Rozdział 2: Nauka Albusa

10 3 0
                                    

 "Dobrze, to czy ktoś pamięta z dzisiejszej lekcji, jak brzmi zaklęcie wywołujące ogień z różdżki? Nikt nie jest chętny? To może ja wybiorę?" - zapytała pod koniec lekcji nauczycielka zaklęć i uroków Cho Chang - "Wybieram Albusa Pottera. Jaka jest twoja odpowiedź?"

Al odpowiedział jej na to:

- Nie wiem, Pani Profesor...

- No cóż, w takim razie odejmuję 5 pkt. Slytherinowi!

Po zakończeniu lekcji, kiedy Al szedł korytarzem Hogwartu, każdy napotkany uczeń ze Slytherinu "dziękował" mu i "gratulował" "postępów" w nauce. Kiedy już doszedł do dormitorium, usiadł na swoim łóżku i zasmucił się. Wtedy jednak do pomieszczenia wszedł Scorpius i zapytał się go:

- Stary, co cie trapi?

Albus nic na to nie odpowiedział. Scorp spróbował ponownie:

- Słuchaj, twój ojciec też na pewno wszystkich zaklęć od urodzenia nie znał. Na pewno nie odpowiedział też prawidłowo na każde pytanie postawione mu przez nauczycieli. No i często tracił punkty. - mówiąc ostatnie zdanie Scorp uśmiechnął się. Mimo woli Alowi również uśmiech rozjaśnił twarz. Uświadomił sobie, że to, że ma na nazwisko Potter, nie znaczy, że musi być najlepszy ze wszystkich przedmiotów! Ta myśl bardzo go pocieszyła. Nie wiedział jednak, że dla niektórych osób w Hogwarcie nie było to takie oczywiste, a dla jednej była to informacja wręcz pomyślna.

Wieczorem, po wszystkich lekcjach, Al leżąc w łóżku, myślał sobie, jak to miał jego ojciec w czasach pierwszego roku nauki. Do tej pory wyobrażał sobie, że Harry był najlepszym uczniem i na wszystkie pytania odpowiadał idealnie, jednak rozmowa z przyjacielem zmieniła jego wyobrażenia. Kiedy tak myślał sobie i wyobrażał, w pewnym momencie zapadł w niespokojny sen. Śnił mu się dziwny pokój, wrecz komnata, pośrodku której stał jakby duch jakiegoś nastolatka w szacie uczniowskiej Hogwartu. Wypowiadał on słowa: "Voldemort zawsze był, jest i będzie". Gdy te słowa wybrzmiały echem, Al się obudził. Zauważył, że cały się spocił, a w jego pamięci wciąż tkwiło te 6 słów wypowiedzianych przez, jak teraz już się domyślał, Toma Riddle'a. Nagle przypomniał sobie coś, co przedtem umknęło jego uwadze; na samym końcu snu mignął mu herb Slitherinu.

"O co mogło chodzić z tym godłem?" - tak właśnie przez dłuższą część poranka myślał sobie Albus. Myślał i myślał, jednak nic nie przychodziło mu do głowy. W pewnym momencie obudził się Scorp i zapytał o co chodzi i o czym Al myśli. Albus opowiedział mu swój sen. Skończyło się tak, że siedzieli razem i myśleli, jednak i tak nic nie wymyślili. Po pewnym czasie, postanowili tę sprawę zostawić na później, ponieważ już dobiegał do nich zapach śniadania.

Kiedy zeszli do Wielkiej Sali, już czekały na nich zastawione stoły. Wszyscy uczniowe pałaszowali z apetytem pyszne, przyrządzone oczywiście magią potrawy. Kiedy już skończyli posiłek, pierwszoroczniacy udali się na pierwszą lekcję latania na miotle.

Alowi przyzwanie "pojazdu" nie przysporzyło problemów, jednak Scorpius nie był z tego aż tak dobry. Albus jednak tego nie zauważył, ponieważ wzleciał wysoko i gnał na miotle po niebie. Gdy jednak z powrotem znalazł się na ziemi, zauważył problemy przyjaciela, podszedł więc i szepnął mu coś na ucho, po czym znowu zaczął latać. Scorpowi tymczasem udało się przywołać miotłę i na nią wsiąść, jednak po chwili z niej spadł.

I tak właśnie wyglądały początki nauki dwóch głównych bohaterów; Albusa Severusa Pottera oraz Scorpiusa Hyperiona Malfoy'a.

Potter: New GenerationOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz