Rozdział 5. Wyjście ze szpitala.

305 13 1
                                    

/Gabriel/

Dziś wychodziłem ze szpitala. Przez czas w którym byłam w szpitalu zawsze była przy mnie Zosia. Bywały też chwile, że odwiedzali mnie koledzy i koleżanki z pracy. Nawet odwiedził mnie Tomek. Wyjaśnił mi dlaczego chce by Zosia była przy mnie. Jednak nie miałem ochoty na rozmowę z Kubą i matką. Obecnie pakowałem swoje rzeczy ale było z tym problem. W końcu nie mam jednej ręki. Usiadłem na łóżku i zwaliłem torbę ze swoimi rzeczami na ziemie. Wstałem z łóżka i zacząłem kopać torbę. Wtedy do sali weszła Zosia.

-Gabryś.- Powiedziała przytulając mnie. Głęboko oddychałem.- Spokojnie. Już jestem.- Powiedziała głaszcząc mnie po głowie. Uspokoiłem się trochę. Zosia posadziła mnie na łóżku i zaczęła pakować ponownie moją torbę. Wzięła ją na ramie.- Chodź Gabryś. Idziemy do domu.- Powiedziała kiedy wstałem. Po wyjściu ze szpitala podeszła do nas moja mama, a przed szpitalem stało auto mojej mamy.

-Synku ja przepraszam. Nie chciałam.- Powiedziała moja mama przytulając mnie. Nie pewnie się wtuliłem.- Chodź. Odwiozę ciebie i Zosie do domu.- Powiedziała kiedy zabrała mnie i Zosie do samochodu. Gdy dotarliśmy do domu od razu położyłem się na łóżku. Zosia położyła torbę na krześle i usiadła przy mnie.

-Prześpij się Gabryś. Jak się obudzisz zrobię ci coś do jedzenia.- Powiedziała głaszcząc mnie po głowie.- Wiem, że to głupie ale...- Przerwała swoją wypowiedź podając mi misia.- Będzie ci raźniej.- Dodała, a ja przytuliłem misia. Zamknąłem oczy. Zosia dalej głaskała mnie po głowie. Aż zasnąłem.

/Zosia/

Gabryś zasnął więc przykryłam go kocem. Rozpakowałam rzeczy Gabrysia i usiadłam przy nim. Wzięłam książkę i zaczęłam czytać. W pewnej chwili poczułam jak Gabryś rusza się przez sen. Pogłaskałam go po głowie.

-Ciii... Jestem tu.- Powiedziałam dalej głaszcząc Gabriela po głowie. Po chwili się uspokoił. Usłyszałam wibracje telefonu. Odłożyłam książkę na bok. Wzięłam swój telefon i odebrałam połączenie od Tomka.- Hej Tomek.- Powiedziałam dalej głaszcząc Gabriela.

-Cześć. Jak z Gabrielem?- Spytał się Tomek.

-Nie najlepiej. Jest przerażony i załamany.- Powiedziałam trzymając Gabrysia za rękę. Porozmawiałam z Tomkiem jeszcze chwile. Po czym się rozłączyłam. Ziewnęłam zmęczona. Położyłam się tak by Gabryś mógł się we mnie wtulić. On teraz bardzo mnie potrzebował. Musiałam się nim zaopiekować. Nie mogłam go zostawić bo to byłoby okrutne. Poza tym Gabryś nie zasłużył na życie w cierpieniu. Po czasie zasnęłam.

Wezwanie jak z koszmaru.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz