9. Jego scena zazdrości

946 42 3
                                    

🦁 Gryffindor

Wiele razy twój przyjaciel namawiał cię na wyjście z Hogwartu na jakiś mały wypad. Często braliście pod uwagę jakiś spacer, odwiedziny w jakimkolwiek zakazanym dla uczniów miejscu, a na końcu bar z przekąskami, o którym nie mogliście zapomnieć. Tym razem postanowiłaś zabrać ze sobą swojego chłopaka, Riddle'a, który z początku kompletnie nie był zainteresowany.

Po wielu namowach udało ci się go zabrać ze sobą. W trakcie picia Kremowego Piwa, pogrążyłaś się w rozmowie z I/N/P. Riddle nie był skłonny do rozmowy, skupiał więc swoją uwagę na wielu innych elementach wystroju wnętrza, które zaczęły mu się wydawać o wiele ciekawsze.

Dopiero później wracając do Hogwartu, byliście zupełnie sami. I/N/P miał coś jeszcze do załatwienia, najprawdopodobniej z jakąś Krukonką, która zdążyła wpaść mu w oko.

- Coś ty taki osowiały? – mruknęłaś, zerkając w stronę czarnowłosego, który trzymał cię za dłoń. Wiedziałaś, że najchętniej schowałby je do kieszeni płaszcza, niż ukazywać publicznie coś takiego, ale nie zabrał swojej ręki.

- Nie podoba mi się.

- Kto? I/N/P? – Uniosłaś brwi, przyglądając się profilowi chłopaka, który patrzył przed siebie w trakcie waszej drogi.

- Dokładnie. Nie podoba mi się on. Mogłabyś ograniczyć z nim trochę kontakt – mruknął. – Miałem wrażenie, że zaraz rzuci się na ciebie przez ten stół – dodał zaraz, na co od razu wybuchłaś śmiechem.

- Byłabym zazdrosna, gdybyś stwierdził, że ci się podoba – powiedziałaś od razu. Twoje słowa zaskoczyły Ślizgona, który nie wiedząc co odpowiedzieć, zacisnął usta w wąską linię. – Nie masz o kogo być zazdrosny, Tom...

- Nie jestem zazdrosny. Takie słowo nawet nie występuje w moim słowniku. – Pokręcił lekko głową, chcąc wyminąć temat Gryfona. Ty tylko zdążyłaś uśmiechnąć się pod nosem, przeczuwając, że Riddle mógł być jednak zazdrosny. Tylko ktoś taki jak on, nie jest w stanie się do tego przyznać.

🐍 Slytherin

Wraz z Riddlem siedzieliście w Wielkiej Sali, spożywając obiad. Jednak z waszej dwójki to ty starałaś się coś zjeść, ponieważ chłopak zajęty był wertowaniem starych stron książki w ciemnej okładce oraz zapisem ciekawych notatek. Nikt nie przerywał mu danego zajęcia, bojąc się wręcz o własne życie. Wiele razy się zdarzyło, że uraczył niektórych niemalże morderczym spojrzeniem.

Ty jednak starałaś się do niego zagadać. Zacząć jakikolwiek temat, który mógłby go zainteresować. Jednak wiedziałaś, że w tym momencie twoje szanse na zdobycie jego uwagi są doszczętnie małe. Skrzywiłaś się lekko, wracając do obiadu. Widelcem bawiłaś się ziemniakami na swoim talerzu, nie będąc już nawet nimi zainteresowana. Prawdopodobnie ochota ci przeszła.

- Coś nie tak? – Uniosłaś głos słysząc łagodny, chłopięcy głos. Spojrzałaś w swoją lewą stronę na przyjaciela twojego chłopaka, który chyba jako jedyny był tobą zainteresowany.

- Nic wielkiego, spokojnie... - Wzruszyłaś lekko ramionami, posyłając mu delikatny uśmiech i wsuwając po chwili widelec z jedzeniem do ust.

- A może jednak? – Po chwili i on się uśmiechnął, przysuwając bliżej ciebie. Zilustrowałaś go wzrokiem, nie spodziewając się zmniejszenia między wami odległości. Poczułaś się przez chwilę niezręcznie, ale starałaś się to uczucie ignorować. – Miałabyś może ochotę przejść się do Hogsmeade? Na małe kremowe piwko, może dwa...

Po chwili rozległ się huk zamykanej książki, przez który aż się wzdrygnęłaś. Spojrzałaś od razu przed siebie. Tom zaciskał palce na brzegu książki, po chwili jednak puszczając ją i spoglądając w górę, szczególnie w jego stronę.

- Lestrange, drogi przyjacielu... Chyba wiesz, jak łatwo jest komuś odciąć język? – Jego twarz wydawała się łagodna, szczególnie kiedy delikatnie uniósł brwi, jednak w jego oczach tliła się niesamowita złość.

- No...

