Samotna Wigilia
Śnieg sypał już bardzo mocno. Na dworze nikogo nie było, a przynajmniej ja nikogo nie widziałam przez warstwy ciągle padającego śniegu. Byłyśmy już w pobliżu kościoła jakieś 3 kilometry od domu. Zaczełam krzyczeć ich imiona, ale jedyne co otrzymałam w odpowiedzi to echo. Biegłyśmy jeszcze pare metrów w strone centrum miasta, gdy Nicole się zatrzymała.
- Czemu stoisz? - spytałam zdenerwowana.
- Kate to nie ma sensu. Przez tą śnieżyce nic nie widać. Pewnie dzieci są już w domu...
- Nie!!! - przerwałam dziewczynie.
- Ja muszę już wracać jest 17. Jesteś zmęczona w ten sposób nic nie zrobisz. Idź do domu przygotuj stół na wigilie. Może przyjdą. - przekonywała mnie Nicole.
Z niechęcią posłuchałam słów przyjaciółki i udałyśmy się w stronę domu. Ręce mi już odmarzły a nogi trzęsły się z zimna to chyba faktycznie był dobry pomysł. Gdy byłyśmy już przy mojej klatce, pożegnałam się z Nicole życząc jej wesołych świąt. Może chociaż jej takie będą. Weszłam do klatki, usiadłam na drugim stopniu schodów i zalałam się łzami. Czy można mieć większego pecha w Wigilie Bożego Narodzenia? Samotność, tak to stanowczo jeszcze bardziej mnie dobijało.
-------------------------------------------------------------Dedykuje ten rozdział wszystki, którzy nie są zadowoleni ze swoich świąt. Nie jesteście jedyni. Następny rozdział 24 grudnia.
CZYTASZ
Christmas
Short Story23 GRUDNIA Przygotowania do świąt idą pełną parą, lecz świąteczna radość nie trwa długo, bo w domu Kate pojawiają się nie proszeni goście, a to dopiero początek pechowych wydarzeń. Czy dziewczyna spędzi Wigilię samotnie? Gdzie leży prawdziwa istota...