-Jak wiecie panują tu zasady, ale przypomnę wam gdyż widzicie sa tu nowe osoby. - gdy mówił to Profesor poczułam wzrok Tokio i Sztokholmu na sobie. - Po pierwsze żadnych blizszych relacji - spojrzal sie na Lizbone. A potem wszyscy zaczeli sie śmiać.
Siedziałam na brzegu. Ciepła morska woda chlapała na różne strony świata. Zachód słońca przepieknie wyglądał. Niebo było czyste. Gorące powietrze ocieplało moją skórę. Oglądanie zachodów słońca było czymś nieziemskim. Lecz zmeczenie dawalo po sobie znaki. Ostatni raz popatrzyłam na niebo. Zabrałam torbę i ruszyłam w kierunku swojego letniskowego domku. Nie znacie mojej historii. Powiem wam tyle że nie jest ona przyjemna. Zależy dla kogo.
Nazywam się Bianca, mam osiemnaście lat i od półtora roku ukrywam sie w stolicy Bułgarii, a dokładniej w Sofii. Jestem notoryczną złodziejką. Kiedyś współpracowałam z przyjaciółką, lecz nie mam od niej znaku życia od dłuższego czasu. Gdy miałam 16 lat moja matka popełniła samobójstwo. Przez to musiałam zajmować się młodszym rodzeństwem. Ale nie mogłam narazić ich na niebezpieczeństwo, postanowiłam że ich zostawie. Pewnego dnia wyszłam z domu bez jakiegokolwiek zdania. Do tej pory sama siebie za to nienawidzę. Do tej pory jestem złodziejką, na swoim końcie mam dwadzieścia cztery napady, zabicie dwunastu funkcjonariuszy w Stanach Zjednoczonych. Zabicie córki prezydenta. Sprzedaż narkotyków, oraz kradzież diamentów ok. 250, do tego strzelaniny w mieście. Gdyby mnie złapali. Nie było by dla mnie ratunku i nie pomógłby mi nawet najlepszy adwokat.
Wchodząc do małego przytulnego domku pierwsze co zajrzałam do lodówki. Nie chce umrzeć z głodu.
Jak zwykle pusta lodówka, trzeba isc do sklepu.-Japierdole, znowuu? - zapytałam sama siebie.
Wzięłam plecak, trochę pieniędzy i wyszłam z domu. Na moje nie szczęście policja cały czas krąży i mnie szuka. Jest dosyć ciemno. Założyłam kaptur i ruszyłam w kierunku najbliższego sklepu. Spojrzałam się za siebie i zobaczyłam czarny samochód, przyspieszyłam. Skręciłam w jakąś uliczke, lecz na marne. To była ślepa uliczka gdy już zamierzałam sie odwrócić i wyjść, tencsam samochid zabaryjadowal mi drogę. A z niego wyszedł pewien mężczyzna,wyglądał jak przywódca stada, a za nim kolejne osoby. Czarnowłosa dziewczyna. Jakiś chłopak z loczkami na głowie. Mężczyzna na oko lat dwadzieścia pięć, szatyn. Do tego jeszcze jeden. Wyglądał jak bibliotekarz, okulary na nosie. Garniak. I kolejna dziewczyna brunetka. Bez wahania z plecaja wyciągnęłam dwa pistilety i wymierzyłam w nich. Odbezpieczyłam i celowałam.
-Spokojnie- przemówił bibliotekarz. - Mam dla ciebie propozycje- powiedział.
-Ta jasne, znam tą sztuczkę. Propozycja jakiegoś napadu, a potem kulka w łeb lub nóż w plecy i do pudła. Nie, dzięki - mówiłam dalej celując w nich. Byłam sama, a ich było pięciu.
-Tacy nie jesteśmy-odezwała się czarnowłosa.-Opuść broń, proszę pogadajmy na spokojnie. Nie jesteśmy z policji. My wolimy napadac na banki. - uśmiechnęła się szczerze.
-Skąd mogę wiedzieć czy nie kłamiesz?- zapytałam załamana, nie miałam siły na nic.
-Obiecuje, na Boga - położyła jedną rękę na sercu, a drugą uniisla do góry i palcem wskazującym pokazała na niebo.
-Ja..nie...mogę.... odsunąć się w tej chwili! - krzyknęłam. Po moim policzku poleciała łza.
-Spokojnie, chcesz się przytulić? - zapytała brunetka. Bez wahani wtuliłam się w nią. Nie bylam pewna tego co zrobi.
Gdy już się uspokoiłam odeszłam od niej, a broń opuściłam.
