#1

1.6K 76 15
                                    

Byłem już na górze i widziałem od tylu Buraczka, niestety nie zdążyłem i ten popchnął Zahe. Pognałem przed siebie, także zepchnąłem chłopaka z wieżowca i poszybowałem na elytrze po mojego przyjaciela który leciał w dół coraz szybciej. W ostatniej chwili chwyciłem go za nadgarstek i postawiłem na ziemi po czym sam także wylądowałem obok niego.
-Nic ci nie jest?!- zapytałem bardzo przejęty
-Chyba nie.. dzięki, mam u ciebie dług- odpowiedział szatyn z uśmiechem na twarzy. Ja natomiast tylko przytaknąłem i udałem się z powrotem do kopalni wydobywać obsydian.

Po ciężkich godzinach kopania bloków nie mieściły mi się już one w ekwipunku więc poszedłem je odłożyć, wchodząc do magazynu zobaczyłem Zahe sortującego skrzynki. Uśmiechnąłem się do niego i otworzyłem pudło z obsydianem, po czym wyszedłem z pomieszczenia i udałem się do kuchni. Usiadłem przy stole gdy do pokoju wbiegła Molly z listem w pyszczku, wyrwałem papier, pogłaskałem ją po szyi i otworzyłem kopertę.

Zaproszenie
Zapraszamy pana MacGajstra i Zahaczai na co roczny event z okazji naszej znajomosci przez coraz dłuższy czas. Wydarzenie odbędzie jutro się o godzinie 17 na targu, obowiązkowe przyjście.
Skkf wraz z administracją~

Zawołałem Zahe a ten od razu zjawił się przed moimi oczami.
-Słucham, co chciałeś ?- Zapytał szatyn z uśmiechem na twarzy, podałem mu kartkę a ten zaczął czytać pod nosem.
-No dobra to idziemy- powiedział a po chwili dodał
-Nie mamy wyboru- I wrócił do magazynu sortować skrzynie. Ja natomiast wziąłem z jednej z nich wszystkie, prawie czarne klocki i wspiąłem się na szczyt wieżowca z zamiarem dalszego budowania.

Była już późna noc kiedy skończyły mi się bloki a ja nadal nie byłem senny, zszedłem na dół a moim oczą ukazał się pijący herbatę współlokator.
-Dlaczego nie śpisz o tej porze ?- Zapytałem przyjaciela
-Um.. nie mogę spać..- Powiedział nieudolnie starając się schować twarz w dłonie
-Coś się stało ?- Ponownie zapytałem widząc że oczy Zahy są przepełnione łzami, chłopak podbiegł do mnie i wtulił się w moją klatkę lecz po chwili się odsunął.
-Przepraszam- Wydukał cały zalany łzami, popatrzyłem się w jego piękne brązowe oczy i  go do siebie przytuliłem. Trzymałem i nie puszczałem, chłopak szlochał w rękaw mojej ciemno-zielonej bluzy. Był to przykry widok, nigdy nie chciałem żeby mój przyjaciel cierpiał.
-Co się stało ?- powtórzyłem wcześniejsze pytanie ale Zaha chyba nie chciał mi mówić. Po chwili pokazał mi ranę z której cały czas leciała ciemno-czerwona ciecz. Moje oczy na ten widok delikatnie się zaszkliły ale od razu się ogarnąłem.
-Kto ci to zrobił ?- Zapytałem chcąc zabić ową osobę
-B..burak..- Odpowiedział z zawahaniem w głosie Zahuś
Jak tylko go dorwę-będzie martwy. Pomyślałem ze złością, wziąłem na ręce brązowookiego i posadziłem na kanapie a sam poszedłem po opatrunki. Wróciłem i opatrzyłem ranę poszkodowanego.
-Dziękuje- Powiedział już w miarę uspokojony chłopak a na mojej twarzy zawidniał delikatny uśmiech.
-Idź już spać, jest późno- Rozkazałem a sam udałem się do swojego pokoju ułożyć się do łóżka i rozmarzyć w ciepłych marzeniach mojej wyobraźni.

Wstałem w dość dobrym jak na mnie humorze, ubrałem się i zszedłem na dół. W kuchni zauważyłem robiącego śniadanie Zahe.
-Cześć, dla mnie też coś zrobisz ?- Zacząłem rozmowę
Przyjaciel odwrócił się w moją stronę i przytaknął, po czym wrócił do wcześniejszych czynności. Ja natomiast usiadłem na krześle przy stole i zacząłem przeglądać coś w internecie. Po chwili współlokator położył mi talerz z jagodami przed oczami, oblizałem się na widok soczystych owoców i zabrałem do jedzenia.

Była godzina 13, dosyć wcześnie więc jak to miałem już w zwyczaju udałem się do kopalni kopać obsydian gdy nagle natrafiłem na złoże diamentów. Popatrzyłem się na świecące kamienie a po chwili zacząłem je wydobywać, w głębi duszy już wiedziałem na co je przeznaczę.

Ja, ty i obsydian.. | ZxM | KMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz