Eren wszedł do swojego mieszkania. Czuł, że ból głowy jest już nie do wytrzymania, a mdłości się nasilają. Rozebrał się i jak najszybciej sięgnął po tabletkę przeciw bólową. Nie miał siły wziąć prysznica, lub czegokolwiek z tych rzeczy. Spojrzał na ekran swojego telefonu, na którym widniały nieodebrane połączenia od Christy. Był zbyt zmęczony, więc rzucił się po prostu na łóżko. Po kilku minutach mdłości zmalały, a ten natychmiast zasnął.
***
Otworzył oczy i przeciągnął się na łóżku.
— Boże, ile ja spałem...? — zapytał sam siebie.
Spojrzał na zegar ścienny, na którym widniała godzina piętnasta. Szatyn postarał się szybko wstać i oporządzić, a przede wszystkim wziąć chłodny prysznic. Po wyjściu z łazienki zjadł skromny obiad, bo więcej nie był wstanie po rannym samopoczuciu. Napisał sms do blondynki, by się nie martwiła, i że wszystko w porządku, bo dobrze wiedział, że gdyby zadzwonił, rozmowa skończyła by się chyba po kilkudziesięciu minutach na co zielonooki nie miał siły. Nadal przez głowę przelatywała mu myśl o rozstaniu z dziewczyną. Gdy niebieskooka wróci już do domu, będzie musiał w końcu z nią porozmawiać. Miał wrażenie, że nie umie sobie z tą myślą poradzić, a może ma tylko jakieś zachowania jak piętnastoletni chłopak. Tak siedząc na kanapie zaczął rozmyślać na różne tematy. W końcu natrafił w głowie na Ackerman'a. Dlaczego akurat u niego musiał się znaleźć, a nie choćby u nawet Jean'a. No bo co brunet mógł sobie pomyśleć? Ale czuł, że zaczyna robić się szczęśliwy, iż niższy mieszka w okolicy. Czy to znaczy, że będą się widywać? Eren uśmiechnął się pod nosem na tą myśl. Nie wiedział właściwie kiedy Levi wrócił. Może już dawno, tylko brązowowłosy ma opóźniony zapłon. Ale przecież nie... bo Hanji wróciła z nim. Nie zaprzątał sobie tą myślą głowy.
— Leżałem w jego łóżku... — powiedział do siebie. — Do teraz mam w nosie zapach jego pościeli... czy Levi spał ze mną w jednym łóżku? — szatyn podniecił się na samą myśl. — Nie myśl o tym w ten sposób kretynie! — skarcił siebie w myślach. — Przecież powiedział, że spał na kanapie... miał by praktycznie z obcym gościem leżeć w... o czym ja kurwa myślę... — stwierdził. — Chociaż szczerze... chyba chciałbym, by tak było... — poczuł przyjemne motyle w brzuchu. — Nie, nie, koniec z takimi myślami. — postanowił. — Ale... czy jeszcze kiedyś przeżyje podobną sytuację? — podrapał się po karku. — Czy ja autentycznie czuję podniecenie na myśl o mężczyźnie?
Po kilku chwilach wpatrywania się w okno, zaczął układać w głowie zdarzenia z poprzedniego wieczoru. Pamiętał, że rozmawiał z brunetem dosyć dużo razy. Nawet chyba udało mu się pierwszy raz dostrzec w chwili uśmiech na twarzy kobaltowookiego. Potem późny wieczór, który w głowie szatyna jest niekompletny. Pamiętał tylko chłód dworu i... prawdopodobnie jakieś słowa, które pozostały już za mgłą. Ostatnie co już sobie przypomniał to ciepło na całym ciele. Po tym już tylko swój sen.
— To mi się śniło...? Czy na prawdę ktoś do mnie mówił? To straszne, gdy rzeczywistość miesza się ze snem...
Brązowowłosy siedział wpatrując się w co raz to ciemniejsze niebo za oknem, oraz widok miasta.
Pov Levi
![](https://img.wattpad.com/cover/209618401-288-k754031.jpg)
CZYTASZ
~ Relation ~ [Riren - Shingeki no Kyojin - FanFiction]
FanfictionEren - dwudziestotrzylatek mieszka w niedużym mieszkaniu znajdującym się na piętrze wieżowca. Ma dziewczynę imieniem Christa, lecz nie mieszkają razem. Pracuje jako recepcjonista w ekstrawaganckim hotelu, który stoi w centrum miasta. Nie jest biedny...