⚫ Chapter Six ⚫

447 21 17
                                    

   Spało Ci się cudownie... Usłyszałaś ranne ćwierkanie ptaków i przewinęłaś się na drugi bok, rozciągając się przy tym. Wszystko byłoby super, ale na coś natrafiłaś. Rano nie myślałaś zbytnio trzeźwo, więc póki to coś było wygodne i cieplutkie, to tam zostałaś. Mamrocząc coś pod nosem, wtuliłaś się w ,,to" i chyba się uśmiechnęłaś. Oczywiście tak jak było to ostatnim razem, twój mózg przyswajał informacje po 10 minutach i dopiero po jakimś czasie zaczęłaś myśleć:

   Kurde, ale wygodnieee... Ja nigdy nie przestanę kochać snu - przysięgam... Mmm... Muszę dziś jakoś wcześniej wstać czy coś? Hmm... Misji raczej nie maaam... Leży mi się jakoś inaczej niż w moim łóżku... Czekaj, czekaj, czekaj... Ja nie jestem przecież w moim domu! No tak, jestem gdzieś w namiocie, na obozowisku z Itusiem, Sasusiem, Naru i resztą... Chyba mogę czuć się bezpiecznie... Taa idę spać dalej. Chwila! Oni może mają wyruszyć jakoś wcześniej czy coś?! Nie mogę ich obciążać! Raczej jakoś muszę im wynagrodzić to wszystko, co dla mnie zrobili! Ehh, dobra pora wstać z... Oh shit! Zasnęłam, rozmawiając z Naru na drzewie! Muszę uważać podnosząc się mmm... W tym momencie rozciągnęłaś się ponownie, unosząc ręce w górę. Powoli otwierałaś swoje piękne, błękitne oczy, ale to co zastałaś było totalnie niespodziewanym dla ciebie widokiem...

   Leżałaś na plecach, mając ręce wyciągnięte za głowę w namiocie w półodkrytym śpiworze... Jak to się stało? Pewnie w półśnie jakimś cudem udałaś się po warcie do jednego z namiotów. Dalej byłaś trochę półprzytomna jak to ty rankami. Usłyszałaś lekki szelest za tobą. Sasuś już wstał, hm? Jak to na Uchihów przystało - zawsze idealni... Eh... Oni muszą się raz na jakiś czas rozluuuźnić... Raany, ale tu gorąco... Aa... No tak... Przecież mam na sobie bluzę Saska... Pasuje mu ją już chyba oddać i ubrać się w coś normalnego, za ciepłooo... Nie chciało Ci się za bardzo wstawać ani odwracać głowy w stronę Sasuke, bo jakby faktycznie ich oddział musiał już iść, to by Cię na pewno obudził, więc ziewnęłaś, po raz kolejny rozciągając się i przemówiłaś podnosząc się z lekka:

- Mmm...! Dobrze Ci spało Sas? Ja może i byłam na warcie, ale ten śpiwór jest najjlepszy...! Spało mi się super, ale-... Właśnie! Już Ci oddaję bluzę! Dzięki że mi pożyczyłeś Sasii!

   W tej chwili zaczęłaś ściągać bluzę, pod którą miałaś typową dla kunoichi, bardzo krótką i obcisłą czarną koszuleczkę, odsłaniającą cały twój umięśniony brzuch,  przypominającą bardziej stanik sportowy, którą kobiety ninja mają w zwyczaju ubierać pod strój. Normalnie każdy by się wstydził, ale nie ty rano, nie przy Sasuke. Już miałaś zamiar rzucić bluzą w kierunku Uchihy, ale obracając się... Chciałaś zapaść się pod ziemię. W namiocie nie było Sasuke... Siedział tam mocno zdziwiony, zaczerwieniony i nie wiedzący, co powiedzieć Kakashi, który się tobie przyglądał. Szybko przycisnąłaś pożyczone ubranie do swojej klatki piersiowej i cała czerwona rzekłaś:

- P-przepraszam j-ja myślałam, że to Sasuke i... Chwila! - Przerwałaś, ale tylko na chwilę. - J-ja nie jestem w swoim namiocie?! O mój Boże, przepraszam! J-ja m-musiałam, wracając z warty pomylić... - Zaczęłaś totalnie zakłopotana, odwracając wzrok.

- Nie przepraszaj, t-to ja powinienem... Już ci chyba kiedyś mówiłem, żebyś tego nie robiła, prawda? - Uśmiechnął się mimowolnie Hatake.

- Hm? Czego nie robiła? - Spytałaś zdziwiona.

- Nie przepraszała... Tym razem to także nie twoja wina hah... B-bo widzisz... - Lider zaczął patrzeć w bok. - Zasnęłaś na warcie, na Naruto... - Wypowiadając to imię lekko się zdenerwował. - Noo... Naruto pewnie tam dalej śpi, ale pomyślałem, że zabiorę cię do mojego namiotu, bo nie chciałem budzić Sasuke, przeziębiła byś się i no, więc... Zabrałem Cię tu...

   Zaczęły do Ciebie docierać słowa lidera, zaczęłaś się oczywiście czerwienić, ale tylko trochę... Chciałaś przeprosić za kłopot i w ogóle zajęłaś sobie jego śpiwór i gdzie spał w takim razie Kakashi, ale przypomniały Ci się jego poprzednie słowa o ,,nie przepraszaniu" i po prostu nic nie powiedziałaś. Zdążyłaś już dawno ubrać z powrotem bluzę Uchihy i teraz tylko myślałaś o tym jak by tu zmienić temat, by nie było niezręcznie, ale sam nawinął Ci inny problem do rozmowy... Naruto śpi dalej na drzewie... Był nawet bez koszulki... Może i noc była całkiem ciepła, ale nie przesadzajmy! Bez koszulki?! Czemu mu nie powiedziałaś, żeby się ubrał...! Eh... Teraz na pewno będzie chory!

- Czemu n-nie wziąłeś Naruto, tylko mnie?! On się na pewno przeziębi! Wybacz, ale muszę po niego-...

- Dlaczego się tak o niego martwisz? - Spytał spokojnie, ale poważnie Kakashi. - Itachi, Sasuke i teraz on? O wszystkich się tak martwisz, a mnie masz gdzieś... Ja staram się zrozumieć, ale... To trochę niesprawiedliwe Kaori... - Dokończył odwracając wzrok. - Eh... Właściwie to mogłem nie pytać, to trochę głu-...

   W tej chwili podeszłaś do lidera, usiadłaś na przeciwko niego i uśmiechając się poczochrałaś go po jego srebrnowłosych kosmykach. Wydawały Ci się na pierwszy rzut oka twarde i kujące, a w rzeczywistości były bardzo miękkie i przyjemne... Zamyślona czochraniem palnęłaś:

- Przepraszam Kakashi-kun... Po prostu jesteś najbardziej odpowiedzialny z tej czwórki i umiesz o siebie zadbać, ale mogę Cię zapewnić, że jesteś dla mnie równie ważny jak Iti, Sasi i Naru i jak tylko czegoś będziesz potrzebował, zawsze będę przy tobie... Tak właściwie, to twoje włosy są takie mięciutkie i tak ładnie pach-...

   Dobrze myślicie - spaliłaś buraka... Oczywiście, że dopiero po czasie doszło do ciebie co robisz i co mówisz... Kakashi patrzał na ciebie zdziwiony, ale jego mina zmieniła się chwilę później i uśmiechnął się zadowolony:

- Ohh, czyli to tak Kaori-chan? Właściwie to mogłabyś mi pomóc... Widzisz... - W tej chwili zbliżył się do Ciebie, pochylając się nad tobą i uśmiechając się szyderczo. - Moje usta są ostatnio strasznie suche, mogłabyś coś na to poradzić? - Kakashi zbliżył się do Ciebie jeszcze bardziej... Wyglądało to tak, że leżałaś na ziemi, a on pochylał się nad tobą tak, że wasze usta były od siebie oddalone zaledwie 6 centymetrów. Czułaś jego oddech na swojej twarzy... Było ci przyjemnie czy tego nie chciałaś? Może to wszystko działo się tylko i wyłącznie pod wpływem chwili? On oszalał? Chcesz go? A może się go boisz...? W ostatniej chwili się ogarnęłaś z zamyśleń i... Ostatecznie i tak nie wiedziałaś co z sobą zrobić... Nagle usłyszeliście donośny huk, bez wahania odepchnęłaś Kakashiego i pobiegłaś w miejsce, z którego dochodził dźwięk. Kakashi był jeszcze chwilę w pozie, która była dla ciebie jakże krępująca, ale też po chwili się ogarnął i pobiegł za tobą, żeby nie stała ci się broń Jashinie żadna krzywda...

❤️ Od Autorki ❤️

  Wsm to nie zabieram czasu haha! No nic to do zoba~! Kocham was ❤️!

~Your Stara Akki

(1066 słów)

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 08, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

❤️ Kakashi x Reader ❤️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz