-A więc Sofia, co powiesz na mały spacer? - objęła mnie Nairobi.
-Z miłą chęcią! - odwróciłam się w jej kierunku, obie wstałyśmy od stołu. Chciałyśmy porwać Czarnobyl. Ale obie nie zauważyłyśmy kiedy zaginęła w akcji razem z Rio.
-No to zapraszam, panie przodem.- ukłoniła sie szarmancko, ja jedynie walnęłam ją lekko w głowę zaśmiałam sie i ruszyłam w drogę.
Szłyśmy przed siebie aż doszłyśmy do małego oczka wodnego. Było pełno drzew, a promienie słońca przebijały się przez liście i padały na wodę.
-Ale tu pięknie- mówiła Nairobi, miejsce to zabierało oddech w piersiach. - Berlin to jednak dobry człowiek był..tylko lekko psychiczny- zaśmiała sie na ostatnie słowa.
-Czemu lekko psychiczny? - od czasu kiedy spotkałam Profesora minely dwa miesiące. Juz dosyc dużo wiem o każdej poszczególnej osobie.Za kazdym razem gdy tylko zaczynaja temat nie jakiego Berlina. Myślę kim on był.
-Potrafił wydać polecenia egzekucji, bądź udusic gołymi rękami. Prawie mnie udusił, lecz w odpowiednim momencie sie opanował.-gdy mówiła to uśmiech sam z chodził jej z twarzy.- Zgwałcił pewną zakładniczke. Byl mpim przyjacielem, pomagałam mu dużo, ale jego ostatnie słowa brzmiały "Helsinki, za ierz Nairobi do tunelu" ja jedynie mówiłam że uciekniemy wszyscy razem. A gdy on zamykał sejf krzyczałam w niebo głosy jak bardzo go nienawidzę.-spojrzałam na czarnowłosą, gdy widziałam jak po jej policzku spływa łza, od razu ja przytuliłam.
-Tęsknisz za nim? - zapytałam chociaz dobrze znałam odpowiedź
-Bardzo. - wtuliła sie jeszcze mocniej.
Obie usiadłyśmy na ziemi. Dziewczyna doprowadziła się do porządku. I powiedziała coś co mnie rozbawiło.
-Ile masz lat, tak z ciekawości pytam.-spojrzałam sie na nią.
-18 na karku.
-Jak na swój wiek, jesteś niska.-zaśmiała się. Kpiła dalej z mojego wzrostu.
-Wal się stara- uśmiechnęłam sie ironicznie.
-Też cię kocham- rzuciła się na mnie.
-Dusisz mnie- zaśmiałam się. Nie mogłam się ruszać.
Gdy my miałyśmy polewkę z zaistniałej sytuacji. Nie wiedząc jak, nawet nie zauważyłyśmy że Czarnobyl wraz z Rio zaczynali nas szukać.
-Tam są- usłyszałam znajomy głos. To nikt inny jak Rio. - Co wy tu odwalacie? Wiecie jak się wszyscy martwili o waszą dwójkę?- byl mega wkurzony.
-Zajebie waszą dwójkę, przysięgam!- zaczęła krzyczeć Czarnobyl.
-Uspokój się i nie rób takiej awantury o to że wyszłyśmy sobie na spacer to po pierwsze. Po drugie Profesor wie że poszłyśmy, to on nam pozwolił.-wtrąciła sie Nairobi.
Ja tylko całą sytuacje oglądałam z boku. Widziałam jak cute para jest w szoku. Bo nawet nie zapytali Profesora czy nas widział, byli zdziwieni.
-Wracamy? - w końcu przerwałam ta ciszę.
-Tak będzie lepiej. - Dodała Czarnobyl.
Droga powrotna zajęła na krócej niż droga początkowa. Wraz z Nairobi szłyśmy z tyłu, a zakochani z przodu. Gdy oboje złączyli swoje dłonie, moja towarzyszka udawała że ma odruchy wymiotne. Nie obyło się bez śmiechu i zwrócenia uwagi Czarnobyl. Spoglądała na nas jak na debilki.
-Idę do siebie- udałam zmęczoną by wreszcie wrócić do pokoju. Na moje szczęście pokój dzieliłam sama ze sobą. Więc miałam totalny luz.
Weszłam do pokoju i od razu rzuciłam się na swoje łóżko. Spokój nadchodzę. Wreszczie moge odpocząć. Jestem mega zmeczona tylko nie wiem czym. Już zasypiałam lecz komus najwidoczniej sie nudziło i walił w moje drzwi z całej siły.
-Nikogo nie ma w pokoju-mówiłam majac twarz na poduszce.
-Trudno się mówi - powiedziała Nairobi.
-Wchodź- krzyknęłam, dziewczyna otworzyła drzwi i weszła.
Usiadłam na łóżku, a dziewczyna obok mnie. Schowała swoją twarz w dłonie i siedziała tak przez pewien czas.
-Co jest? opowiadaj- spojrzałam się na nią i położyłam swoją dłoń na jej ramieniu.
-Chodzi o Czarnobyl, wiecej czasu poświęca na Rio. Rozumiem chodzą ze sobą, ale gdyby nie to że ja jej pomogłam, możliwe ze by nie byli razem.A Tokio by dalej męczyła młodego.Do tego nawet nie rozmawiany az tak czesto jak zwykle.-powiedziała smutnym głosem.
-Nie przejmuj się tym, jesteś dla niej mega ważna. Dobrze o tym wiesz- zaczęłam ja uspokajać. - Ale zawsze trzeba chłopakowi poświęcić wiecej czasu. - spojrzała sie na mnie zbitym wzrokiem po czym wtuliła się we mnie. -Nigdy cie nie zostawi, w potrzebie, ani ty jej.
-Ani my ciebie-dodała Nairobi.
Do moich oczu napłynęły łzy. Nigdy nie sądziłam ze ktos bedzie dla mnie wazny jak moja przyjaciółka która sie gdzieś ukrywa, bądź jest osiem metrów pod ziemią.
-Dziękuję że przy mnie jesteś - powiedziała przytulając mnie jeszcze mocniej.
-To ja dziękuję, że na nowo pokazujesz mi kim jest rodzina- zaczęłam płakać, nie wiedzialam co sie ze mną dzieje. Może to uczucie ze bylam potworem i najgorszą starszą siostrą w dziejach. Zostawiłam małe rodzeństwo na pastwę losu. A moja matka zakonczyla swoj żywot nie wiadomo z jakich przyczyn.
-Cssii..... juz spokojni- uciszala mnie Nairobi. Wtedy do pokoju niczym di siebie w parowała Czarnobyl.
-Co sie dzieje? - zapytała zmartwiona.
-Chodzi o to że... chciałam tylko powiedzieć że dziękuję za wszystko. Za to że pokazujecie mi czym jest rodzina. Odmieniacie mnie na lepsze. Vdy miałam szesnaście lat moja mama popełniła samobójstwo. I zostawiła mnie samą z małym rodzeństwem. Niestety ja okazałam się również potworem, zostawiłam maluchy na pastwę losu. Zostawiłam ich w parku i uciekłam. Nie wiem co sie z nimi dzieje, ani czy żyją. Nic już nie wiem.- schowałam twarz w dłoniach. Dziewczyny jedynie mnie przytuliły i siedzialy ze mna az do momentu gdy zasnę.
Zbliżał sie wieczór. Czas na kolacje, wszyscy byli już na dole, oprócz naszej trójki.
-Idzcie jeść- rozkazałam.
-A ty nie idziesz z nami? - zapytała Nairobi. Widać że dziewczyny dalej były przejęte.
-Nie jestem głodna- powiedziałam po czym wstałam z łóżka i otworzyłam dziewczyną drzwi.
-Jak bedziesz czegoś potrzebować, wiesz gdzie każda z nas przesiaduje.- powiedziała Czarnobyl.
-Ta, ty z ciamajdą w loczkach na głowie. A Nairobi z wielkim śpiącym misiem w pokoju. Jak będę szykować się na rzeź to wpadnę. - zaśmiałam sie sztucznie i zamknęłam drzwi za dziewczynami. Z powrotem rzuciłam sie na łóżko z nadzieją ze zasnę. Lecz na moje nieszczęście nie udało się. Świetnie nocka zarwana.
CZYTASZ
You & I//ZAWIESZONE//
Short Story-Musisz robić mi jakieś sceny zazdrości?!- krzyczałam do Denvera.- Kocham tylko ciebie i dobrze o tym wiesz! -No nie wiem właśnie!- odkrzyknął mi, wymachując rękoma na wszystkie strony świata.- Coś się psuje i nie wiem czyja to wina! -Jeśli coś jest...