Rozdział II

2.5K 19 1
                                    

Minęły już dwa dni. Dla nas mało, za to dla Matyldy cholernie dużo. Szczególnie, że przez cały ten czas wisiała z rękami nad głową. Bez jedzenia, bez picia. Sama. Mimo błagań, płaczu i krzyku, mężczyzna był nieugięty. Dopiero po tych dwóch dniach wieczorem, Matylda usłyszała coś, co pierwszy raz od czasu kiedy została porwana, ucieszyło ją. Dźwięk przekręcanego w zamku klucza.
Porywacz wszedł pewnym krokiem do pokoju i starannie zamknął za sobą drzwi. Przez chwilę stał bez ruchu, jedynie patrząc na nagie, wyczerpane ciało dziewczyny oraz łzy płynące ciurkiem po jej policzkach. Po chwili obserwacji, podszedł powoli do dziewczyny i zaczął gładzić  ją po mokrym od łez policzku. Zaczął schodzić coraz niżej, aż dotarł do piersi, które zaczął gładzić przy tym bestialsko się uśmiechając. Dziewczyna nie miała siły się bronić, co sprawiało mężczyźnie jeszcze większą przyjemność. Po chwili, postanowił wreszcie dać odpocząć dziewczynie. Odwiązał sznurki. Dziewczyna upadła z jękiem na podłogę. Nie czuła rąk, które były niewyobrażalnie sine. Mężczyzna przez chwilę przyglądał się zwijającej się z bólu Matyldzie. Po chwili rzekł stanowczym głosem:
- Wstawaj.

Dziewczyna nie odpowiadała.

- Wstawaj kurwa, chyba, że chcesz, żebym ci pomógł, ale nie będę przy tym delikatny!

Dziewczyna dalej nie odpowiadała, co zaczęło doprowadzać do szału mężczyznę.

- Podnoś się ty suko do kurwy nędzy!!

Gdy dziewczyna dalej nie odpowiedziała, porywacz rozwścieczony, kopnął ją w brzuch. Dziewczyna głośno zajęczała z bólu. Mężczyzna podniósł ją i zaniósł do drzwi. Przekręcając jedną ręką klucz, powiedział do niej szeptem:
- Nawet nie myśl o ucieczce ty szmato. Jeden niepotrzebny ruch i koniec z tobą. Rozumiesz?

Dziewczyna zaczęła pojękiwać.

- Rozumiesz kurwo?!
- Tak... *odpowiedziała szeptem, ostatkiem sił Matylda*
- To dobrze...

Mężczyzna po tych słowach, otworzył drzwi i zaczął iść z dziewczyną na rękach przez ciemny korytarz. Przeszedł do sąsiedniego pokoju. Czym się różnił? Przede wszystkim nie był pusty i tak ponury jak poprzedni. Zadbany, czysty pokój.
Mężczyzna zrzucił z siebie dziewczynę. Ku zdziwieniu i szczęściu Matyldy nie na ziemię lecz na łóżko.
Po dwóch dniach spędzonych z rękami nad głową, miękkie łóżko to prawdziwy raj.
Dziewczyna mimo szczęścia nie miała siły się ruszyć. Mężczyzna widząc to, położył Matyldę na środku i przykrył kołdrą. Nie wiedząc kiedy, dziewczyna zasnęła.

,,Kat z lasu''Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz