wszystko co na razie zrobiłem to prawie straciłem osobę na której mi zależy!- rozpłakałem się jeszcze bardziej.


Zaha popatrzył się na mnie i przyłożył palec do ust na znak że mam być cicho, gdy nie przestawałem płakać delikatnie złapał mnie za policzki i namiętnie pożałował przygryzając moją dolną wargę co było bardzo przyjemne, odprężające i pociągające. Gdy się wyciszyłem przerwał pocałunek. Chciałem więcej więc tym razem gdy opuścił dłonie ja położyłem swoją na jego twarzy i go pocałowałem, był to pocałunek pewien strachu, i rozpaczy ale także pewności siebie oraz miłości. Gdy skończyliśmy Kuba popatrzył mi głęboko w czerwone oczy.

-nigdy nie byłeś w takim stanie, trzeba było cię uspokoić ostatecznością.- powiedział poważnie.

-czyli jak będę tak płakać to za każdym razem będziesz mnie tak wspaniałe całować ? Ja się pisze.- śmiechłam.



-um, zastanowię się haha.- odpowiedział.




Ostrożnie wstałem i podałem młodszemu rękę, pare razy przetarłem rękawem bluzy oczy i złapałem Kubę za rękę. Czas iść do Ewrona. Jednak po proszę zobaczyłem że. Mojej miłości jest chyba zimno, zatrzymałem się i ściągnąłem bluzę, założyłem mu ją i ponownie złapałem jego dłoń, splotłem nasze palce mocno i nie zamierzałem puścić. Już dochodziliśmy na miejsce, podałem Zaszce jedną butelkę z miksturą na niewidzialność sam jedną wypiłem do dna.


-dobra słodziaku, teraz nieważne co masz mnie nie puścić. Ewron prowadź!- i ruszyliśmy.









SORKI ŻE ROZDZIAŁÓW NIE BYŁO DLATEGO DZISIAJ MACIE 1030 SŁÓW, KCKC I PAPA DO NASTĘPNEGO!

Ja, ty i obsydian.. | ZxM | KMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz