1.

2K 68 14
                                    

Uwaga!
Niedługo treść tego opowiadania zostanie trochę zmieniona i poprawiona. Doczytaj do końca, jeśli chcesz poznać jego pierwszą wersję ;)

***

Stanęłam przed lustrem i po raz kolejny poprawiłam swoją sukienkę, która według mnie cały czas źle układała się na moim ciele. Wygładziłam na brzuchu czarną tkaninę, założyłam złoty naszyjnik i na koniec sięgnęłam po czerwoną szminkę i jeszcze raz podkreśliłam usta. Długie wieczorowe suknie nie były jednak dla mnie, ale zależało mi na tym, żeby dobrze się prezentować, więc musiałam jeszcze trochę wytrzymać.

Dziś był dla mnie bardzo wyjątkowy wieczór. Od kiedy pamiętam, zawsze marzyłam o tym, żeby kiedyś móc zagrać na deskach Théâtre du Châtelet. Gdy zaczynałam moją karierę pianistki, występowałam dla niewielkiej publiczności, głównie w Madrycie. Jednak po skończeniu szkoły postanowiłam przeprowadzić się do Paryża i w tamtym momencie była to najlepsza decyzja, jaką podjęłam w swoim życiu.

Wyjrzałam delikatnie za kurtynę i nie mogłam uwierzyć w to, co zobaczyłam. Cała sala była wypełniona ludźmi. Wszyscy przyszli na mój koncert. Poczułam znajomy ścisk w okolicy klatki piersiowej i mogłam usłyszeć mocniejsze bicie mojego serca. To uczucie zawsze mi towarzyszyło, gdy miałam zaraz wyjść na scenę. Uwielbiałam ten moment.

- Gotowa? - Usłyszałam głos Antonio.

- Chyba tak. - Uśmiechnęłam się do chłopaka.

Antonio był moim asystentem i managerem, ogarniał koncerty i wszystkie inne rzeczy z tym związane... noclegi, podróże, a także towarzyszył mi za sceną gdy czekałam na swoje wyjścia.

Brunet za chwilę stanął obok i podał mi butelkę wody. Jak zwykle był dobrze przygotowany. Uwielbiałam z nim pracować.

Wzięłam ostatni łyk, odgarnęłam moje rude kosmyki z czoła, które wpadały mi do oczu i wyszłam na scenę. Przez sekundę oślepiło mnie światło z reflektorów, które były skierowane wprost na mnie. Podeszłam do wielkiego fortepianu, czując skupiony na sobie wzrok tych wszystkich ludzi. Usiadłam wygodnie na stołku, spojrzałam na widownie i uśmiechnęłam się. Wzięłam głęboki wdech i za chwile odpłynęłam w rytm melodii, którą grałam. Moje palce z lekkością latały po klawiszach, a ja kołysałam się na boki.

Czterdzieści minut później skończyłam ostatni utwór i wróciłam na ziemię. Usłyszałam głośne brawa, wyszłam na środek i ukłoniłam się. Moje serce biło jak szalone, a ja cała drżałam w środku. Rozejrzałam się wkoło i zerknęłam w górę, gdzie również były miejsca dla publiczności. Wszyscy stali i klaskali. Wzruszyłam się. Za chwilę zauważyłam zbliżającego się do mnie mężczyznę, chyba dyrektora teatru, ale już sama nie byłam pewna. Podałam mu rękę, którą pocałował i za chwilę wręczył mi ogromny bukiet kwiatów. Wysłuchałam wszystkie cudowne słowa, które o mnie mówił, podziękowałam wszystkim za przybycie, po czym zeszłam ze sceny i udałam się wprost do garderoby, gdzie czekał już na mnie Antonio. Tym właśnie występem zakończyłam moją trasę po Europie.

- Byłaś cudowna! - od razu zawołał z wejścia i przytulił mnie.

- Dziękuję. Bardzo się stresowałam - odpowiedziałam oddając mu kwiaty, żeby wstawił do wazonu i spojrzałam na swoje dłonie, które jeszcze się trzęsły.

- Dałaś niezłe show, Tatiana. - Brunet zaśmiał się. - Gdybyś tylko widziała tych ludzi, jak cię słuchali i obserwowali. - Przeżywał to chyba jeszcze bardziej niż ja.

- Wiem to, Antonio... Za ile będzie taksówka? - odezwałam się zza dużego parawanu, gdzie zaczęłam przebierać się w zwykłe jeansy i koszulę, czyli tak jak lubiłam najbardziej.

- Będzie za kilka minut - odpowiedział. - Wiesz... w holu są dziennikarze z radia i telewizji. Chcieliby na pewno jeszcze...

- Nie. - Nie dałam mu dokończyć. - Mówiłam ci wcześniej, że nie będę udzielać żadnych wywiadów. Muszę wracać do hotelu.

- Dobrze. Przekażę im, że nie mogłaś zostać. - Westchnął.

- Dziękuję ci. - Wyjrzałam i wysłałam mu w powietrzu całusa.

- Co będziesz robić po powrocie do Hiszpanii? Trasa już dobiegła końca... Jakieś wakacje? - zapytał, gdy wyszłam ubrana wreszcie w wygodne ciuchy.

- Można tak powiedzieć - odpowiedziałam patrząc się na swoje odbicie w lustrze i uśmiechnęłam się do siebie. - Zamierzam zrobić sobie przerwę od koncertów i wybieram się na bardzo długi urlop.

Jak już wcześniej wspominałam, ten koncert był dla mnie bardzo ważny, bo właśnie spełniło się moje najskrytsze marzenie jako muzyka. Jednak oprócz muzyki klasycznej było coś, co kręciło mnie jeszcze bardziej. Diamenty. Posiadałam ich całkiem sporą kolekcję, ale tak naprawdę nie były moje. Ukradłam je, tak samo jak wiele innych cennych przedmiotów. W wolnym czasie byłam złodziejką, a na koncie miałam już sporo kradzieży, napadów na banki, zakłady jubilerskie, sklepy... i tak jak długo czekałam na ten wieczór, jeszcze bardziej nie mogłam się doczekać następnego dnia, gdzie wreszcie miałam poznać plan największego napadu w historii Hiszpanii.

Chwilę później Antonio dał mi znać, że samochód czeka przed wejściem. Wyszłam za chłopakiem i pożegnałam się przy drzwiach taksówki, po czym wsiadłam i pojechałam do hotelu. Na górze wzięłam gorącą kąpiel, a potem nalałam sobie szampana i wyszłam w szlafroku na balkon. Zaciągnęłam się papierosem i opierając się o barierkę, podziwiałam przepiękną panoramę miasta, które było najpiękniejsze właśnie nocą. Bardzo lubiłam wracać do tego miejsca. Paryż był moim drugim domem. To tu tak naprawdę zaczęło się moje prawdziwe życie... kariera. Tutaj też po raz pierwszy się zakochałam.

À propos miłości... Na jutrzejszy dzień cieszyłam się podwójnie. Oczywiście poznam plan... ludzi, z którymi będę współpracować. Gdy dwa lata temu po raz pierwszy usłyszałam o tym szalonym pomyśle, od razu wiedziałam, że będzie to wydarzenie stulecia i gdzieś myślami wyobrażałam siebie w tej robocie, a teraz los dał mi szansę i w końcu dowiem się, jak wejść do tej Mennicy i wydrukować ponad dwa miliardy euro. Jednak plan planem, ale nigdy taka okazja by się nie nadarzyła, gdyby nie on. Mój mąż. Miłość mojego życia. Po tych długich dwóch tygodniach naszej rozłąki nie mogłam się doczekać, aż wreszcie go zobaczę.

***

Zaczęłam poprawiać rozdziały i od nowa tworzyć tę historię

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zaczęłam poprawiać rozdziały i od nowa tworzyć tę historię. Jeśli jesteście ciekawi jak tym razem przebiegnie napad na mennicę, wpadnijcie zobaczyć. 😊❤️



The last time | Berlin | La Casa de Papel Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz