R15.

142 5 2
                                    

Po południu zjedliśmy skromny obiad. Potem cały wieczór Crimson wydzwaniał w różne miejsca. Załatwił mi jakiś dłuższe zwolnienie ze szkoły. Jego zdenerwowanie dało sie poznac po tym, że cały czas dotykał dłońmi ten mały kluczyk na rzemyku. Chyba nawet załatwił mi zwolnienie prakty. Napisałam do Grace, by wysyłała mi na e-mail wszystko co robiliśmy w szkole, aby ja jak już będę wstanie mogła sobie nadrobić zaległości. Próbowałam się do niej dodzwonić, ale zabrał mi telefon i powiedział, że lepiej bym go nie odbierała, bo można go zbyt łatwo namierzyć.

Byłam bezdomna, nie miała telefonu, pracy i szkoły, ukrywałam sie przed gangsterami, a jeden z nich mi pomagał. Czy to scenariusz na jakiś słaby film akcji? A no tak zapomniałam tak wyglądało moje życie.

Wieczorem oglądałam jakiś telewizyjny tasiemiec, bo w sumie nie miałam tu nic konkretnego do roboty. Wtedy z gabinetu wyszedł Roy i postanowił się do mnie przyłączyć. Nie milczał długo.

- Muszę ci coś powiwdzieć. Zacząłem trochę grzebać... - zaczął szukać słów - Jak już to wszystko się zkończy to... ktoś będzie musiał przejąć nad tobą opiekę.

- Tak spoko tylko moja mama jest za granicą, tak samo dziadkowie - odparłam. Może uda mi sie pojechać do mamy wczesniej?

- Twój staruszej chyba o tym nie wiedział, bo jest założone konto na twoją mamę, a ty jesteś do niego dopisana.

- Jak to?

- Wygląda na to, że twoja mama jednak nie zostawiła cię bez grosza.

Moje serce wskoczyło automatycznie na szybsze obroty. Wcześniej tak o tym nie myślałam, ale zaczynałam mieć żal do mamy. Jak mogła myśleć, że pieniądze mi ją zastąpią? Dlaczego nie mogła zabrać mnie, kiedy zaczęły sie problemy?

Crimson złapał mnie za rękę sprawiając, że czarna mgła zasnówająca moje myśli na chwilę pojaśniała.

- Postaraj się o tym nie zadreczać teraz? Dowiem się wszystkiego, obicuje. Jeśli nie będziesz takiej możliości albo uznasz, że nie chcesz zostać z tą kobietą to poszukamy innego wyjścia.

Dotknął mojego ramienia, a ja wtuliłam się w niego bez namysłu. Szukałam pocieszenia w jego objęciach, poczucia bezpieczeństwa, kogoś kto sie mną zaopiekuje.

- Chcesz odpocząć? - spytał. Nie czekał na moją odpowiedz wziął mnie w ramiona i wniósł po schodach do sypialni.

- Roy... Nie musisz spać na kanapie. - odważyłam się powiedzieć nadal go tuląc do siebie. Gdybym mu spojrzała w oczy chyba spłonęłabym ze wstydu.

- Nie miałem zamiaru - odparł, a ja czułam jak jego policzek poruszył się w moich włosach. Gdy na niego zerknęłam, uśmiechał się zawadiacko.

Wiedziałam co się z tym wiąże. Wiedziałam, czego będzie próbował, czego potrzebuje każdy mężczyzna. Nie byłam pewna czy jestem gotowa.

Położyłam się plecami odwrócona do niego, słyszałam jak ściaga spodnie, przyciemia światło. W sumie dobrze, że to zrobił, w półmroku nie czułam już takiego skrępowania. Poczułam go za sobą, a jego ramiona oplotły moją talię.

- Sprawię, że ciężko ci będzie o mnie zapomnieć, ale tylko jeśli mi na to pozwolisz - szepnął mi do ucha.

Jego dłoń przeniosła się z mojego brzucha w kierunku moich piersi. Dotykał je przez ubranie, ale pod koszulkę nocną nie miałam stanika.

Obruciłam się do niego, chciałam by znow mnie całował.

- Uwielbiam, gdy masz ten niepewny wyraz twarzy... Obserwowałem go codziennie.

Dotknął mojego policzka, a ja przysunęłam się jeszcze bliżej niego. Tym razem to ja wyciągnęłam ku niemu ręce. Zaczęłam dotykać jego twarzy, miała idealne proporcje. Nie dostrzegałam tego, bo nie patrzyłam wprost w jego oczy.

Nieśmiało badałam dalej dłońmi jego jego tors, który również był dobrze zbudowany. Zauważyłam kilka maleńkich blizn na jego ciele, a górna cześć piersi zakrywały pojedyńcze włoski...

Złapał moją rękę i przesunął ją niżej ku swojemu podbrzuszu. Chciał bym go tam dotknęła... Nawet przez materiał bokserek poczułam jaki jest twardy. Zarumieniłam się, nie wiedziałam, co mam robić, jak mam poruszać dłonią.

Zaczął gwałtownie mnie całować, wsuwając język głeboko w moje usta. Zaczynałam tracić kontrolę nad moim oddechem.

Oderwał się tylko na chwilę, by odsłanić moje piersi. Zaczął ssać jeden z moich sutków, a ja poczułam, że płonę.

Tymczasem jego dłoń powędrowała w kierunku moich majtek. Przez chwilę draźnił mnie palcami przez ich materiał.

- Ale jesteś wilgotna...

Znowu zaczęła mnie ogarniać panika. Co prawda skonczył mi się okres, ale po nim następowały dni najbardziej płodne... Co jeśli będzie chciał to robić bez zabezpieczenia? Nie gadaliśmy o tym.

- Roy...

- Masz rację, trochę się zagalopowałem prawda? - spytał - Byłem pewny, że wcześniej wymiękniesz. Zrobiłem nawet o to zakład sam ze sobą. Przegrałem, ale wygrałem.

- Nie będziesz rozczarowany?

- Tyle czekałem aż sie do mnie przekonasz, że mogę poczekać jeszcze jakiś czas...

Mimo to niespodziewanie przyciągnął moje dłonie do swojego krocza.

- Zrób to rękami...

- Nie wiem, co mam zrobić... - zaczęłam panikowac. Totalnie nie rozumiałam, o co mu chodzi.

Zsunął bokserki, ujął moje dłonie, potem pokierował jak ma nią ruszac, by sprawić mu przyjemność. Nigdy nie pomyślałam, że tak można to zrobić.

Usłyszałam jego zadowolone mruknięcie. Skrył twarz w mojej szyi. Nigdy jeszcze nie widziałam, jak to wygląda, gdy facet dochodzi i z czym się to wiążę. Dostrzegłam kropelkę potu na jego skroni. Jego serce tak przyspieszyło, że wydawało się, że za chwilę wyskoczy mu piersi.

Coś mi to nie szło. Gubiłam rytm i nie wiedziałam, co ja tak naprawdę robię.

Wtem światło reflektorów samochodu rozświtliło pomieszczenie. Crimson podniusł głowę do góry. Przez chwilę miał zamglone spojrzenie, ale raptownie zerwał się z łóżka.

- Cholera...

Wypadł z pokoju jak oparzony. Znowu zrobiło się cicho. Po chwili i ja zerwałam się na równe nogi, wciągnęłam jeansy. Wiedziałam, że takie odwiedziny nie wróżą nic dobrego. Zbiegłam na parter. Roy trzymał w dłoniach swoją broń.

- Nasty? Wracaj na górę!!

Usłyszałam strzały, a następnie tłuczone szkło.

Niczyja (2020)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz