Początek

6 0 0
                                    

   Pewnej wiosny, nad brzegiem jeziora, w którego lustrze wody mieniły się promienie ledwie wstajacego słońca, zjawiła sie grupa rybaków. W śród nich były trzy zaprzyjaźnione rodziny, które od dawna współpracowały i dzieliły się zdobyczami z połowów. W śród nich, był dojrzałe wyglądający i myślący nastolatek Michael.
   Jak na 15 dysponował nie przeciętną urodą, a mlode kobiety, ciągle liczyły, że zwróci na nie wzrok. Jednak nie zwracał na nie uwagi. Dla mierzącego prawie 180cm wzrostu, szerokiego w barkach, bruneta mogło by wydawać się to rozwiązanie dziwnym, ale on kochał spokój, a nie kobiety.
   Zawsze wstawal na godzinę przed wschodem, kiedy zarzucał wędkę, typowo dla zabawy i relaksu. Chwilę później zawsze przychodził jego kolega, Christian. Gadali czasem po kilka godzin dziennie, dyskutując o cudach tamtych czasów. Chris, nigdy nie umiał łowic żadna taktyką, miał za to inny talent, umiał zastawiać bardzo dobrze, ręcznie robione pułapki na ryby i skorupiaki, i zawsze wiedział, jak je rozmieścic by każda ryba, na nie wpadła. Po jakoś godzinie przygodzili kolejni dwaj koledzy Michaela, Ferriziano, którego nazywali Ferrari, i Ivana, młodzieńca, który przypyl wraz z rodzicami w celu emigracji, mieli jechać do Niemiec, ale zatrzymali się tu na stałe. Najpóźniej przychodzili ostatni członkowie paczki, leniwy geniusz ekipy Ernest, i zagatkowy dla wszystkich, mało mówny, Alen, Bośniacki emigrant. Sam byłem z Jugosławii, nieopodal granicy z Włochami.
   Dni były rutynowe, ale to kochaliśmy. Rano połów, później fajrant, później zadania i pracę przy domu, wspólny obiad i znowu fajrant do północy, lub dłużej. Czasem kradli się alkohol rodzicom, co jak co, ale nie ma to jak słowiański bimber według chorwackich tradycji.

W marynarce, wychowany.  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz