Rozdział 19

1K 35 4
                                    

Ron i Hermiona siedzieli razem w pokoju wspólnym Gryffindoru. Mimo ostanich wydarzeń chłopak jeszcze nie pogodził się do końca ze związkiem swojego przyjaciela i siostry, dlatego teraz Hermiona zupełnie tak jak Harry  wcześniej dzieliła się między tą dwójkę. Właściwie nawet na trójkę, bo osobno spotykała się także z Malfoyem, który chwilowo się do niej nie odzywał.

Hermiona czytała książkę, a Ron jadł coś pisząc pracę na transmutację.

-Chcesz jednego Hermiono?-rudy przyjaciel odwrrócił sie do niej z paczką magicznych żelków, które wyglądały jak robaki a do tego ruszały się. Dziewczyna spojrzała z obrzydzeniem na żelki.

-Nie, dziękuje.-powiedziałapróbując zabrzmieć jak najbrdziej uprzejmie.

-Wiem, że wyglądają obleśnie, ale są serio przepyszne mówię ci !!!- powiedział chłopak z ekscytacją, na co gryfonka zareagowała tylko westchnieniem.

-Idę po książkę zaraz wracam.-powiedział chłopak i wyszedł w tej chwili do pokoju wspólnego wszedł Harry kiedy zobaczył dziewczynę podszedł do niej i usiadł na fotelu.

-Hermiona, muszę z tobą porozmawiać...-powiedział Harry niepewnie. Dziewczyna miała wrażenie, że od jakiegoś czasu dzieje się z nim coś złego, dziwnie się wobec niej zachowywał, czasami miała wrażenie, że nawet patrzył na nią nieufnie? Nie potrafiła tego opisać.

-Co się stało Harry? Coś nie tak, blizna znowu ci dokucza?- dopytywała Hermiona z troski o przyjaciela.

-Nie, znaczy...To też, ale...-Harry długo zbierał się by coś powiedzieć, ale w tej samej chwili wrócił Ronald.

-Hermiona, chodź!- powiedział pokazując jej na wyjście, dziewczyna rzuciła mu zdezorientowane spojrzenie, ale przeprosiła Harrego i poszła za nim.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

-Ahh nie mogę uwierzyć, że to już prawie koniec tego roku!- powiedziała z radością Pansy idąc po błoniach. Robiło się coraz cieplej w powietrzu dało się odczuć nadchodzące wakacje.

-Będę za tobą tęsknić.-powiedziała lekko całując Blaise'a w usta.

-Przecież przyjedziesz do mnie w wakacje głuptasie.- odparł chłopak lekko gładząc ręką jej policzek. Dziewczyna lekko uśmiechnęła się.- Poza tym przed nami jeszcze egzaminy.- dodał już mniej radośnie.

-Oj egzaminy... - powiedziała Pansy przewracają oczami, wzięła chłopaka za rękę prowadząc go w stronę zakazanego lasu.- Znam lepsze sposoby na czas wolny niż nauka.- powiedziała zagryzając wargę. Blaise lekko uśmiechnął się.

-Heeeeej!!!- usłyszeli krzyk z góry, pewna masywna postać zbiegała z górki prosto na nich.

-Widzieliście Draco? Szukam go od kilku godzin, Snape go szuka.- powiedział zasapany Goylle.

Oboje zaprzeczyli, Malfoy lubił się ukrywać, dlatego dla żadnego z nich nie wydało się to dziwne.

-Dobra no to szukam dalej, dzięki. - odparł po chwili ślizgon i odszedł w drugą stron, a para wróciła do swoich poprzednich planów.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hermiona siedziała na parapecie w łazience dla prefektów, czytając książkę. Minął prawie tydzień od kłótni z chłopakiem i i dziewczyna nadal z nim nie porozmawiała. Gryfonka przesiadywała w tej łazience licząc, że Draco w końcu zjawi się, ale nic takiego się nie zdarzyło. Raz nawet odwiedziła ją Jęcząca Marta, żeby ją poirytować, ale to by było na tyle. 

Siedząc w łazience analizowała też wiele innych spraw.

Od pewnego czasu starała się znaleźć jakieś połączenie między Voldemortem, a Harrym.

W jaki sposób mieli między sobą tak ogromne połaczenie?

Starała się połączyć jakoś fakty, jednak kiedy już myślała, że idzie w dobrym kierunku trafiała na kolejną ślepą uliczkę. Przydałby jej się cały zapas z działu książek zakaznych, już parę razy tam wchodziła, ale było to zbyt duże ryzyko. Gdyby ktoś zobaczył ją złapał i zobaczył co czyta mógłby za szybko połączyć fakty. Poza tym sama nie wiedziała czego szuka.

Z jej zadumy wyrwał ją dźwięk otwieranych drzwi łazienki. Zobaczyła w nich Draco ubranego w czarny garnitur. Bez słowa usiadł szarmancko obok gryfonki.

-Minął ci już ten foch?-powiedziała wrednie dziewczyna.

Draco nic nie powiedział po prostu podsunął dziewczynie czarne niewielkie pudełko.

Gryfonka wzięła je do ręki, zerkając na chłopaka podejrzliwie.

Otworzyła wieczko, a w środoku zobaczyła naszyjnik z niewielką srebrną różą. Kiedy dziewczyna wzieła różę do ręki, ta zmieniła się w smoka.

-Smok to symbol mojego rodu.- powiedział chłopak. -Zmienia się tylko pod wpływem twojego dotyku. Przynajmniej tyle mogę ci po sobie zostawić.

Dziewczyna była naprawdę wzruszona, prezent był naprawdę piękny. Rzuciła się chłopakowi na szyję i pocałowała go.

-To był prezent na gwiazdkę, ale jakoś. Nie dałem ci go.- Hermiona lekko uśmiechnęła się. Widok zawstydzonego Dracona Malfoya nie należał do najczęstyszych.

-Jest piękny.-powiedziała, znowu zbliżając się do chłopaka. Trzymała go za ręce, a głowę oparła o jego czoło. - Jeśli dwoje ludzi, ma być razem to będą, nawet jeśli spotkają się po kilku latach. Wszystko jest po coś.-wyszeptała Hermiona. Blondyn doskonale rozumiał jej słowa, nawet gdyby gryfonka w tym momencie zniknęła z jego życia to nigdy nie zapomniałby o niej i o wszystkim co zmieniła w jego życiu. 

Jeśli będą mieli się spotkać i być razem to tak będzie.

Jeśli nie, to obojgu zostanie tylko cudowne wspomnienie wspólnych chwil.

Musiał zmierzyć się z faktami, gdyby nie Hermiona Granger, Draco Malfoy byłby już dawno martwy w środku.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Malfoy wszedł do gabinetu Snape'a, co prawda było już późno, ale udał się tam od razu kiedy zaaferowany Goyle przekazał mu wiadomość, że Snape od kilku godzin na niego czeka.

Profesor stał przy oknie w których zobaczył Dracona wchodzącego do gabinetu.

-Masz dwa tygodnie Draco. Przygotuj się. - powiedział Snape zimnym tonem.

Chłopak na te słowa poczuł jakby dostał w twarz.

Światło| Dramione(Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz