Cześć, cześć!
Zanim przeczytacie, chciałabym powiedzieć tylko, że byłoby mi bardzo miło gdyby każdy z was zostawił tu po sobie jakiś ślad, bo to naprawdę cholernie motywuje do pisania dalej. Nawet sobie nie wyobrażacie jak bardzo!
W każdym razie, nie przedłużając, miłego czytania, moi drodzy!
Po tym jak wybiegł ze swojego Pokoju Wspólnego od razu udał się w kierunku wyjścia ze szkoły, a następnie na błonia. Miał dosyć Zabin'iego i jego głupich, niemających nic wspólnego z rzeczywistością insynuacji. Bo niby, kurwa, on, Ślizgon z krwi i kości, czystokrwisty arystokrata miałby zakochać się w szlamie? I to jeszcze w Granger? Nie. Ma. Kurwa. Nawet. Mowy. Nie i koniec.
Usiadł na brzegu jeziorka, próbując się jakoś uspokoić, żeby tylko nie zrobił czegoś, czego by potem żałował. Jak znał siebie i swój porywczy charakter, wiedział, że najlepiej będzie, jeśli po prostu stamtąd wyjdzie. Gdyby został, mógłby powiedzieć coś, przez co Granger poczułaby się jeszcze gorzej.
Cholera, Malfoy, ogarnij dupę, ta szlama cię nie obchodzi. Po co w ogóle zawracał sobie głowę i jej pomagał, wchodząc tym samym na wojenną ścieżkę z kolegą z domu? Nie wiedział. Nie chciał wiedzieć. Ale to jej pełne przerażenia spojrzenie, jakby błagała by Adrian przestał. To wystarczyło, żeby jednak poczucie winy przejęło nad nim kontrolę. Nienawidził tej części siebie, która jednak mimo wszystko wciąż w nim żyła. Powinien być, tak jak wszyscy o nim myśleli, bezuczuciowym, nieczułym na ból innych dupkiem, ale niestety taki nie był. Próbował, starał się ze wszelkich sił, ale wciąż miał uczucia i koszmary dręczyłyby go chyba do końca życia, jeśli pozwoliłby Pucey'owi zrobić to co chciał. Nieważne kim była ta dziewczyna, nadal pozostawała kobietą, a każdej kobiecie, nie patrząc na status krwi, należał się szacunek, a przede wszystkim prawo do decydowania o swoim ciele. Nie mógł tak po prostu jej tego pozbawić.
***
- Hermiona, musisz coś z tym zrobić, inaczej on będzie czuł się bezkarny i kto wie, co jeszcze zrobi.
Siedziała w dormitorium należącym do Teo, Blaise'a i Malfoy'a razem z Zabin'im, Nott'em i Pansy. Draco na szczęście z nimi nie było, jak wyszedł z Pokoju Wspólnego, tak do tej pory nie wrócił, co niezmiernie ją cieszyło, bo nie wytrzymałaby większej ilości czasu w jego towarzystwie. Już wystarczająco dziwne było to, że Blaise wydawał się być naprawdę zmartwiony całą tą sytuacją. Odrzucił nawet swoje głupie żarty kierowane w jej stronę, co było naprawdę dziwne jak na niego.
- Daj mi spokój, Zabini, ja nic nie muszę - odpowiedziała, mając nadzieje, że da radę jakoś przekonać swoich przyjaciół do swojego stanowiska. - W ogóle nie rozumiem po co Malfoy wam o tym mówił. Nie wiem czy on mnie tak bardzo nienawidzi czy co, ale brawo, udało mu się.
- Niby co mu się udało? Daj spokój, Granger - parsknął brunet. - Czy ty tego nie widzisz? Oboje tego nie widzicie i to serio zabawne tak na was patrzeć, kiedy nie jesteście nawet świadomi tego co się wokół was dzieje.
- Zamknij się i przestań pierdolić głupoty, bo, znając ciebie, nawet nie chcę wiedzieć co sobie ubzdurałeś - zironizowała, nie mając zamiaru brać jego słów na poważnie. - Albo to jakiś twój kolejny żart, który śmieszny jest tylko dla ciebie, więc lepiej się zamknij zanim sama cię uciszę, Zabini - warknęła.
- Niech mówi. Ja chętnie posłucham - wtrąciła Parkinson, posyłając przyjaciółce krzywy uśmiech. - Niby co dzieje się między Draco a naszą Gryfoneczką, Zabini? Coś znowu wymyślił?
- No więc tak - zaczął, uśmiechając się przebiegle, a Hermiona wiedziała już, że, cokolwiek to jest, nie chce tego słuchać - zapewne każdy z was, nie licząc Granger, bo ona... no coż, nie jest obiektywna. Także każdy pewnie zauważył jak działają na siebie...
![](https://img.wattpad.com/cover/221008047-288-k626936.jpg)
CZYTASZ
fretka nie jest taka zła |dramione| ✔️
Random"Była pierwszą osobą, która wywołała w nim tak silne uczucia." 26.07.23 - #1 in dramione 29.12.24 - #1 in war