🖤catorce🖤

274 13 18
                                    

Stałam i rozglądałam się po całym biurze, w pewnym momencie odwróciłam się do bruneta i spojrzałam na niego pytająco.

-Co właściwie tu robimy ?- Uniosłam jedna brew ku górze.

-Odpoczywamy od pracy.- Na jego twarzy zagościł szeroki uśmiech po czym usiadł na krześle obrotowym. Zrobiłam to samo na przeciw niego.

Jesteśmy tutaj kilka dni, a już pracujemy by szybciej wyjść i zyskać więcej czasu, jedyną osobą która sprawiała problemy był Gandia skuty kajdankami i pobity przez Palermo.

-Nie podchodź do okien, nic ci się nie może stać.- złapał mnie za dłoń która leżała na samym środku biurka.

Jedynie uśmiechnęłam się i wstałam okrążając biurko, a gdy byłam tuż przed chłopakiem poklepał swoje kolano bym mogła na nim usiąść. Tak też zrobiłam i oparłam głowę o jego ramię zaciągając się jego zapachem.

—Denver?— zapytałam z ciekawości.

—Co się stało, kochanie ?—spojrzał na mnie pytająco, przez co mogłam mu spojrzeć w oczy.

—Wszyscy wyjdziemy stąd żywi?— na mojej twarzy zagościł smutek.

—Oczywiście , obiecuję ci to. — Jego słowa brzmiały tak prawdziwie, ale jego wzrok oznajmił mi, że kłamie. Nikt nie jest pewny czy wyjdziemy stąd żywi.

Siedzieliśmy tak w ciszy przytuleni do siebie, zamykając oczy widziałam tylko to co może się przydażyć, coś co może każdego załamać.

u k a z a n i e

—Nairobi? Jak się czujesz? Wszystko dobrze?— wypytywałam ją z łzami w oczach. Bałam się o nią, Gandia był zdolny do wszystkiego.

—Tak, kochanie a ty ?—zapytała z troską, po czym jej wzrok powędrował w stronę Czarnobyl. Wyszeptała do niej ciche "pomóż mi" lecz nikt nie mógł nic zrobić.

Nagle Gandia puścił mulatkę, gdy ta wyciągała już swoje dłonie w moją strone i w stronę Czarnobyl. Gandia nam przerwał.

—Brudasko.— Nairobi odwróciła się powolnym krokiem z powodu braku sił.—Mówiłem że cię zabije.— powiedział to z wymierzonym w nią pistoletem, nie minęła chwila, a Gandia strzelił mulatce w głowę.

Nagle Nairobi upadła z dziurą w głowie, wykrwawiają się dosyć szybko. Każdy wiedział że jest nieżywa.

—Niee!!— krzyknęłam ze łzami w oczach, po czym zaczęłam strzelać w Gandie wraz z innymi.

—Ty sukinsynie! — krzyknęła po mojej lewej Czarnobyl również ze łzami w oczach.

Ujrzałam że Denver pobiegł za największych sukinsynem na świecie , trzymając w dłoni granat. Miał tylko dziesięć sekund.

Ja wraz z Czarnobyl i Rio usiedliśmy obok nieżywej już Nairobi. Łzy leciały mi jak szalone , a w głowie pokazały mi się wszystkie szczęśliwe i smutne chwilę z Nairobi. Była dla mnie jak siostra, niestety opuściła nas przez pewną osobę.

t e r a ź n i e j s z o ś ć

Miałam zamknięte oczy, a po moich policzkach poleciało morze łez. Miałam tylko nadzieję że Denver tego nie zauważy, żeby nie zaczęły się głupie pytania.

You & I//ZAWIESZONE//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz