Po Scorpiusowemu

234 23 11
                                    


         - Co teraz mamy? - zapytała Lorene kiedy razem z Lily siedziała na jednym z wielu korytarzy Hogwartu.

Ale Lily jej nie słuchała, miała w głowie tylko jego. Dlaczego? Białowłosy to chyba najbardziej intrygująca osoba, jaką przyszło jej poznać. Chociaż to było tylko jej zdanie, uparcie trzymała się swoich racji. No bo dlaczego by nie?

Polubiła Malfoya. Choć to może wydawać się co najmniej dziwne, bo rudowłosa go praktycznie nie znała. Tylko, że każdy, kto znał, a nawet nie znał Lily Luny Potter, wiedział, iż jest dziwna. Nie miało to żadnych fundamentów, to było po prostu widać.

Dla niektórych była po prostu niesamowita. Tak, jakby była nie z tego świata. Chociaż żyli w świecie magii, ona było równie magiczna i nierealna. Była sobą.

Lily wstała, patrząc na przyjaciółkę.

- Eliksiry?

- Nie Lils, akurat teraz mamy OPCM - zielonooka popatrzyła z niezrozumieniem na Lorene.

- Obronę Przed Czarną Magią. Naucz ty się wreszcie tych skrótów. Minęły już ponad trzy lata, a ty nadal nic - zaśmiały się i ruszyły w stronę sali.


–●–

   Scorpius siedział znudzony na lekcji historii magii z profesorem Binnsem i rozmyślał nad tym co działo się ostatnim czasem w jego życiu.

Lily Potter? Nie wiedział, po co i dlaczego, ale to ona była numerem jeden jego myśli. Chociaż skarcił się za to nie raz, po raz kolejny przed jego oczami pojawiły się pomarańczowe włosy. I nie, nie były to kasztanowe włosy jego byłej miłości, panny Weasley, ale jej kuzynki.

Przez prawie pięć lat nauki w Hogwarcie był skrycie zadurzony w Rose, to przez ostatnie miesiące stracił nią, jakiekolwiek zainteresowanie.

To było dla niego dziwne. Scorpius nie rozumiał uczuć, bo nigdy nie był ich uczony. Dziadek i ojciec mówili mu, że to tylko oznaka słabości, ale on w to nie wierzył. Miał własne wartości i wierzenia. Nie przeszkadza mu czystość krwi, tak samo jak jej nieczystość. Ludzie to ludzie, każdy jest inny i nie powinno się nikogo oceniać po okładce.

Akurat o tym wiedział najlepiej. Każdy go w ten sposób oceniał, bo jego przodkowie byli śmierciożercami. Skoro był nim jego dziadek i ojciec, to dla każdego było ważne to powiedzenie, które bardzo mijało się z prawdą. Jaki ojciec taki syn. Tylko że on taki nie był.

Kochał, lubił i nienawidził tak jak każdy normalny człowiek. Ale on to robił w inny, tylko sobie znany sposób. Po Scorpiusowemu.

    - O czym myślisz Scor? Jesteś ostatnio strasznie nieobecny. Mamie się pogorszyło? - pytał zmartwiony stanem swojego przyjaciela Albus.

Malfoy westchnął siadając na kanapie w pokoju wspólnym Slytherinu. To prawda, iż z tego matką nie było najlepiej, ale nie o tym myślał. Akurat to chciał wyrzucić z głowy za wszelką cenę.

I jak na razie udawało mu się to doskonale.

- Już nie podoba mi się Rose - brunet spojrzał zszokowany na chłopaka. Przecież on był tak długo w niej zadurzony?

- Jak to się stało? Przecież to tyle lat i ty tak na nią patrzyłeś! - dziwił się nadal Potter. Białowłosy przewrócił oczami, sięgając po butelkę piwa korzennego, których u ślizgonów zawsze było w dostatku.

- Nie wiem, ale mam podejrzenia co do tego - przełknął ślinę wreszcie przyznając coś do czegoś, co było prawie nie realne, a jednak - Chyba to przez taką jedną. Jest strasznie wkurzająca, ale i słodka i prawie się nie znamy.

Dobrze myślicie. Tu chodzi o naszą kochaną rudowłosą Lily. Scorpius po prostu nie chciał bawić się w kotka i myszkę sam ze sobą. On po prostu to przyznał. Zaintrygowała go i to wystarczyło, żeby pozbyć się, uczuć do Rose.

Albus podrapał się po brodzie w zamyśleniu.

- Znam ją? - blondyn się zaśmiał.

- Oh, nawet nie wiesz, jak bardzo tak.

- Jest od nas młodsza? - Scorpius ponownie potwierdził. Jego przyjaciel chyba już zaczął łączyć fakty.

- Jest w Gryffindorze? - i kolejne skinięcie głową. Malfoy tylko czekał aż brunet skarci go za to, o czym myśli.

- To Lily? - Albus spojrzał zaciekawiony na szarookiego i wiedział, że dobrze strzelił, bo to było widać na jego twarzy.

Scorpius poprawił się na kanapie i rozmyślał jeszcze przez chwilę czy na pewno ma się przyznać. Wszystko wskazywało na jedno:

- Tak, ale to nic wielkiego. Nie podoba mi się, znaczy, jest bardzo ładna, mądra, ciekawa, intrygująca i w ogóle, ale nie podoba mi się. Ja po prostu... - plątał się w swoich słowach, a Potter zaśmiał się z jego nieporadności.

- Nie możesz przestać o niej myśleć?

- Dokładnie

–●–


Lily tak samo, jak miesiąc temu szwędała się po Hogwarcie bujając w obłokach. W głębi serca marzyła o tym, żeby znowu, na swojej drodze, spotkać szarookiego.

Cdn...





––––––– ●
Witam serdecznie czytelników. Powróciłam po długiej przerwie i postaram się was nie zaniedbywać.

Moje plany co do tego opowiadania po czasie się zmieniły i mam teraz dość ciekawy pomysł na jego rozegranie.

Miło mi widzieć, że chociaż tyle mnie nie było to ktoś jeszcze to czytał.

Kocham,
asd

TAME THE MOON ⏭ 𝒔𝒄𝒐𝒓𝒊𝒍𝒚Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz