- Cooper? - Tesla wychyla głowę zza mojego ramienia.
- Śledzisz nas? - pytam go.
Chłopak wzrusza ramionami. Na jego twarzy gości obojętność.
- Jesteście ciekawszą częścią tego cyrku.
- Po co za nami szedłeś? Z tego co nam wiadomo, masz ogon. I to nie byle jaki. Grupa zawodowców marząca o tym, by cię skończyć.
- Pamiętasz może ostatnią dyskusję? Luster nie wykazuje się wielką inteligencją, tak samo jak i reszta. Nie macie się o co martwić.
- Możemy wiedzieć, dlaczego nas śledzisz?
- To chyba proste, nie? Chyba przydałoby się wam mieć o jedną inteligentną głowę więcej, co?
Spoglądamy po sobie z Teslą. Może i jego towarzystwo pozwoli nam przeżyć dłużej? Nie wydaje się on być kimś naprawdę złym, ale skąd ja to mam niby wiedzieć?
- MJ, równie dobrze, mogłaby cię teraz załatwić, wiesz o tym, prawda? - odzywa się Tesla.
- Po co miałaby to robić? - chłopak uśmiecha się - Straciłybyście naprawdę dobre źródło informacji.
- Dlaczego zależy ci na sojuszu z nami? - pytam go.
- Że tak powiem, niewiele tu dobrych osób. Ja wiem, że współpracując moglibyśmy osiągnąć naprawdę wiele.
Po jego słowach na arenie rozglega się strzał z armaty. Mimowolnie zaczynam się czuć niebezpiecznie i denerwować.
- To co? - Cooper wydaje się wcale nie przejmować tym, co się przed chwilą stało - Lepiej podejmijcie decyzję, bo trochę jesteśmy tu na widoku.
Ma rację. Nie jest to najlepszy moment na potyczkę z uzbrojonymi karierowcami. Zastanawiam się przez chwilę.
- Zgoda. Możemy działać razem, ale na koniec się rozstajemy.
- Świetnie - powiedzmy, że się cieszy - więc moje nowe sojuszniczki, radziłbym nam iść w tę stronę.
Chłopak wskazuje na brzeg po lewej stronie. Jak na moje oko jest to jeszcze dalej od Rogu, także bez sprzeciwu ruszamy. Przed tym gaszę szybko resztki po ognisku. Widzę, że chłopak ma ze sobą plecak. Jeszcze lepiej, to może nam się przydać. Miejsce, które wskazał nam Cooper, jest dosyć dobrze zasłonięte przez wysokie trawy. Jesteśmy tu raczej bezpieczni, jeśli ktoś miałby nadciągać z naprzeciwka.
- Mówiłeś, że masz przydatne informacje - odzywa się Tesla.
- Coś się znajdzie. Zauważyłem, że zawodowcy trzymają się z daleka od gór, więc chciałem tam się udać. Nie wychodzą za daleko od Rogu, czuwają i siedzą tam prawie przez cały dzień.
- Śledziłeś też ich, podczas gdy oni śledzą ciebie? - pytam z kpiącym uśmiechem.
Chłopak odwzajemnił uśmiech.
- Tak jak mówiłem, nie wykazują się największą inteligencją.
- Przydatny chociaż jest ten plecak? - pyta go Tesla.
Cooper pokazuje nam jego zawartość. Śpiwór, namiot, gwoździe, bidon na wodę i zapałki. No to nieźle. Dzięki śpiworowi będziemy mogli się choć trochę ogrzać. O namiocie rozmawiałam dzisiaj z Teslą i proszę. Praktycznie to sam do nas przyszedł.
- Góry, mówisz?
- Tak - chłopak wyraźnie się cieszy, co nas trochę nie pokoi.
- Chyba nie planujecie teraz tam iść? Robi się ciemno - Tesla ma rację.
CZYTASZ
«𝐓𝐡𝐞 ⑦⓪𝐭𝐡 𝐇𝐮𝐧𝐠𝐞𝐫 𝐆𝐚𝐦𝐞𝐬»
FanfictionHistoria wydaje się banalna. Mieszkanka Czwartego Dystryktu musi zmierzyć się z okrutnością Głodowych Igrzysk. Ale czy napewno to wszystko jest takie proste? Jakie problemy towarzyszą głównej bohaterce? Czy da radę w Igrzyskach? Jakie są jej relacje...