-Nazywam się Palermo- odpowiedział
mężczyzna którego uważałam za przywódcę całego gangu.-To jest Nairobi - pokazał na czarnowłosą- Obok niej Rio- chłopak z loczkami.Przytaknęłam głową, na znak ze zapamiętałam.
-Tutaj nasza najmłodsza osoba czyli Czarnobyl- to do niej sie przytuliłam.
-A on? - pokazałam na Profesora.
-Nasz Profesor. Teraz pytamy sie ciebie o odpowiedź. Zgadzasz się?-zapytał podchodząc bliżej jak jakiś pedofil.
-Na co konkretnie?
-Napad na Bank, w Hiszpanii. - powiedział uśmiechając się złowieszczo.
Długo mi nie zajęło podjęcie decyzji. Pomyślałam przez chwilę.
-Zgadzam się - uśmiechnęłam się wiedzac co czeka bezbronnych ludzi. Beda skazani na mnie i na pozostałych.
I tak właśnie trafiłam do bandy Profesora.
Z zamyśleń wyrwał mnie kobiecy głos. A mianowicie głos Czarnobyl.
-Nie śpimy, wstajemy- zaśmiała się razem z Nairobi.
-Chodź idziemy na dwór, wstawaj. - krzyknęła mi prosti di ucha Nairobi.
-Ałaaa, ogłuchłam- zatkałam ucho.
-Chodź bo Tokio zajmie Ci miejsce obok nas.-wzięły mnie za ręce i zaciągnęły na świeże powietrze.
Wchodząc z klasztoru, Czarnobyl nie zauważyła korzenia wystającego z ziemii. Poleciała na ziemie, ja wraz z Nairobi zaraz za nią.
-Hahaha boli mnie wszystko-nie mogła uspokoić się od śmiechu. - Ale ty ciężka Nairobi - obie zaczęłyśmy się śmiać.
-Jestem lżejsza od ciebie, to na pewno- zaśmiałyśmy sie we trójkę. Nawet nie zauważyłam kiedy wszyscy na nas patrzyli, również się śmiali.
-Wygodnie wam? - zapytała Czarnobyl.
-Wygodnie, nie powiem że nie- odpowiedziałam uśmiechając się.
Wstałam i pomogłam wstać Nairobi, a potem Czarnobyl. Otrzepałam się i gdy chciałam usiąść, wpieprzyła mi sie Czarnobyl, usiadła koło Rio, a obok niej usiadła Nairobi.Usiadłam obok dziewczyny, i gdy odwróciłam się, zrozumiałam co odwalały za maniane. Siedziałam koło Denvera.
Od roku jest wolny. Był ze Sztokholmem. Ale ta go zostawiła gdyż nie dawała rady. Od tego momentu nawet nie chce na nią patrzeć.-Jak wam sie podoba, w tym pięknym klasztorze? - zapytał Profesor. - Należał on do mojego świętej pamięci brata, Berlina. - dodał uśmiechając się do Palermo.
-Przepięknie tu- do powiedziałam tylko tyle. Było tu naprawdę przepięknie
-Musimy ci wymyślić pseudonim. - wtrąciła sie Lizbona. Wszyscy jej przytaknęli.
-Pamiętasz gdzie się spotkaliśmy po raz pierwszy? - zapytał Palermo unosząc jeden kącik ust do góry.
-W Bułgarii.
-Dokładniej? -dodał
-Stolica Bułgarii.
-Sofia- powiedział chłopak z loczkami.
-Pasuje jak najbardziej, Sofia. Stolica Bułgarii. Piękne plaże. - mówiła Czarnobyl.
-Ślepe uliczki - przerwałam jej po czym zaśmiałam się, tak samo jak reszta.
-To było piękne. - powiedziala czarnowłosa.
-Czyli Sofia? - zapytał Profesor poprawiajac okulary na nosie.
-Sofia- przytaknęłam.
Takim oto sposobem zostałam Sofia.
<^><^><^>
Z góry chciałabym podziękować nobodycryy za wielką pomoc w zrobieniu okładki. I przemyśleniu całej książki.Dziekuje jeszcze raz <33
CZYTASZ
You & I//ZAWIESZONE//
Short Story-Musisz robić mi jakieś sceny zazdrości?!- krzyczałam do Denvera.- Kocham tylko ciebie i dobrze o tym wiesz! -No nie wiem właśnie!- odkrzyknął mi, wymachując rękoma na wszystkie strony świata.- Coś się psuje i nie wiem czyja to wina! -Jeśli coś jest...