II

14 0 0
                                    


Leia siedziała w swoim pokoju. Co prawda było to bardziej pomieszczenie, w którym znajdowało się łóżko oraz kilka urządzeń, takich jak wskaźniki danych czy wyświetlacze hologramowe. Tak jak większość rozmyślała gdzie popełniła błąd. Wygrali, lecz nie wojnę, a bitwę. Ta bitwa kosztowała ją wiele strat. Luke odszedł do ich ojca oraz matki, Ben niemal na pewno stał się już nieodwracalnie Kylo Ren'em, wielu ludzi poległo, a oni zostali prawie z niczym. Ona i Rey – ostatnie osoby wrażliwe na moc i stojące po stronie światła. Leia od zawsze była osobą niosącą ze sobą nadzieję i tym razem nie miało to ulec zmianie.

— Pani generał, nawiązaliśmy połączenie — zawiadomił jeden z rebeliantów. Organa podniosła głowę i napotkała rozweseloną twarz swojego człowieka. Mimowolnie jej twarz została przyozdobiona delikatnym uśmiechem.

Kobieta kiwnęła głową, a młody mężczyzna zniknął za zakrętem. Leia wypuściła ciężko powietrze z płuc i wstała. Spokojnym krokiem przeszła do miejsca, w którym znajdowało się większość komputerów i urządzeń komunikacyjnych. Po całym ,,placu" biegali różni ludzie, ogólnie panował spory gwar. Generał podeszła do osób odpowiedzialnych za łącze.

— Odpowiedziało nam kilka systemów. Nie jest to wiele, jednak wysłali już do nas swoje oddziały i ludzi — powiedziała, stosunkowo niska kobieta o bujnych, czarnych lakach na głowie. Leia pochyliła się nad monitorem i po krótkiej analizie wyświetlających się tam danych, położyła dłoń na ramieniu zielonookiej i uśmiechnęła się do niej ciepło. Młoda kobieta odwzajemniła gest, po czym wróciła do swoich obowiązków.

Była pani senator stała jeszcze chwilę przy swoich ludziach, zawzięcie pracujących nad uzyskaniem połączenia. Przyglądała się ich pracy i była pod wrażeniem zaangażowania tych młodych osób. Przecież nie musieli tego robić, nikt ich nie zmuszał. Oni chcieli, chcieli walczyć za to co wierzą. Leia westchnęła sama do siebie, też kiedyś taka była. Od zawsze sprzeciwiała się systemowi by dążyć do swoich idei. Wtedy, jako księżniczka, później senator, a teraz generał Ruchu Oporu. Dotarło do niej jak szybko ten czas leci i jak niewiele nam go jeszcze pozostało.

Organa rozpoczęła swoją wędrówkę po najbliższym terenie, w celu znalezienia pewnej młodej, lecz bardzo utalentowanej dziewczyny. Co chwila ktoś posyłał w kierunku kobiety szczery, pełen nadziei uśmiech. Ludzie byli szczęśliwi, zrozumieli, że ich walka ma sens. Leia po dłuższej chwili dostrzegła poszukiwaną postać. Siedziała na jednym z kamieni, z dala od całego tego gwaru i zamieszania. Siedziała zamyślona i mimo iż próbowała zamaskować swoje myśli, Generał doskonale wiedziała co zaprząta głowę Rey. Była rozdarta, a bezpośrednim tego powodem był syn kobiety. Organa, mimo świadomości, że Ben przepadł, gdzieś na dnie duszy miała nadzieje na jego powrót, na nawrócenie się na jasną stronę, a ową nadzieję pokładała właśnie w młodej Jedi.

Kobieta usiadła obok swojej podopiecznej, na co ta wyrwana z wiru myśli wzdrygnęła się delikatnie. Popatrzyła na postać lekko zdezorientowanym wzrokiem, lecz kiedy zorientowała się, że siedzi przed nią siostra Luke'a westchnęła. Na twarz Lei wpłynął delikatny, przepełniony nadzieją oraz smutkiem uśmiech. Rey odwzajemniła gest i spuściła głowę z powrotem na swoje palce, które w tamtym momencie wydały się bardzo interesujące. Chciała za wszelką cenę uniknąć wzroku kobiety, ponieważ miała dziwne poczucie winy, że to wszystko było przez nią, że zawiodła, po raz kolejny.

— Będzie dobrze — te dwa słowa oraz ciepły dotyk dłoni na ramieniu dodały Rey otuchy. Westchnęła sama do siebie i kiwnęła głową, w celu ukazania, że wierzy w sens wypowiedzi Organy.

...

Ren zdążył przesłuchać wszystkich więźniów porwanych z Ryloth. Doskonale zdawali sobie sprawę z toczącej się wojny oraz jej głównych uczestników, aczkolwiek nie odpowiadali się po żadnej ze stron. Tak więc, kiedy dostali wybór między dołączeniem do floty, a śmiercią oczywistym było, że wybrali pierwszą opcje. Została tylko ona. Nikt nie wiedział po co była mu Saira, lecz skoro wysłał po nią cały oddział wyszkolony musiało chodzić o coś wielkiego. Taka była jedna wersja. Druga, którą uznawał Hux była taka, że Kylo znowu podejmuje jakieś bezsensowne decyzje i bawi się tracąc czas, zamiast zacząć myśleć nad walką. Był jednak w będzie.

Dawny Solo szedł zdecydowanym krokiem, kierując się w stronę mostka. Po znalezieniu dziewczyny przyszło kolejne zadania. Niezmiernie ważne zadania, które musiał wykonać zanim o jego misji dowie się Rey. Co prawda szanse były małe, gdyż po pierwsze, członkowie Ruchu Oporu świętują pewnie swoje zwycięstwo i ewentualnie zbierają flotę, lecz nie myślą o krokach Najwyższego Porządku. A po drugie, o tym nie wiedział nikt. Snoke przekazał tę informacje tylko mistrzowi Ren, a teraz przyszła pora na użycie jej.

— Dajcie mi plany całego układu galaktyki — powiedział Ren, gdy tylko wszedł do pomieszczenia. Kilkanaście par oczu niemal od razu znalazły się na jego osobie. Mężczyzna podszedł do dość dużego stolika i czekał aż ktoś wykona jego rozkaz. Nie musiał czekać długo, już po chwili ukazał mu się cały plan galaktyki. Pozostałe osoby, czyli dowódcy czy nieco niższej rangi osoby, wróciły do swoich zadań, czując jednak ciągle pewien niepokój. Zawsze tak było gdy w pobliżu pojawiał się Najwyższy Wódz. Kylo zaczął szybko, lecz uważnie i zdeterminowanie przeglądać mapę, przerzucając co chwila z jednego układu na drugi.

— Co ty robisz, Ren? — zapytał nieco sarkastycznym tonem generał Hux, podchodząc do mężczyzny. Położył swój datapada na czarnym blacie i oparł się ciężko o niego rękami.

— Czas zacząć wprowadzać plan Snoke'a — odpowiedział mu zmodulowanym głosem, nawet nie spoglądając w kierunku Armitrage'a. Niebieskooki nie zrozumiał jednak o co chodzi brunetowi.

— O czym ty mówisz ? — zapytał, lekko podirytowany, zakładając ręce na pierś. Nie miał ochoty wchodzić z mistrzem w jakąkolwiek konwersacje, lecz świadomość, że Ran wiedział o czymś o czym on nie wiedział, skłaniała go do furii.

— Musimy dotrzeć na Exygol, a kompas do niego jest tu — powiedział po dłużej chwili, zatrzymując palec na jednej z planet. Najwyższy Wódz popatrzył na swojego podwładnego lodowatym wzrokiem, którego jednak ten nie mógł dostrzec. W pomieszczeniu zapanowała głucha cisza, przerywana przez pojedyncze świsty urządzeń. Cokolwiek znaczyło słowo ,,Exygol" przyprawiało Armitrage'a o ciarki. 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 01, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

The Final OrderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz