🖤once🖤

201 9 2
                                    


Kilka godzin minęło od początku napadu na Bank. Każdy zaczął robić to co było mu przypisane. Czarnobyl wraz z Nairobi siedziały na dole i przetapiały złoto. Sztokholm pilnowała zakładników. Palermo był operowany przez Tokio, wiecie ona jako jedyna dała się namówić na wyciąganie pensetą kawałków szkła z czyjegoś oka. Denver i Rio, właściwe nie wiem co oni robili , pewnie siedzieli ukryci w jakimś schowku na miotły i odgadywali każdego po koleji.
A ja? Ja w tym momencie chodziłam po całym banku by znaleźć coś ciekawego do roboty.

-Sofia? Możesz mi pomóc?- zapytała Sztokholm gdy przechodziłam obok niej i całej gromady zakładników.

-Jesteś pewna że chcesz mojej pomocy? Jeszcze nie dawno chciałaś mnie zabić- prychnęłam pod nosem przewracają oczami na różne strony.

-Chciałabym cię za to przeprosić, nagły atak zazdrości we mnie wstąpił- spojrzała się na mnie ciężko wzdychając.-Po prostu nie umiem się pogodzić z tym, że Denver jest szczęśliwy z kimś innym, pomimo tego że mamy razem dziecko.- zamurowało mnie na tą informację, kto by pomyślał że Denver nie wyjawił mi aż tak cholernie ważnej rzeczy.

-W czym Ci pomóc?- zapytałam zdezorientowana lekko uśmiechając się pomimo tego co przed chwilą usłyszałam.

-Zakładnicy się buntują.- złapała się za głowę spoglądając kątem oka na kilkunastu przerażonych ludzi.

-Nie wydaje mi się by byli zbuntowani, siedzą jak ciche myszki.- skrzywiłam się patrząc na nich.

-Ach no, najwidoczniej uspokoili się jak ciebie zawołałam- uśmiechnęła się ciepło w moją stronę.

Bez jakiego kolwiek słowa weszłam po krętych schodach w górę i oparłam się rękoma o poręcz pochylając się przy tym lekki do przodu. Zamknęłam oczy i myślałam o wszystkim i o niczym. Ale nie trwało to zbyt długo, nagle wyobraziłam sobie jak wypadam przez tą poręcz. Szybko otworzyłam oczy mocno zaciskając ręce.

-Dziołcha, co ty tutaj robisz?- zapytała Czarnobyl trzymając ręce na moich biodrach.

-Wystraszyłyście mnie, bardzo.- obie usłyszały jak mój głos drży.

Spojrzały po sobie i przytuliły mnie najmocniej jak potrafiły zabierając mi przy tym dostęp do powietrza.

-Pomocy, duszą mnie-  wymamrotał rozglądając się po ich twarzach. Były zadowolone. Ale w końcu puściły mnie śmiejąc się perliście.

-A was co tak śmieszy?- zadałam pytanie, na które żadna nie umiała odpowiedzieć.

-Same nie wiemy do końca... może fakt że przetapiamy złoto nas tak cieszy, a może coś innego.. nie wiemy - obie zaczerwieniły się . Ba, wręcz strzeliły buraka, i to soczystego.

-Znam tą minę, Nairobi. strzeliła buraka , ty też Czarnobyl, co jest ?- moje samopoczucie znacznie poprawiło się widząc te dwie dziewczyny, pomimo krótkiej znajomości to one jako jedyne zaoferowały mi wspaniałą przyjaźń.

-Hmm możliwe że Nairobi i Bogota coś ten tegos w windzie- ruszyła brwiami jak pedofil nikt inny jak Czarnobyl.

-Serio?

-Nie.

-Weźcie ja tu się nakręcam, a wy mi serce łamiecie.- zrobiłam smutną minę.

-Dzidziaa, przepraszamy!- krzyknęła Nairobi klaszcząc w obie dłonie.

-Co się dzieje do cholery ?- zapytałam ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy.

Obie zachowywały się jakby brały jakieś narkotyki które powodują halucynację i głupawkę. Ale po chwili zdałam sobie sprawę że nie muszą brać narkotyków by mieć coś nie tak z głową. Spoglądałam na nie zakrywając usta dłonią by nie zacząć się śmiać z ich śpiewów i tańców.

-Świętujemy !- krzyknęła Nairobi podśpiewując "Bella Ciao" cały czas nie wiedziałam o co dokładniej chodzi.

Spojrzałam na nie pytająco.

-Tokio uratowała wzrok Palermo, no wiesz jeszcze słabo widzi, ale z dnia na dzień będzie coraz lepiej.- obie tańczyły jak nie normalne.

Cieszyły się że największy psychol jakiego znam wrócił do normalnego życia , jedynie z popsutym wzrokiem.

-To jest takie wielkie wydarzenie, że trzeba krzyczeć na cały głos zdzierając przy tym gardło?- uniosłam lewą brew w górę .

Obie przytaknęły twierdząco głowami i porwały mnie do dzikiego tańca. Nie byłam w stanie tańczyć, ani bawić się przez wiadomość że Denver ma dziecko ze swoją byłą nawet mi o tym nie mówiąc.

-Co jest ?- zapytała Nairobi kładąc rękę na moim ramieniu.

-Nic.

-Mów !

-Chodzi o to że Denver ma dziecko z Sztokholm.- wyrzuciłam to z siebie upadając na kolana.

Obie od razu usiadły na przeciw mnie na zimnej ziemi i ruszyły głowami na znak bym mówiła dalej.

-Sztokholm mi powiedziała mi że nie umie się pogodzić z tym że Denver jest szczęśliwy z kimś innym, a potem powiedziała że mają razem dziecko- obie wytrzeszczyły na mnie oczy.

-Jesteś pewna że chodziło jej o Denvera? - twarz Czarnobyl z zadowolonej zmieniła się w zmieszaną

-Tak, chodziło jej o Denvera- powiedziałam z bólem, czułam jak moje serce powoli łamie się na małe kawałeczki.

Nagle po moim policzku poleciała pojedyncza łza, dziewczyny spojrzały po sobie i rzuciły się na mnie mocno przytulając i oznajmiając że są przy mnie na dobre i na złe.

-Widziałyście Denvera?

-Tak, razem z Rio jest w kantorku za rogiem- obie zaśmiały się po wypowiedzi Czarnobyl.

Jedynie posłałam im ciepły uśmiech i ruszyłam w stronę kantorku, nie dość że załamana bo czuję jak wszystko we mnie pęka, to jeszcze wkurzona i to bardzo.

Weszłam do kantorka i zauważyłam jak chłopacy chichotali, nawet nie zauważyli że weszłam.

-Rio, wyjdź.- oznajmiłam wkurzony tonem.

-Właśnie nam przerwałaś- zauważyłam zdenerwowanie na twarzy Rio, nie chciał wyjść więc musiałam skłamać.

-Czarnobyl chce z tobą poważnie porozmawiać.- mój wzrok zdołał zmusić go do wyjścia.

Wychodząc zamknął drzwi od kantorka. Nie sądziłam że ktoś tak głupi nie sprawdzi czy w środku nie ma ludzi, jak Rio poszedł, razem z Denverem usłyszeliśmy jak ktoś zamyka drzwi od kantorka na klucz.

You & I//ZAWIESZONE//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz