Niepokój we mnie narastał. Co chwilę zerkałam na Brian'a, który z okularami przeciwsłonecznymi, mimo braku rzeczonego słońca, prowadził pojazd w pełni wyluzowany.
Czy teraz zostanę w... tym domu uciech?
- Po co mu moje zdjęcia?- zapytałam, chcąc wyczuć jaki jest nastrój mężczyzny do rozmów.
- Do ogłoszenia.- odparł sucho.
- Jakiego?- zmarszczyłam brwi, na co Brian ciężko westchnął, jakby nie wierzył w moje pytania.
No tak, bo każdy wie, jakie są procedury w domach publicznych. Ja zapewne byłam na wagarach, kiedy w szkole przeprowadzali zajęcia z przygotowania do życia w burdelu.
- Do ogłoszenia dla klientów.- odpowiedział, skręcając w lewo na skrzyżowaniu.
Przełknęłam ślinę, czując ciarki na plecach. Jakie będą te zdjęcia? Niech zapomną, że się rozbiorę czy na to pozwolę. Prędzej połamią mi wszystkie kończyny. Jednak skoro to zdjęcia do ogłoszenia burdelu, to na pewno nie będę ubrana. Zobaczyłam budynek moich obaw, przez co zacisnęłam pięści.
- Czy ja już tam zostanę?- szepnęłam, otępiała ze strachu.
Brian wjechał na posesję willi. Z jego jazdą sądziłam, że kraj dałoby się przejechać w parę godzin. Zatrzymał auto, po czym spojrzeliśmy na siebie; ja z nadzieję na negatywną odpowiedź, on z kpiną; zapewne na widok mojej miny.
- Zobaczymy.- rzucił i wysiadł z samochodu.
Przełknęłam ślinę i również wysiadłam, choć chciałam się wtopić w fotel i nigdy nie wyjść z tego auta. Podeszłam do bruneta cała spięta, jednak on niewzruszony złapał mnie za ramię i poprowadził do drzwi, które otworzył. Weszliśmy do środka, gdzie czekał na nas już Larry, który gdy tylko nas zobaczył, zerwał się z fotela i szybkim krokiem podszedł w nasza stronę. Poprawka; w moją stronę. Chciałam schować się za Brian'em, jednak brunet przytrzymał mnie i pozwolił, by mężczyzna położył dłonie na moich policzkach i przeczesał moje, prawie suche włosy. Złapał mnie za ramiona i zaczął gdzieś prowadzić. Spojrzałam błagalnie na Brian'a, który szedł za nami. Chciał popatrzeć? Już widział co nieco. Mało mu? Czy przyjemność mu sprawia mój strach?
Zeszliśmy do piwnicy, gdzie było studio i to dobrze wyposażone. Duże lampy, statywy i kilka aparatów różnej wielkości. Jedną ścianę i część podłogi przy niej pokrywała biała płachta. Prawą ścianę zajmował regał z segregatorami i książkami. Przy nim było też biurko z laptopem i dokumentami.
Larry zostawił mnie na środku płachty, sam zaczął ustawiać lampy i dobierać aparat. Brian w tym czasie dopadł się do barku w rogu pokoju i dobierał sobie alkohol. Zauważyłam, że blondyn podchodzi do mnie ze strzykawką i moja postawa z przerażonej oraz zagubionej zmieniła się w waleczną w mgnieniu oka.
- Nie podchodź!- rozkazałam, wyciągając przed siebie dłoń i cofając się.
- Spokojnie...- zaczął, nadal stawiając kroki w moją stronę.- Nic nie poczujesz.
Zauważyłam, że obok mnie na podłodze leży butelka z wodą. Szybko ją podniosłam i rzuciłam w mężczyznę.
- Spierdalaj!- krzyknęłam i ruszyłam biegiem w stronę wyjścia, jednak szybko złapał mnie Brian.
Szarpaliśmy się, ale po chwili poczułam ukłucie w dole karku. Brunet mnie puścił, a ja sięgnęłam tam czując nieprzyjemne mrowienie, jednak nic nie znalazłam. Rozejrzałam się i dostrzegłam pustą strzykawkę w dłoniach Larry'ego.
- Nie...- pokręciłam przecząco głową.
- Price?- Brian spojrzał na mnie marszcząc brwi.
CZYTASZ
Porwana
Teen FictionPatricia żyje jak każda nastolatka, dopóki nie zostaje porwana. Jednak to tylko początki złego. Jest przeznaczona dla właściciela burdelu, jednak się nie poddaje. Czy porywacz może ją zmienić? Czy sam się zmieni? Będą walczyć, czy może uratują się n...