#5

661 56 6
                                    

Słowa przyjaciela rozbrzmiewały w mojej głowie przez coraz dłuższy czas, myślałem co by się stało gdybym zmienił przeszłość. Teraz zastanowiłem się dlaczego tak naprawdę nie zgodziłem się na związek z Zahaczaiem, byłem tchórzem. Bałem się opinii ludzi, szatyn był odważny i gotowy na wszystkie hejty. Nie obchodziło go to, chciał mieć po prostu kochającego chłopaka. Teraz do mnie doszło co właściwie zrobiłem.. Nie myśląc za długo co robię poszedłem w stronę miejsca w którym właśnie znajdował się Zaha, gdy zobaczyłem go na środku drogi. Podbiegłem do niego, złapałem za jego nadgarstki i mocno przybiłem do ziemi. Pocałowałem go najlepiej jak umiałem po czym wyszeptałem mu do ucha.
-Przepraszam..- Delikatnie przygryzając jego płatek na co chłopak cicho jęknął.
Ponownie wpiłem się w jego usta całując z pożądaniem, chłopak cicho mruknął kiedy z ust ześlizgnąłem się na szyje robiąc czerwone plamy. Wstałem i podałem rękę chłopakowi tak żeby mógł wstać.
-Wybaczysz mi..?- Ta odpowiedź była jedną z ważniejszych w moim życiu, od tego zależało co się dalej wydarzy. Już miałem powiedzieć dlaczego tak bardzo mi zależy na nim gdy poczułem coś miękkiego i ciepłego na ustach, oddałem pocałunek a dłońmi złapałem go w tali i przyciągnąłem do siebie.
-Niewiem...- Gwałtownie się ode mnie oderwał i pobiegł w stronę miasta.
Znowu spieprzyłem, wróciłem do domu i usiadłem przed biurkiem





Narazie nie mam weny, im sorry. Do następnego, papa!

Ja, ty i obsydian.. | ZxM | KMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz