Rozdział VI

2K 18 13
                                        

Długo się nie odzywałam, mój pamiętniku... Dużo się działo... Zacznijmy od tego, że moje ostatnie podejrzenia były słuszne. Jestem w piątym miesiącu ciąży. Sama nie mogę uwierzyć w to, że będę matką. Nie wiem co dzieje się z moim dzieckiem. Nie wiem czy jest zdrowe, czy prawidłowo się rozwija. Nawet nie wiem jaka to płeć, bo oczywiście do szpitala nie mogę pójść. Obawiam się, że jest poważnie uszkodzone. Ten zwyrodnialec codziennie mnie gwałci, torturuje, upija, podaje narkotyki, przypala, bije. On nie chce tego dziecka dlatego najczęściej bije właśnie w brzuch... To szczęście, że nie poroniłam... Jednak niestety wiem, że

Dziewczyna przerwała pisanie i szybko schowała skrawek papieru pod poduszkę gdyż usłyszała znajome kroki. Mężczyzna wszedł do pokoju. Spoglądając na dziewczynę rzucił w nią butelką wody i suchą bułką.

- Kolacja. -oznajmił oschle

Dziewczyna rzuciła się na bułkę jak wygłodniałe zwierzę. Nie była wcale głodna ale wiedziała, że musi wykarmić swoje dziecko a ostatnio jednym z ulubionych zabaw oprawcy było dawanie i zabieranie jedzenia. Matylda wepchnęła bułkę prawie, że do gardła. Po chwili jej nie było.

- Szkoda, że tego nie nagrałem hahaha! Żerdź jak wygłodniała kurwa!
- To na to nie patrz... - odpowiedziała cicho nastolatka
- Znowu pyskówki?! Na za dużo sobie pozwalasz kurwo! Jeśli jeszcze raz tak się do mnie odezwiesz to...!
- To co? Zgwałcisz mnie? Pobijesz? Podpalisz papierosem? A może na kolejną noc powiesisz mnie rękoma pod sufitem? Nie robi to już na mnie wrażenia...
- Nie tym razem suko. - Mężczyzna przybliżył się do Matyldy i zaczął mówić szeptem, prawie przy jej twarzy - Jeśli jeszcze raz, będziesz zbyt wyszczekana to pozbędziemy się tego dzidziusia.

Mówiąc to mężczyzna obrzydliwie uśmiechnął się i spoliczkował dziewczynę tak mocno, że spadła na podłogę. Rozpiął rozporek i rzekł:

- Nudzi mi się. Zabaw mnie.

To co działo się dalej, jest dla wszystkich dobrze znane. Po trzech godzinach wyszedł zostawiajac dziewczynę jak zwykle zakrwawioną na podłodze.

- Teraz już wiesz, że nie zadziera się z Panem. - szepnął dziewczynie do ucha i wyszedł.

Gdy wyszedł, ledwo wydrapałam się ja łóżko i zasnęłam. W nocy o niewiadomej godzinie obudził mnie ogromny ból brzucha. Nie był to ból związany z żołądkiem albo ból po pobiciu. Ja chyba zaczynałam rodzić. Na początku starałam się nie panikować. Po chwili poczułam, że dziecko chce się wydostać. Nie mogłam dłużej wytrzymać. Musiałam go zawołać. Nie poradziłabym sobie sama. Przybiegł od razu wściekły dlaczego się drę. Gdy wytłumaczyłam sytuacje, pobiegł bo ręczniki i gorąca wodę. Zaczęłam przeć...

Myślałam, że cię nie pokocham. Jesteś owocem gwałtu. A mimo tego gdy po raz pierwszy cię zobaczyłam, popłakałam się. Ze szczęścia. Bo nigdy nie widziałam piękniejszej dziewczynki. Dałam ci na imię Miranda, po twojej babci. Polubiłabyś ją. Obiecuję, że kiedyś tam wrócimy córeczko. Tej nocy nie spałam. Trudno było spać w takiej sytuacji. Jestem matką.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 08, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

,,Kat z lasu''Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz