kiwizu i pawel ubrani dosc elegancko ruszyli ku restauracji, gdy uslyszeli jak ktos strzela. kiwizu zrobil ssybki unik i ochronil tez pawelka ale strzaly nie ustaly. koles ktory probowal ich zabic ruszyl w ich strone tym razem nie strzelajac.
-elo kiwizu - powiedzial koles
-eeeee siema- odpowiedzial mu kiwizu
-pawelek jest moj- odparl koles
wzial pawelka za jego szelki ktore kupil mu kiwizu bo wkurzalo go to, zw tamten mu uciekal i ruszyl z nim do auta. wrzucil pawelka na tylnie siedzenie a ten ze smoczkiem w buzi patrzyl sie z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
-oddaj moje dziecko- krzyczal kiwizu walac w szyby auta kolesia.
tamten tylko pokazal mu srodkowy palec i ruszyl z piskiem opon.
taka byla randka pawizu.