Za drzwiami stoi dwóch łysych gość z postawą goryli, ubranych w czarne skóry z naszywkami jakiegoś klubu motocyklowego.
-Ja pierdole pewnie chcą się pozbyć ciała.- Szeptam do siebie odsuwając się od drzwi.
- Spokojnie dzisiaj nikogo nie zabili.- Wystraszona głosem za mną podskakuje i obracam się do jego źródła.
- Ccco ty tu robisz?- Przede mną stoi oparta o jedną z trumien z wystawy moja przyjaciółka od czasów gimnazjum z którą straciłam Zaraz po skończeniu liceum. Zmieniła się kompletnie niegdyś przestraszona życiem niska trochę grubsza blondynka, a teraz kobieta w skórze klubu Mc czarnowłosa, szczupła z poprawioną twarzą i cyckami, jedynie wzrost został jej ten sam, jej postawa jest bardzo dominująca przyćmiłaby swoją pewnością siebie i dumą nie jednego mężczyznę który uważa się za pana i władcę.
- Przyszłam ci pogratulować własnego biznesu . – Podaje mi butelkę koniaku . -Kiedyś to było nasze wspólne marzenie. - Mówi jakby sama do siebie rozglądając się dookoła.
- To było zanim zniknęłaś wiesz jak się kurwa martwiłam. Myślałam że cię porwali, że cię torturują albo gwałcą, potem już straciłam wiarę że w ogóle jeszcze żyjesz. Możesz mi powiedzieć łaskawie gdzieś ty do cholery byłaś przez te pięć lat i co się z tobą działo.
- Nie ważne, było minęło.- No to jest kpina wszyscy się o nią martwili jej matka zawału dostała z tego nadmiernego zamartwiania się, a ona tylko było minęło.
- Po co przyszłaś bo wiem dobrze że nie po to by mi pogratulować.
- Nie wierzysz w moje dobre intencje nie spodziewałam się tego po tobie.- Podchodzi do mnie powolnym krokiem i łapie w palce kosmyk moich różowych włosów. – Niestety masz rację masz rację Julcia jestem tu w celach biznesowych. - Do pieszczenia weszła czwórka ogromnych kolesi i stanęli za Megan. Nigdy nie lubiła swojego prawdziwego imienia, zawsze się tak przedstawiała.
-Nie będę z Toba współpracować.- Zaczęła mnie przerażać ta sytuacja chciałabym z stąd zniknąć, wrócić jak zwykle do domu przywitać się z moją córą zjeść kolację, porozmawiać jak minął jej dziś dzień wykąpać się i iść spać.
- Obawiam się że nie będziesz miała wyboru, chyba że twoja córka nic dla ciebie nieznaczny. – Uśmiechała się do mnie perfidnie, a mnie przeszedł dreszcz zastanawiam się skąd ona wie o jej istnieniu przecież w ciążę zaszłam po jej zniknięciu.
-Ale skąd tyy...- Teraz to już jestem przerażona
-Proszę cię czy my wyglądamy na nastolatków co biegają z bronią i wszystkich straszą, jakbym nie była pewna że się zgodzisz nie było by mnie tutaj.- Mówi z kpiną i wyższością.
-Paulina na pewno się na to nie zgodzi- Mówię roztrzęsiona o mojej wspólniczce.
- Jeżeli nie jest głupia to nie będzie miała nic przeciwko, ona też ma wiele do stracenia.- Podeszła do mnie z uśmiechem bawiąc się nożem w ręce.
-Czego tak właściwie chcesz?- próbuję powiedzieć pewnym głosem, jednak nie za bardzo mi to wychodzi.
- Mhm... lewych papierów, transportu towaru, pozbycia się kilku sztywnych, co jeszcze to okaże się w czasie. – Wymienia krążąc w około mnie dalej bawiąc się nożem.
- No chyba sobie jaja robisz, nie będę dla ciebie robić szemranych interesów, jak nas złapią na tym to ja już nigdy z pierdla nie wyjdę.
-Shhh nie panikuj nikt cię nie złapie każdy ma swoją cenę.- Zaśmiała się krótko.-Panowie zbieramy się do jutra Julio.
I wyszli wszyscy razem posłusznie za nią dreptając jak rasowe pieski na smyczy swojej bogatej panci jak gdyby nic strasznego nie miało tu miejsca.
- Nie chcę jutra chcę żyć jak do tej pory spokojnie i legalnie.
CZYTASZ
Marzenia
HumorZaczęło się od niewinnego marzenia a skończyło nieprawdopodobną historią. Dużo czarnego humoru zawartego w świecie ludzi bez zasad. Mogą występować wulgaryzmy.