Dwa tygodnie później
Powoli wracam do siebie. Oswajam się z nowym domem, rodzina jest pełna wyrozumiałości. Chyba nie ma dnia, w którym nie widziałabym się z Finnickiem. Chłopak od ostatniego pocałunku zupełnie zmienił ton naszych rozmów, tego jak mnie traktuje, całej naszej relacji. Pokazuje mi się od jeszcze innej strony. Co jeszcze przede mną może skrywać legendarny Finnick Odair? Codziennie wychodzimy na długie spacery, gdzie muszę wsłuchiwać się w jego opowieści. Wydaje mi się, że wiem na jego temat już naprawdę sporo, lecz z tyłu głowy dalej tkwi myśl, że nie znam go wcale. Nie zdziwiwiłabym się, jeśli tak jest. Za każdym razem, gdy próbuję wyciągnąć od niego nieco ciekawsze informacje niż historie z dzieciństwa, on odpowiada to samo. Parę słów o tym, że to dla mojego dobra, a potem znowu wracamy do normalności. Dni zaczynają się zlewać w jedną całość. Nie mogę sama wędrować do miasta, choćby na krótkie zakupy spożywcze. Zawsze ktoś musi mi towarzyszyć. Zazwyczaj jest to Mój Mentor. Chciałabym, aby te dawne dni, sprzed dożynek, wróciły spowrotem. Jedyna rzecz, której nie żałuję to nowa przyjaźń z młodym Odairem. Choć ostatnio, zaczyna działać mi na nerwy, jest to jedyna osoba, która rozumie mój wewnętrzny ból. Jak długo przyjdzie mi jeszcze z tym walczyć?
***
Zbiegam prędko po schodach do kuchni. Dzisiaj ma być dzień, w którym pierwszy raz, od Dnia Dożynek, pójdę do szkoły. Do niedawna sądziłam, że już nigdy nie przyjdzie mi tam wrócić. A jednak.
- Pójdziesz wraz z Milesem i Annie. Finnick akurat dzisiaj nie będzie ci towarzyszył, kochanie - mówi mama na powitanie.
Dosyć dziwnie to brzmi w jej ustach. Sama najczęściej nalega, aby to starszy zwycięzca ze mną wszędzie łaził.
- Czemuż to? - siadam do śniadania.
- On sam pracuje w zawodzie. Jego obowiązkiem nie jest tylko pilnowanie twojej nieobliczalnej osoby. Zarabia dobrze na waszą wspólną przyszłość.
- Mamo!
Po wygranej nie brakuje mu pieniędzy. Musi jednak utrzymać rodzinną tradycję.
- Poza tym, dzisiaj odwiedzi cię niejaka doktor Vesper - rodzicielka zignorowała moje poprzednie jęki.
Cudownie. Doprawdy, nie mogę się doczekać mówienia, jak wszystko u mnie gra. Kobieta nie ma wystarczająco dużo pacjentów w Kapitolu? Mama chyba też nie jest z tego powodu zadowolona.
- Nawet jak dziś chcę choć na chwilę przestać myśleć o Kapitolu, on sam mnie dopada.
- Mi też się to nie podoba. Mam nadzieję, że ta kobieta pomoże ci w tych trudnych chwilach. Chociaż nie bardzo w to wierzę, w końcu pochodzi stamtąd.
Wymieniamy smutne uśmiechy.
- Jedz, chyba nie chcesz się dziś spóźnić - mama szybko zmienia temat.
- Tak myślę - odpowiadam.
- Co do spóźnień, mam nadzieję, że twoja siostra raczy zjawić się na śniadaniu. Chyba sama muszę tam wejść - i wchodzi na górę, zapewne pospieszyć Annie lub ją dopiero obudzić.
Pierwszy dzień do szkoły. Przed igrzyskami naprawdę za nią nie przepadałam. Teraz cieszę się, że wracam do dawnego życia. Może to mi pomoże zapomnieć. Wiem, że marne z tego szanse, ale są we mnie jeszcze ostatki nadziei. Takie nastawienie motywuje do pójścia dalej.
Kończę jeść tosta, a moje rodzeństwo zaraz po mnie. Nadchodzi pora na wyjście. Mama żegna każde z nas, jakby wydarzenia sprzed tygodni nie miały miejsca.
CZYTASZ
«𝐓𝐡𝐞 ⑦⓪𝐭𝐡 𝐇𝐮𝐧𝐠𝐞𝐫 𝐆𝐚𝐦𝐞𝐬»
FanfictionHistoria wydaje się banalna. Mieszkanka Czwartego Dystryktu musi zmierzyć się z okrutnością Głodowych Igrzysk. Ale czy napewno to wszystko jest takie proste? Jakie problemy towarzyszą głównej bohaterce? Czy da radę w Igrzyskach? Jakie są jej relacje...