Stałam i rozglądałam się po całym biurze, w pewnym momencie odwróciłam się do bruneta i spojrzałam na niego pytająco.
-Co właściwie tu robimy ?- Uniosłam jedna brew ku górze.
-Odpoczywamy od pracy.- Na jego twarzy zagościł szeroki uśmiech po czym usiadł na krześle obrotowym. Zrobiłam to samo na przeciw niego.
Jesteśmy tutaj kilka dni, a już pracujemy by szybciej wyjść i zyskać więcej czasu, jedyną osobą która sprawiała problemy był Gandia skuty kajdankami i pobity przez Palermo.
-Nie podchodź do okien, nic ci się nie może stać.- złapał mnie za dłoń która leżała na samym środku biurka.
Jedynie uśmiechnęłam się i wstałam okrążając biurko, a gdy byłam tuż przed chłopakiem poklepał swoje kolano bym mogła na nim usiąść. Tak też zrobiłam i oparłam głowę o jego ramię zaciągając się jego zapachem.
—Denver?— zapytałam z ciekawości.
—Co się stało, kochanie ?—spojrzał na mnie pytająco, przez co mogłam mu spojrzeć w oczy.
—Wszyscy wyjdziemy stąd żywi?— na mojej twarzy zagościł smutek.
—Oczywiście , obiecuję ci to. — Jego słowa brzmiały tak prawdziwie, ale jego wzrok oznajmił mi, że kłamie. Nikt nie jest pewny czy wyjdziemy stąd żywi.
Siedzieliśmy tak w ciszy przytuleni do siebie, zamykając oczy widziałam tylko to co może się przydażyć, coś co może każdego załamać.
u k a z a n i e
—Nairobi? Jak się czujesz? Wszystko dobrze?— wypytywałam ją z łzami w oczach. Bałam się o nią, Gandia był zdolny do wszystkiego.
—Tak, kochanie a ty ?—zapytała z troską, po czym jej wzrok powędrował w stronę Czarnobyl. Wyszeptała do niej ciche "pomóż mi" lecz nikt nie mógł nic zrobić.
Nagle Gandia puścił mulatkę, gdy ta wyciągała już swoje dłonie w moją strone i w stronę Czarnobyl. Gandia nam przerwał.
—Brudasko.— Nairobi odwróciła się powolnym krokiem z powodu braku sił.—Mówiłem że cię zabije.— powiedział to z wymierzonym w nią pistoletem, nie minęła chwila, a Gandia strzelił mulatce w głowę.
Nagle Nairobi upadła z dziurą w głowie, wykrwawiają się dosyć szybko. Każdy wiedział że jest nieżywa.
—Niee!!— krzyknęłam ze łzami w oczach, po czym zaczęłam strzelać w Gandie wraz z innymi.
—Ty sukinsynie! — krzyknęła po mojej lewej Czarnobyl również ze łzami w oczach.
Ujrzałam że Denver pobiegł za największych sukinsynem na świecie , trzymając w dłoni granat. Miał tylko dziesięć sekund.
Ja wraz z Czarnobyl i Rio usiedliśmy obok nieżywej już Nairobi. Łzy leciały mi jak szalone , a w głowie pokazały mi się wszystkie szczęśliwe i smutne chwilę z Nairobi. Była dla mnie jak siostra, niestety opuściła nas przez pewną osobę.
t e r a ź n i e j s z o ś ć
Miałam zamknięte oczy, a po moich policzkach poleciało morze łez. Miałam tylko nadzieję że Denver tego nie zauważy, żeby nie zaczęły się głupie pytania.
CZYTASZ
You & I//ZAWIESZONE//
Historia Corta-Musisz robić mi jakieś sceny zazdrości?!- krzyczałam do Denvera.- Kocham tylko ciebie i dobrze o tym wiesz! -No nie wiem właśnie!- odkrzyknął mi, wymachując rękoma na wszystkie strony świata.- Coś się psuje i nie wiem czyja to wina! -Jeśli coś jest...