- Więc się zamknij ze swojej łaski, bo inaczej go stracisz – dodał Riddle, bardziej poważnie. W jednej sekundzie jego przyjaciel odsunął się od ciebie jak poparzony, zagadując innych kolegów. Ty spojrzałaś na Toma z początku nie wiedząc jak zareagować, ale po chwili uśmiechnęłaś się pod nosem. Już doskonale wiedziałaś, jak wybić Riddle'a z dziwnego transu.

🦅 Ravenclaw

Przebywałaś w bibliotece, przeglądając kolejne książki z zakresu Starożytnych Run. Niebawem miałaś test, na który wolałaś być w miarę przygotowana. Przeglądając na stronach kolejne runy, westchnęłaś. Cały tekst z czasem zaczął ci się zlewać w jedno, oczy zaczęły cię boleć.

- Może mógłbym ci pomóc? – Razem z tymi słowami, dosiadł się do twojego stolika chłopak o łagodnym, przyjemnym wyrazie twarzy. Po kolorze domu poznałaś, iż jest to Krukon, jednak trochę od ciebie starszy. – Runy? Dość prosta lekcja, całkiem dobrze mi z niej idzie. – Posłał ci zachęcający uśmiech.

Już miałaś się godzić na zaproponowaną pomoc, ale usłyszałaś również chrząknięcie. Obok ciebie zasiadł Riddle, który rozłożył swoje książki na stoliku. Kiedy wszystkie dokładnie ułożył, spojrzał na ciebie, a potem na chłopca.

- Nie musisz się podlizywać, możesz odejść – mruknął w stronę Krukona, chcąc ewidentnie się go pozbyć.

- Zaproponowałem pomoc...

- Której ona nie potrzebuje. Nawet jeśli, to ja jej pomogę. Wynocha – odparł od razu, na co chłopak sobie poszedł. Czarnowłosy nie odprowadził go spojrzeniem, jednak ty tak. Spojrzałaś potem na Riddle'a.

- Co w ciebie wstąpiło?

- Lepiej pokaż mi te runy, których się tak żmudnie wykuwasz. – Gestem ręki wskazał na książkę, spoglądając również prosto w twoje oczy. Widziałaś, że nie chce kontynuować poprzedniego tematu, więc z westchnięciem wskazałaś mu to, o co prosił.

Przez myśl ci jedynie przeszło, że Riddle mógł być zazdrosny, mimo że zawsze cię zapewniał, że nie ma zamiaru przejmować się nic dla ciebie nieznaczącymi typkami.

🦡 Hufflepuff

Wydawało się, że twoja najlepsza przyjaciółka już którąś godzinę z kolei ciągnie temat balu, który miał się odbyć w Hogwarcie już niebawem, ale niestety, trwało to dopiero dziesięć minut. Nie chcąc jej urazić, słuchałaś jej i nie przerywałaś.

- Co takie ładne panienki stoją na korytarzu? – Jej gadaninę przerwał chłopak, który do was podszedł. Puchon uśmiechał się najszerzej jak potrafił, co wzbudziło w tobie dziwne uczucia, ale również wysiliłaś się na uśmiech, choć subtelniejszy. I/N/P założyła włosy za ucho, lekko zarumieniona. Poczułaś po chwili wzrok chłopaka na sobie. – Hej, T/I... Dziś mamy naprawdę ładny dzień, może miałabyś ochotę się przejść w jakieś ustronne miejsce...? – Uniósł brwi z błyskiem w oku.

Chłopak objął cię ramieniem, choć rękę trzymał blisko twojej talii. Starałaś się nie zwracać uwagi na jego dotyk, choć miałaś złe przeczucia. Spaliłaś rumieńca, kiedy poczułaś jego dłoń na swoim pośladku. Będąc w szoku, odsunęłaś się i spojrzałaś na chłopaka.

- Nie, dzięki.

- No weź, nie daj się prosić! – Chciał przysunąć się bliżej znów, ale na jego drodze stanął nie kto inny, jak twój chłopak, Tom Riddle. W jednej chwili pobladłaś.

- Powiedziała: nie. Jeśli nie słyszałeś, powinieneś udać się do Skrzydła Szpitalnego. – Czarnowłosy zmierzył Puchona spojrzeniem. – Inaczej trafisz tam, ale z moją pomocą. – Na jego twarzy pojawił się ślizgoński uśmieszek.

Chłopak tylko uniósł dłonie w górę, w geście kapitulacji i odszedł od waszej trójki. Nikt nie chciałby się narażać Ślizgonowi, szczególnie, kiedy jest to Tom. Po tym incydencie, Riddle złapał cię za nadgarstek i pociągnął, byście mogli zostać tym razem sam na sam.

Od tamtego momentu, nie widziałaś Puchona nigdzie. Kiedy podpytywałaś chłopaka, czy może wiedział co się z nim stało, przybierał niewinny wyraz twarzy i za każdym razem odpowiadał „nie wiem, ale dobrze, że już nie będzie ci się narzucać".

Tom Marvolo Riddle 🐍 PreferencjeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz