Hej, Delilah, tu James. Camilla dała mi Twój numer, mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko. Miałabyś ochotę wyjść gdzieś ze mną wieczorem? x
Delilah kilkakrotnie czyta wiadomość, zastanawiając się, czy to nie jakiś żart.
Lubi Jamesa. Na imprezie rozmawiało się im bardzo dobrze, ale jest przyjacielem Beau, a to sprawia, że ma liczne wątpliwości.
Ale zainteresował się nią już przy barze, więc może to wcale nie jest żaden podstęp...? James mimo wszystko nie wydaje się być takim dupkiem, jak jego przyjaciel.
Cześć, James. Oczywiście, że nie mam nic przeciwko. Bardzo chętnie. Gdzie się spotkamy?
Będę po Ciebie o osiemnastej. Wyślij mi tylko swój adres. x
Blondynka wysyła chłopakowi smsa z adresem swojego miejsca zamieszkania, po czym wraca do czytania książki.
Wcześniej, będąc w takiej sytuacji nigdy nie zgodziłaby się na taką propozycję.
Teraz też ma pewne obawy dotyczące tego spotkania, ale nie chce być już tą małą, przestraszoną dziewczynką.
Przyjeżdżając do Los Angeles, obiecała sobie, że zaczyna nowe życie; bez oglądania się za siebie.
O osiemnastej Delilah jest już gotowa do wyjścia. Ubrana w jeansy i jasny, dopasowany sweterek czeka na Jamesa.
Chłopak pojawia się w jej mieszkaniu kilka minut po wyznaczonej godzinie. Blondynka chwyta swoją torebkę i oboje opuszczają małą kawalerkę.
Kierują się w stronę centrum. Delilah jest zdenerwowana; cieszy się, że James mówi przez cały czas i nie ma zamiaru mu przerywać. Ale to nie znaczy, że go nie słucha.
James jest miłym i interesującym chłopakiem, ale jeśli Delilah ma być szczera, nie jest w jej typie. Nie, żeby szukała chłopaka.
Bardziej potrzebuje przyjaciela z którym będzie mogła szczerze porozmawaić, który jej wysłucha i będzie wspierać. Nie potrzebuje kolejnych problemów, zwłaszcza, że nie jest pewna, czy poprzednie już minęły.
- ... Delilah, mówiłem do ciebie - blondynkę z zamyślenia wyrywa głos bruneta. Unosi głowę, patrząc na niego z lekkim, przepraszającym uśmiechem, ale o dziwo - James nie jest zły. Wydaje się zmartwiony. - Wszystko w porządku? Wiesz, jeśli nie miałaś ochoty, mogłaś powiedzieć...
- Miałam - przerywa mu od razu i dla potwierdzenia swoich słów uśmiecha się do niego. - Przepraszam, jestem trochę zmęczona - przyznaje szczerze, bo naprawdę tak jest. Najpierw zajęcia na uczelni, a później praca odebrały jej prawie całą energię.
- W takim razie, zapraszam cię na herbatę, a później odprowadzę cię do domu - mówi, a Delilah zgadza się kiwnięciem głowy. Nie chce robić mu przykrości.
Po krótkim spacerze oboje docierają do przytulnej herbaciarni urządzonej w stylu indyjskim.
Blondynka rozgląda się po pomieszczeniu i jest nieco zaskoczona, ponieważ nigdy nie podejrzewałaby Jamesa o bywanie w takich miejscach i wtedy orientuje się, że przecież w ogóle go nie zna i jest jej głupio. Nie chce pochopnie go oceniać, tylko dlatego, że zadaje się z Beau.
Para siada na wielkich, miękkich poduszkach przy niskim stoliku, który zastępuje standardowy stół. Delilah już polubiła tą uroczą herbaciarnie i jest pewna, że będzie odwiedzać ją częściej.
Dziewczyna zamawia aromatyczną zieloną herbatę, której nazwy nie potrafi nawet wymówić, natomiast James stawia na klasyczną czarną, a kilka chwil później dostają swoje napoje.
Ani przez chwilę nie panuje między nimi niezręczna cisza, za co blondynka jest wdzięczna. Odpowiada na pytania Jamesa i sama zadaje mu kilka, a on odpowiada na nie bardzo wyczerpująco, co sprawia, że czasem śmieje się cicho.
Czuje się naprawdę dobrze spędzając czas z Jamesem. Jej nowy znajomy okazał się naprawdę zabawną, sympatyczną i pozytywna osobą i z ręką na sercu może powiedzieć, że lubi go i chętnie powtórzy to spotkanie; oczywiście, jako przyjaciele.
- Dziękuję, za dzisiejszy wieczór - Delilah staje na przeciwko bruneta, a na jej jasnych wargach czai się lekki uśmiech, który - po raz pierwszy od kilku lat - nie jest udawany. - Dobrze się bawiłam - mówi.
- Ja też - przytakuje brunet, a szeroki uśmiech wywołuje dołeczki w jego twarzy. - Musimy to powtórzyć - dodaje, a Delilah przytakuje mu.
James żegna blondynkę całusem w policzek i czeka aż zniknie za drzwiami kamienicy, po czym rusza w stronę powrotną do domu.
Dziewczyna wbiega po schodach na drugie piętro i jest szczęśliwa, naprawdę. Niby zwykłe spotkanie, ale sprawiło jej mnóstwo radości. Nie pamięta, kiedy ostatnim razem wyszła gdzieś dla przyjemności i spodobało się jej to.
Jednak jej uśmiech od razu znika, gdy znajduje na wycieraczce białą, starannie złożoną kartkę. Zaczyna się bać i drżącą dłonią sięga po papier, rozkładając go.
Ma ochotę płakać, bo nie może zrozumieć, jak jedenaście głupich słów napisanych przez jeszcze większego głupka tak bardzo może zepsuć jej wieczór.
Mam nadzieję, że mi także pozwolisz zaprosić się na randkę, Kochanie.
CZYTASZ
Believe Me | B. Brooks |
RandomDelilah jest skrytą i raczej nieśmiałą nastolatką, która przyjedża do Los Angeles, aby się uczyć, a także uciec od demonów przeszłości. Beau jest niedojrzałym i pewnym siebie chłopakiem dla którego liczy się tylko dobra zabawa. Czy coś się zmieni, j...