XVI

1.6K 149 118
                                    

Scorpius miał wielki problem, żeby nie tego dnia nie spoglądać na Albusa. W zasadzie każdy na niego spoglądał jednak on nie mógłby mu tego zrobić, bo przecież i tak był już dość speszony i spięty. Jak na złość Albus nie zbyt się nim interesował, rozmawiał z Ellie i już po chwili nie wyglądał jakby się przejmował gadaniem innych. Na początku zerkał na niego od czasu do czasu, ale po pewnym czasie spojrzeń było coraz więcej i coraz dłuższych aż w końcu wgapiał się w niego nie martwiąc się już o dyskrecję. W sumie sam nie wiedział czemu tak zareagował w końcu jego przyjaciel tylko skrócił włosy. Jednak już, gdy przyjechał do niego na wakacje zauważył coś więcej niż zmianę w jego zachowaniu, z roku na rok stawało się coś, co większość osób starała się podświadomie wyprzeć — stawał się coraz mniej podobny do ojca w charakterze, jak i w wyglądzie. Włosy niegdyś wydające się kruczoczarne w rzeczywistości były bardzo ciemnobrązowe i gęste, choć bez problemu dające się ułożyć, nie miał wady wzroku więc nie musiał nosić okularów, jego twarz była zlepkiem cech obojga rodziców jednak tych mniej dla nich szczególnych, była nieco prostokątna co nie było szczególne ani dla Ginny, ani dla Harry'ego, oczy co prawda były zielone jednak nie tak intensywnie, jak te jego ojca. Sam nie wiedział, czy za każdym razem wypatrywał więcej szczegółów różniących go od Wybrańca ukazującego się tak często w różnych artykułach, czy to on się tak zmieniał jednak Albus zdecydowanie nie był gryfonem z krwi i kości, nie był świetnym czarodziejem czy gwiazdą Quidditcha a słabym uczniem, mającym swoje zainteresowania niezwiązane z magicznym światem, nie wybiegał myślami w przyszłość, był zamkniętym w sobie introwertykiem, próbującym pozbyć się łatki dziecka Harry'ego Pottera. Nie ważne jak bardzo był skrzywdzony w środku i jak odrzucający charakter miał dla innych był wyjątkowy i nikt, a już na pewno Scorpius Malfoy nie mógł temu zaprzeczyć.

- Malfoy do jasnej cholerny! - krzyknęła Kate.

- Emm... Zamyśliłem się — mruknął.

- Waśnie widzę — Ellie uśmiechnęła się w dziwny sposób, za co została szturchnięta przez Albusa — Bez agresji proszę, tylko stwierdzam fakty.

- Zjadłem już, idziesz, że mną? - Potter szybko zmienił temat.

- Tak — mruknął.

Poczekał aż Albus pożegna się z przyjaciółką po czy wyszli z wielkiej sali. Idąc przez korytarz stwierdził, że musi przestać o tym rozmyślać i skupić się na ważniejszych sprawach.

***

Na patrolu zrozumiał, że jedno to ustalić a drugie to zrobić. Charles namieszała mu w głowie, pomogła dojść do pewnych wniosków, ale nie rozjaśniła wszystkich wątków, zostawiła go z szalejącymi myślami. Spojrzał na zegarek i zauważył, że patrol się wydłuża, nawet nie zauważył, gdy Puchonka złapała go za rękę i zaczęła mu się przypatrywać, momentalnie poczuł się winny, ale nie miał serca z nią zerwać, ale z drugiej strony nie miał zamiaru powtarzać tego samego błędu i ciągnąć czegoś w nieskończoność. Teraz albo nigdy.

- Gus — z trudem przełknął ślinę — musimy porozmawiać — drobny uśmiech zszedł z jej twarzy w jednym momencie.

- Wiedziałam — odparła z westchnieniem — mówili mi, że to nie ma sensu, ale podkochiwałam się w tobie od trzeciego roku, to było zbyt piękne — odniósł wrażenie, że mówiła bardziej do siebie niż do niego.

- Augusto jesteś świetną dziewczyną, bardzo mądra, śliczną i zabawną, ale nie ma sensu się okłamywać, nic z tego nie wyjdzie.

- Niepotrzebnie robiłam sobie nadzieję — jej głos zaczął się łamać — Zawsze liczył się tylko on prawda? Nie odpowiadaj. Wiedzieli to wszyscy, ale nie chciałam w to wierzyć.

Pan prefekt || ScorbusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz